- Czy rzeczywiście w razie awarii auta nie pozostaje nic innego, jak tylko wezwać pomoc?
- Adapter OBD i smartfon to namiastka komputera diagnostycznego
- Poza zestawem narzędzi warto mieć w aucie również instrukcję obsługi
Czy w waszych domach przy okazji rodzinnych spotkań też słuchaliście historii o tym, jak to w zamierzchłych czasach podczas wakacyjnej podróży do Augustowa dziadek naprawiał Syrenkę, zastępując zerwany pasek prądnicy rajstopami babci kupionymi spod lady, a wujek na trasie do Bułgarii uszczelnił cieknącą chłodnicę Fiata 125p słoikiem musztardy sarepskiej? Zwykle po takim wstępie następuje lawina argumentów za tym, że kiedyś było przecież lepiej, bo kierowcy musieli znać się na mechanice, a samochody wytwarzano tak, że dało się przy nich coś samodzielnie zrobić.
A teraz? Bez komputera nie ma nawet co podchodzić do nowego samochodu, od razu trzeba wzywać pomoc drogową. Czy rzeczywiście w razie awarii auta nie pozostaje nic innego, jak tylko wezwać pomoc? Naszym zdaniem aż tak źle jeszcze nie jest, chociaż dziadkowe i wujkowe metody radzenia sobie z usterkami w trasie mogą narobić więcej szkód niż korzyści. Jeżeli zapali się lampka "check engine", silnik nie chce zapalić albo pracuje nierówno, to nawet gdy o mechanice i elektronice macie niewielkie pojęcie, nie zaszkodzi samemu zajrzeć pod maskę samochodu.