Zamiast pójść wzorem innych krajów, które od wielu lat inwestują w wiatraki i panele fotowoltaiczne, a dopiero potem dopłacają do aut na baterie, Polska wytycza własną ścieżkę: wszystko na odwrót.

Pieniędzy nie ma, ale jak każdy dorzuci 10 groszy do każdego litra paliwa, to się uzbiera. Podatek pójdzie na specjalny fundusz, który zajmie się ich rozdawnictwem w taki sposób, by wspomagać ekologiczny transport.