W ten sposób zmyjemy większość brudu i soli, a karoseria w miarę dobrze się wysuszy. Uwaga: w instrukcji niektórych nowych aut znajdziemy zakazmycia w myjniach automatycznych! Powodem są ekologiczne, delikatne lakiery wodne.
Niestety, w Polsce przy -10ºC wiele myjni automatycznych zamarza. Pozostaje nam profesjonalna myjnia ręczna (najlepsza opcja) lub myjka ciśnieniowa dostępna na niektórych stacjach benzynowych.
Zasada podstawowa: w niskich temperaturach myjemy ciepłą lub gorącą wodą. Mycie zimną wodą nie ma sensu, bo momentalnie zamarznie ona na karoserii, a potem będziemy mieli kłopot z wejściem do samochodu!
Przed myciem koniecznie zabezpieczmy zamki auta przed dostaniem się do nich dużej ilości wody – przynajmniej na tyle, na ile jest to możliwe. Jeśli dostanie się do nich woda, to zamarzając, może zablokować zamki.
Naszym kolejnym krokiem (chyba że otwieramy auto pilotem) będzie więc użycie odmrażacza w spreju, co spowoduje wymycie smaru z zamków i z czasem doprowadzi do korozji. Problem z drzwiami może też wyglądać inaczej: nie będą chciały się zatrzasnąć z powodu zamarznięcia rygli. Dlatego elementy te można prewencyjnie zabezpieczać sprejem sylikonowym, ale najlepiej je po prostu chronić.
Mycie auta na zewnątrz
Zanim skorzystamy z płatnej myjki ciśnieniowej na stacji benzynowej, spryskajmy koła preparatem do mycia felg (jeśli właściciel myjni na to pozwala), bo im zimniej, tym trudniej zmyć brud i dodatkowy detergent będzie pomocny. Zabezpieczmy zamki , zaklejając je jakąkolwiek taśmą. Uważajmy– w myjni jest ślisko!
Teraz myjemy nadwozie gorącą wodą ze środkiem czyszczącymz uwzględnieniem nadkoli i podwozia,Spłukujemy auto, zaczynając od dachu , i natychmiast osuszamy np. irchą . Część wody może i tak zamarznąć.
Ruszając autem, włączamy ogrzewanie tylnej szyby i lusterekoraz ogrzewanie wnętrzaJeśli to możliwe, wjeżdżamy do ogrzewanego garażu, choćby pod hipermarketem. W garażu można dosuszyć auto i zabezpieczyć je przed mrozem.
Oczyśćmy pióra wycieraczek i usuńmy z nich lód - po myciu zwykle nie działają. Możemy pianką i ręcznikami papierowymi dokładnie domyć szyby z zacieków.
Zabezpieczmy uszczelki sylikonem w spreju lub sztyfcie, w żadnym wypadku nie używajmy do gumy tłustego WD-40.
Warto wytrzeć wewnętrzne krawędzie drzwi oraz usunąć resztki wody i lodu z karoserii.
Jeśli mamy taką możliwość, pozostawmy auto, aby doschło. We własnym garażu powinniśmy rutynowo pozostawiać uchyloną szybę.
Zarówno zimą, jak i wczesną wiosną przy okazji wizyty w myjni warto zlecać mycie podwozia. W ten sposób spłukujemy sól, która prawdziwe szkody w podwoziu powoduje wtedy, gdy robi się cieplej - czyli wiosną.
Jeśli nie możemy zlecić mycia samochodu profesjonalistom, pamiętajmy, aby zimą do mycia karoserii używać dużej ilości wody. Chodzi o to, aby nie szorować lakieru błotem i drobinkami piasku, których w zimowych warunkach przykleja się do nadwozia wyjątkowo dużo.
W ujemnej temperaturze nie ma najmniejszego sensu woskowanie karoserii tradycyjną pastą z woskiem. Można to zrobić na mokro w myjni automatycznej albo myjką ciśnieniową, ale wosk bezdotykowy w zimowych warunkach działa bardzo krótko. Jeśli więc chcemy nadwozie nawoskować (warto!), musimy wstawić auto do garażu, w którym jest wystarczające oświetlenie i ogrzewanie.
Zaopatrzmy się w sztyft lub sprej do uszczelek. Zabezpieczone w ten sposób po umyciu nie będą przymarzać do blachy. Warto przed zabezpieczaniem uszczelek dokładnie wytrzeć wewnętrzne krawędzie drzwi i same uszczelki. Alternatywą dla sprejów sylikonowych i sztyftów może być preparat do konserwacji opon.
Jeśli mamy nowe auto, upewnijmy się, czy w instrukcji nie zastrzeżono, że mycie karoserii możliwe jest np. tylko w myjni bezdotykowej lub ręcznej. Mogą być też inne ograniczenia dotyczące konserwacji nadwozia. To dlatego że nowoczesne, ekologiczne lakiery są ładne, ale często bardzo cienkie i delikatne, można je uszkodzić nawet zbyt silnym naciskiem szczotki.
Pamiętajmy, aby zapewnić drożność kanałom odpływowym i kratkom wentylacyjnym w karoserii. Jeśli w tych miejscach zalegają jeszcze np. jesienne liście i zaczniemy myć samochód obfitym strumieniem wody, może ona zamarznąć zamiast spłynąć. Wówczas będziemy mieli kłopoty z parującymi szybami. Pod dywaniki warto włożyć warstwę starych gazet, a po kilku dniach wyrzucić je. Świetnie wchłaniają wilgoć, dzięki temu wnętrze auta będzie suche i nie pojawią się problemy z szybami parującymi od wewnątrz.
Powyżej 0°C - nie ma najmniejszych przeciwwskazań, aby umyć samochód – czy to w myjni automatycznej, za pomocą myjki ciśnieniowej, czy nawet ręcznie.
Zastrzeżenie dotyczy temperatury wody – jeśli jest chłodno, dla własnego komfortu i większej skuteczności mycia lepiej użyć ciepłej wody. Jeżeli mamy tylko zimną, wygodniej będzie użyć szczotki niż gąbki, warto też dodać więcej szamponu. W przypadku myjni automatycznych i myjek ciśnieniowych dostępnych np. na stacjach benzynowych temperaturą wody nie musimy się przejmować – w sprawnych urządzeniach będzie odpowiednia, czyli ciepła.
Jeżeli zostawiamy auto na dworze i jest prawdopodobne, że pojawi się mróz, dobrze będzie, jeśli kolejno otworzymy wszystkie drzwi i osuszymy uszczelki i okolice zamków za pomocą ręcznika, irchy lub bawełnianej szmaty.
Do ok. -10°C - co jest niemal nie do pomyślenia w krajach skandynawskich, w Polsce jest faktem: przy -10ºC wiele myjni automatycznych przestaje działać np. z powodu zamarzających drzwi. W takich warunkach nie jest zalecane także mycie ręczne na zewnątrz – zanim coś zdziałamy, przeziębienie murowane! Pozostaje nam skorzystanie z myjki ciśnieniowej lub profesjonalnej myjni ręcznej. O dziwo, wiele z nich przy kilkustopniowym mrozie działa bez zarzutu, należy tylko uważać na śliską nawierzchnię wokół myjni i nie zapomnieć o zabezpieczeniu zamków przed wodą (jakąkolwiek taśmą, która nie odpada) i użyciu gorącej wody.
Zalecamy natychmiast po spłukaniu auta osuszyć je na tyle, na ile się da. Część wody na pewno jednak zdąży zamarznąć. Najlepiej po umyciu wstawić auto do garażu (choćby pod hipermarketem) i tam dokładnie wysuszyć.
Poniżej -10°C - mycie samochodu pozwoli spłukać sól z karoserii, dzięki czemu ochroni ją przed korozją, oraz z szyb, przez co jazda będzie przyjemniejsza i bezpieczna. Jednak przy tak niskiej temperaturze albo znajdziemy działającą myjnię automatyczną i po myciu wstawimy samochód do garażu, albo zdecydujmy się na usługę profesjonalnej myjni ręcznej.
Samodzielne mycie auta na mrozie wymaga ogromnego samozaparcia i może skończyć się tym, że z powodu zablokowanych zamków nie wejdziemy do samochodu!
Rada: tuż po umyciu auta w mróz osuszmy uszczelki drzwi i spryskajmy je sylikonem. Zabezpieczmy też zamki odpowiednim smarem, aby za wszelką cenę uniknąć konieczności używania odmrażacza. Wprawdzie pomoże on doraźnie dostać się do auta, ale z czasem spowoduje jego usterkę. Dlaczego? Bo odmrażacze zmywają smar.