Przez ostatnie lata zaszedł olbrzymi postęp w produkcji olejów silnikowych – sprzedawane obecnie mają parametry nieosiągalne jeszcze kilkanaście lat temu. Ten koronny argument przytaczają zwolennicy coraz rzadszych wymian oleju w nowych modelach. Jest on oczywiście prawdziwy, tyle że warto przy okazji zauważyć, że w tym samym czasie bardzo zmieniły się też silniki samochodów, a nowe konstrukcje mają coraz większe wymagania wobec środków smarnych.
Oleje pracują w nich znacznie ciężej! Tymczasem panuje moda na wydłużone interwały między wymianami oleju – im rzadziej auto ma planowo pojawiać się w warsztacie, tym lepiej. To ważne zarówno dla klientów indywidualnych, którym wydaje się, że mniej płacą za serwisowanie samochodu, jak i dla zarządców flot, którym znacznie łatwiej jest np. zgrać całą logistykę związaną z eksploatacją aut.
Niewielu kierowców, a nawet mechaników, wie o tym, że oficjalne zalecenia dotyczą silników w idealnym stanie, eksploatowanych w normalnych warunkach.
Dlaczego olej w zamkniętej bańce można przechowywać latami, a po wlaniu do silnika wymaga regularnych wymian?
Olej starzeje się z wielu powodów. Cząsteczki oleju poddawane są wysokiemu ciśnieniu, tzw. ścinaniu (miażdżeniu między współpracującymi elementami) i ekstremalnym temperaturom, które przyspieszają jego utlenianie – taka „obróbka” musi wpływać na jego właściwości.
Poważniejszym problemem jest jednak to, że do oleju znajdującego się w silniku przedostają się też pozostałości po spalaniu paliwa (m.in. sadza, związki siarki). Receptury olejów silnikowych są tak opracowywane, żeby środki te zawierały dodatki neutralizujące szkodliwe czynniki, np. domieszkę związków zasadowych, neutralizujących kwaśne produkty spalania, czy też dodatki zapewniające to, że olej przechwytuje i zatrzymuje w sobie sadzę oraz inne zanieczyszczenia.
Działa to jednak tylko do czasu. Zarówno zdolności do neutralizowania czynników powodujących korozję, jak i do wiązania wody czy sadzy są ograniczone. Gdy kończy się „pojemność oleju”, na podzespołach zbiera się szlam i szybsze są procesy korozyjne – silnik psuje się w przyspieszonym tempie. W oleju gromadzą się też woda (skropliny ze stygnącej skrzyni korbowej) i niespalone paliwo – w nowych dieslach z filtrami cząstek stałych to duży problem.
Olej syntetyczny czy mineralny? Który zapewnia lepsze smarowanie silnika?
Olej syntetyczny to w większości przypadków lepszy wybór. Bez wnikania w szczegóły dotyczące technologii wytwarzania olejów z baz syntetycznych i mineralnych napiszemy: te pierwsze mają stabilniejsze parametry niezależnie od warunków pracy, zachowują właściwą lepkość w szerokim zakresie temperatury, czyli mówiąc w dużym uproszczeniu – na mrozie nie gęstnieją, a w rozgrzanym silniku nie robią się za rzadkie.
Poza tym „syntetyki” są odporniejsze na utlenianie i zostawiają mniej osadów. W porównaniu z nimi „minerały” mają jedną niezaprzeczalną zaletę – niższą cenę. Kompromisowym rozwiązaniem, zarówno pod względem ceny, jak i jakości, są oleje półsyntetyczne, będące odpowiednio skomponowanymi mieszankami olejów syntetycznych i mineralnych.
Czy w silniku o większym przebiegu trzeba przejść z oleju syntetycznego na mineralny?
To typowy błąd popełniany przez wielu mechaników. Zastosowanie gorszego oleju, ale o wyższej lepkości letniej, np. 15W-40 zamiast 5W-30, może wprawdzie nieco wyciszyć lub uszczelnić silnik i sprawić, że spadnie na jakiś czas zużycie oleju, ale też taka zamiana spowoduje przyspieszone zużywanie smarowanych podzespołów.
Dla turbosprężarki czy też hydraulicznie sterowanego układu zmiennych faz rozrządu taka zmiana może być zabójcza! Na rynku są dostępne oleje syntetyczne i półsyntetyczne z dodatkami specjalnie do aut z wysokimi przebiegami – to znacznie rozsądniejsze rozwiązanie.
Czy można mieszać z sobą oleje pochodzące od różnych producentów?
Teoretycznie tak, ale lepiej tego nie robić. Z reguły oleje pochodzące od różnych producentów, ale spełniające te same normy lepkościowe i jakościowe, są mieszalne. Problemem mogą być zawarte w nich pakiety dodatków uszlachetniających, które nie zawsze są z sobą kompatybilne.
Trwałość i inne ważne parametry takiej mieszaniny trudno przewidzieć, ale w awaryjnej sytuacji lepszy taki olej niż żaden.
Naszym zdaniem
Czy warto oszczędzać? Wiele silników dobrze znosi długie interwały między wymianami oleju – to fakt. Z drugiej strony niewielkie oszczędności na przeglądach wyraźnie zwiększają ryzyko kosztownych awarii.