Amortyzatory mają zapewniać ciągły kontakt kół z podłożem i tłumić drgania przenoszone z układu jezdnego na nadwozie, a przy okazji redukować przechyły auta podczas pokonywania łuków. Bez nich nasze samochody podskakiwałyby na nierównościach niczym piłeczki! Dlaczego więc tak łatwo jest przegapić pierwsze objawy zużycia amortyzatorów? Bo zwykle psują się one stopniowo i kierowca po prostu przyzwyczaja się do tego, że jego auto prowadzi się i hamuje coraz gorzej. Niektórym kierowcom na słabych amortyzatorach jeździ się nawet przyjemniej – „bujanie” zawieszenia kojarzy się niektórym z komfortem. A jeśli już kierowca zauważa problem z zawieszeniem, to zwykle dzieje się to wtedy, kiedy zaczyna ono donośnie hałasować w trakcie pokonywania nierówności – na utratę precyzji prowadzenia zwracają uwagę nieliczni. Tymczasem w nowych autach bez sprawnych amortyzatorów nie ma mowy o poprawnym działaniu ABS-u czy ESP!

W przypadku markowych amortyzatorów w autach używanych w normalnych warunkach niespodziewane uszkodzenia to rzadkość – przyczyną niesprawności jest najczęściej zwykłe zużycie eksploatacyjne elementów. Olej, który w amortyzatorze służy do tłumienia drgań, zaczyna przeciekać przez wyrobione uszczelnienia tłoczyska, siła tłumienia stopniowo spada.