Przy okazji ubiegłorocznego wielkiego testu świateł mieliśmy doskonałą okazję sprawdzenia reflektorów przeciwmgielnych za pomocą najlepszego sprzętu pomiarowego w tunelu świetlnym firmy Hella. Czy udało nam się pokonać mgłę? Niestety, nie zawsze. W przypadku niektórych aut włączenie świateł przeciwmgielnych dawało znikomy rezultat, zwykle w postaci niemal niewidocznej poświaty przed samochodem. Na zamieszczonym powyżej zdjęciu widać (a właściwie prawie nie widać), ile światła dają dodatkowe reflektory Citroëna C4 Picasso. Zdjęcie zostało zrobione z wysokości 3 metrów, znad samochodu. Z perspektywy kierowcy widać jeszcze mniej światła emitowanego przez dodatkowe reflektory, gdyż z racji wysokiego przodu auta pole widzenia kierującego zaczyna się tam, gdzie światło jest już osłabione. Zamiast pomagać, oślepiają kierowcę Z takim samym zjawiskiem mamy do czynienia również w kilku innych modelach, jak choćby w Peugeocie 308, Renault Twingo czy Skodzie Fabii. Są też gorsze przypadki. Zdarzają się auta, w których dodatkowe światła - zamiast pomagać we mgle - tylko przeszkadzają. Dzieje się tak na skutek efektu samooślepienia, wynikającego ze zbyt dużej ilości emitowanego przez reflektory światła rozproszonego. Pod tym względem najgorsze okazały się Ford Mondeo, Mazda MX-5 oraz Renault Twingo, a i Skody nie były dużo lepsze. Zupełnie nowy Volkswagen Tiguan całkiem niepotrzebnie oświetlał sufit hali zabłąkanymi promieniami w odległości 30 metrów od samochodu! O tym, jak działają dobrze skonstruowane reflektory przeciwmgielne, można się przekonać, oglądając zdjęcia z testu świateł Mercedesa klasy G. Idealnie, szeroko oświetlone pobocze ułatwia orientację na drodze, a zasięg wynoszący aż 25 metrów pozwala na bezpieczną jazdę nawet w gęstej mgle. Samooślepienie na skutek emisji światła rozproszonego w tym przypadku nie występuje prawie wcale. Konstruktorzy mają wciąż dużo do zrobienia Spośród pozostałych przetestowanych modeli jedynie Ople (Corsa i Antara) wypadły przyzwoicie. W przypadku wszystkich innych aut konieczne są naszym zdaniem poważne modyfikacje dodatkowych reflektorów. Bez tego będą one tylko bezużytecznymi, a czasem wręcz szkodliwymi atrapami świateł przeciwmgielnych. Po fabrycznym wyposażeniu spodziewaliśmy sięznacznie lepszych wyników.Kiedy światła oślepiają kierowcę? Mgła powstaje z drobinek wody zawieszonych w powietrzu, które odbijają światło. Stąd właśnie bierze się wrażenie białej ściany przed autem - im więcej światła odbija się od drobinek wody, tym widoczność jest gorsza. Dlatego też lampy przeciwmgielne nie mogą wysyłać światła wyżej niż są zamontowane, bo wtedy zamiast pomagać kierowcy, będą mu tylko przeszkadzać. Niestety, dokładnie w taki właśnie niekorzystny sposób działała większość przetestowanych przez nas lamp. O tym, że można zaprojektować światła funkcjonujące prawidłowo, świadczy jednak przykład Mercedesa klasy G.Jak korzystać ze świateł przeciwmgielnych?Kodeks drogowy określa, że z przednich świateł przeciwmgielnych korzystać można tylko "w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza spowodowanej mgłą, opadami atmosferycznymi lub innymi przyczynami". W przypadku tylnych świateł przeciwmgielnych przepisy są jeszcze bardziej restrykcyjne i mówią, że można je włączać w warunkach ograniczonej przejrzystości powietrza, ale tylko pod warunkiem, że widoczność jest mniejsza niż 50 metrów. W żadnym wypadku nie można traktować świateł przeciwmgielnych jako lamp do jazdy dziennej. Choć te drugie często wyglądają podobnie i montowane są w tych samych miejscach, to mają zupełnie inną konstrukcję i parametry świetlne. Uwaga! W wielu nowych autach lampy przeciwmgielne przy małych prędkościach (do 40 km/h) działają też jako zapalające się pojedynczo światła zakrętowe. Nie muszą być fabryczne!Sposobem na poprawę widoczności może być równieżskorzystanie z oferty firm oferujących reflektory akcesoryjne. Wybierać można spośród świateł przeciwmgielnych, dalekosiężnych, zakrętowych i do jazdy dziennej. Każde z nich wymaga innego sposobu podłączenia. Lampy przeciwmgielne można montować w odległości nie większej niż 400 mm od bocznego obrysu auta, nie niżej niż 250 mm i nie wyżej niż 800 mm nad jezdnią oraz do wysokości montażu światła mijania.Kup i zamontujW przypadku starszych aut oraz pojazdów terenowych doskonale sprawdzają się lampy akcesoryjne, montowane np. na zderzaku lub na przednim grillu. W nowych modelach jedynym rozsądnym sposobem jest skorzystanie z oryginalnych fabrycznych otworów przewidzianych do montażu dodatkowych świateł. Uwaga! W autach z tzw. multipleksową, sterowaną komputerem instalacją elektryczną nie da się samodzielnie zamontować świateł dodatkowych. Wszelkie modyfikacje oryginalnej instalacji możliwe są jedynie w specjalistycznych warsztatach, mających np. możliwość odpowiedniego przeprogramowania elektroniki pojazdu. Niefachowa ingerencja w instalację może nawet spowodować awarię podzespołów pozornie niezwiązanych z oświetleniem pojazdu.Uważaj, co kupujesz W samochodach poruszających się po drogach publicznych wolno montować tylko elementy mające homologację. Znak homologacji (litera "E" wraz z cyfrowym kodem kraju, w którym wydano certyfikat) powinien znajdować się po prawej stronie szkła reflektora. Powyżej znaku homologacji umieszczane są oznaczenia informujące o przeznaczeniu reflektora - w przypadku lampy przeciwmgielnej jest to litera "B". Uwaga! Wiele produktów sprzedawanych np. na giełdach czy aukcjach internetowych to podróbki z fałszywymi znakami homologacji. Ze względów bezpieczeństwa radzimy montować wyłącznie elementy pochodzące od sprawdzonych dostawców. PodsumowanieŚwiatła przeciwmgielne powinny poprawiać widoczność w najtrudniejszych warunkach. Niestety, większość z przetestowanych przez nas lamp dokładnie w takich sytuacjach sromotnie zawodziła. Nie chce się nam wierzyć, że producenci nie mają świadomości, jak kiepsko działają montowane przez nich światła. Wniosek może być jeden: wygląd auta jest dla nich ważniejszy od bezpieczeństwa.
Nierówna walka z mgłą
Większość nowych aut jest lub przynajmniej może być wyposażona w montowane fabrycznie reflektory przeciwmgielne. To wystarczający powód, żeby przyjrzeć się im nieco dokładniej.