Ich głównym celem było kompleksowe sprawdzenie nowej konstrukcji. Dzięki temu każda osoba decydująca się na nowe auto, np. Mercedesa, BMW czy VW, otrzyma pojazd o legendarnej wytrzymałości. Obecnie, w czasach pogoni za nowinkami technicznymi oraz w związku z częstym odświeżaniem oferty modelowej, prace konstrukcyjne przed wprowadzeniem nowego modelu na rynek są skracane do minimum - jak np. nowe Bravo, które stworzono od podstaw w ciągu 18 miesięcy. Czy auta projektowane w tak krótkim czasie mogą być bezawaryjne? O usterkowości nowego Bravo nie wiemy wiele, ponieważ auto jest obecne na europejskich rynkach od początku tego roku. Być może to wyjątek? Jednak wiemy, że z większością nowych samochodów nie jest dobrze, jeśli chodzi o bezawaryjność. Co się psuje najczęściej? W autach z mocnymi silnikami Diesla warto zwrócić uwagę na stan turbosprężarki. Jakiekolwiek nienaturalne odgłosy lub wycieki oleju to powód do natychmiastowej naprawy. Oczywiście, ważne jest też, aby przed wyłączeniem silnika pozwolić mu popracować na wolnych obrotach. Również w dieslach plagą są problemy z układem przeniesienia napędu - ze skrzyniami biegów i półosiami, a także sprzęgłem i dwumasowym kołem zamachowym. Jedyna rada: nie nadużywać możliwości silnika. Jeśli stale będziemy ruszać spod świateł z pełną mocą, już po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów pojawią się problemy. W wielu nowych autach, niezależnie od rodzaju silnika, występują kłopoty z elektroniką. Jak jej pomóc? Przede wszystkim nie montować instalacji gazowych, a jeśli już - to najlepsze modele i tylko w zaufanych serwisach. To co w starszych samochodach działało bez zarzutu, w nowych autach spełniających wyśrubowane normy emisji spalin powoduje kosztowne usterki. Jeżeli chodzi np. o psujące się elektroniczne kluczyki typu "karta", należy je traktować z szacunkiem - nie zginać, nie rzucać nimi itp. Sposobem na przepalające się żarówki jest montaż produktów o podwyższonej trwałości. Niestety, na powstawanie wielu innych usterek w nowych autach mamy bardzo niewielki wpływ.Na części pierwszeJedynym sposobem na dokładną kontrolę całego pojazdu po zakończeniu testu jest jego kompleksowa rozbiórka. Tylko w ten sposób można wiarygodnie ocenić stan techniczny silnika, układu przeniesienia napędu, wydechowego czy nadwozia. W jednostce napędowej sprawdzane jest wszystko, począwszy od stanu zaworów, poprzez gładzie cylindrów, a kończąc na stanie wału korbowego. Bacznym oczom specjalistów nie umknie nawet najmniejszy szczegół. Często okazuje się, że przyczyną częstych awarii nie jest zły stan techniczny pojazdu, ale wady konstrukcyjne, wpływające na przedwczesne zużycie niektórych elementów. Cóż, dopóki nad konstruktorami czuwają zastępy księgowych, nawet drogie auta będą częstymi gośćmi w serwisie.Segment A-BTanie auta są dobre, bo są dobre i tanie. Do takiego wniosku można dojść po przestudiowaniu danych z przeprowadzonych dotychczas testów długodystansowych. Spośród wielu aut, które w redakcji "Auto Świata" pokonały dystans 100 tys. km, jedynym "maluchem", w którym obsługa sprowadziła się do standardowych czynności, był wyprodukowany w polskiej fabryce Fiat Panda. Pozostałe pojazdy borykały się z wieloma mniejszymi bądź większymi problemami. Co prawda, żadne z testowanych aut nie stanęło po drodze (co najwyżej nie dało się uruchomić), jednak nie zmienia to faktu, że nawet w prostych, małych samochodach prawdziwym przekleństwem jest "ułatwiająca życie" elektronika, która niemal w każdym aucie potrafi przysporzyć niemałych problemów. Toyota YarisGdzie jest legendarna jakość? Po zapoznaniu się z testem długodystansowym Yarisa pierwszej generacji to pytanie nasuwa się samo. W czasie testu mieliśmy problemy z haczącą skrzynią, świecącą się kontrolką silnika oraz trzaskami. To nie wszystko, dopiero po rozebraniu auta okazało się, że zużycie silnika przekroczyło fabryczne normy, a auto przejechałoby jeszcze najwyżej 30 tys. km.Renault ClioNie jest źle - ku naszemu zaskoczeniu francuski "maluch" nie sprawiał większych problemów technicznych. Kierowcy testowi narzekali tylko na mało wydajne ogrzewanie. W czasie trwania próby jedyną mechaniczną usterką było urwanie się mocowania katalizatora oraz jego osłony. Poważną bolączką okazał się zdalnie sterowany, centralny zamek - 7-krotnie wymienialiśmy kluczyk.Fiat PandaPrawdziwym "czarnym koniem" wśród aut, które zostały sprawdzone na "długim dystansie", okazała się Panda produkowana w polskich zakładach Fiata. Ten model jest najlepszym przykładem tego, że nadal można wyprodukować proste i tanie, bezawaryjne auto, które w ciągu 100 tys. km nie sprawi większych problemów. Drobne usterki wynikały ze zużycia eksploatacyjnego.Skoda FabiaPowinno być lepiej. Fabia w czasie testu czterokrotnie musiała odwiedzić serwis. Najpoważniejszą usterką była awaria synchronizatora 4. biegu, która ujawniła się zaledwie po 15 tys. km. Naprawy polegającej na drogiej wymianie przekładni dokonano przy przebiegu 43 tys. km. Poza tym użytkowników auta nękały denerwujące błędy elektroniki: sterownika silnika oraz zaworu EGR.Fiat Punto IINajwiększą bolączką Fiata Punto II okazała się konstrukcja reflektorów, które wymieniono z powodu nadmiernego parowania, oraz żarówek, które w czasie całego testu wymienialiśmy aż 7-krotnie! Poza tym awarii uległa centralka fabrycznego alarmu. Najpoważniejszą usterką, jaką znaleźliśmy podczas testu, okazało się przedwczesne zużycie paska napędzającego rozrząd.VW PoloNiemal na końcu stawki w popularnej klasie B znalazł się Volkswagen Polo 1.2, który w trakcie testu kilkukrotnie odmawiał współpracy. Pierwszą poważną awarią była usterka cewki zapłonowej pierwszego cylindra. Przed zakończeniem testu awaria się powtórzyła. Wymiany wymagały również stacyjka i katalizator. Poza tym wiele niespodzianek sprawiały zapalające się kontrolki.Segment CRodzinne kompakty powinny być długowieczne i bezawaryjne. Jednak wraz z lekturą kolejnych raportów z przebiegu testów długodystansowych można dojść do wniosku, że wielu producentom nie zależy na tym, aby ich auta jeździły bezawaryjnie. W gronie siedmiu popularnych aut, którym dokładniej się przyjrzeliśmy, okazało się, że tylko jedno w trakcie 100 tys. km nie musiało nieoczekiwanie jechać do serwisu. Był to zwykły Ford Focus. Pozostałe samochody stwarzały mnóstwo problemów, zarówno z mechaniką, jak i elektroniką. To nie powinno mieć miejsca!Ford FocusOkazało się, że Focus poza ciekawą stylizacją jako jedyny z naszego zestawienia może zaoferować coś więcej - a mianowicie bezawaryjną eksploatację. W czasie 100 tys. km, jakie pokonało testowe auto, jedynymi usterkami były: brzęczenie tylnej klapy oraz osłony katalizatora.Opel Astra IIIPoczątek produkcji to nie jest dobry okres na próbę testu długodystansowego. Najlepszym przykładem jest Astra III, która na dystansie 100 tys. km wymagała wymiany półosi oraz wysprzęglika. Autoryzowany serwis zdecydował się na drogą wymianę skrzyni biegów.Opel Astra IIJest lepiej, ale nie idealnie. Test Astry II miał sprawdzić, czy auto zrywa z wizerunkiem rdzewiejącego Opla - to się udało. Jednak w czasie testu wymiany wymagały przednie łożyska, zawór EGR oraz lewy reflektor. Dodatkowo zawiodły centralny zamek i elektrycznie sterowane szyby.Skoda Octavia IDwie niezapowiedziane wizyty w serwisie to nie jest dobry wynik. Pierwszym powodem unieruchomienia auta była awaria przekaźnika modułu sterownika silnika, a drugim usterka immobilisera. Poza tymi niedoskonałościami technicznymi auto spisywało się dzielnie.Renault MéganeDobrze jedynie przez 60 tys. km, potem auto zaczyna stwarzać coraz więcej problemów. Najpierw uszkodzeniu uległa klimatyzacja, następnie regulacja ksenonów, podnośniki szyb oraz karta umożliwiająca dostęp do auta. To jedynie najpoważniejsze usterki.Peugeot 307Elektronika - twój wróg! Do takich wniosków można dojść po zakończeniu testu 307, w której źródłem problemów było wprowadzające w błąd zachowywanie się kontrolek. W trakcie testu auto dwukrotnie stanęło na trasie z powodu uszkodzonego koła zamachowego i turbiny.VW GolfWzór wszystkich kompaktów nie spisywał się tak dobrze, jak Focus. Co prawda, nigdy nie stanął na trasie, ale nękały go mniejsze bądź większe usterki. Pierwsza, czyli zgrzyty skrzyni, pojawiła się już przy 5 tys. km, przy przebiegu 22 tys. km bez żadnego powodu zapaliła się kontrolka oleju - podczas wizyty w serwisie stwierdzono, że nie ma się czym przejmować. Dopiero później odkryto przyczynę tej sytuacji - odpowiadał za nią uszkodzony przewód masowy.Segment DAuta segmentu D często są reprezentacyjnymi limuzynami, więc powinno się od nich oczekiwać nie tylko większego komfortu podróżowania, ale również bezproblemowej eksploatacji. Niestety, z tym bywa różnie. Spośród prezentowanych aut jedynym modelem, który zawiódł w trasie, okazał się Renault Laguna. Jego konkurenci byli lepsi. Co prawda, nękały ich większe lub mniejsze usterki, ale nigdy nie były na tyle poważne, aby przerwać nawet najdłuższą podróż. Co ciekawe, spośród aut tej klasy, które sprawdzono na dystansie 100 tys. km, najmniej problemów stwarzała Vectra C, która jedynie dwa razy odwiedziła serwis w celu usunięcia awarii. Mogłoby być lepiej!BMW Seria 3Legendarna jakość BMW również została poddana próbie. Po jej zakończeniu auto we wnętrzu wyglądało tak jak na początku testu. Jednak przez 100 tys. km nie było wcale różowo. Najpierw pojawiły się problemy ze zmianą biegów, następnie współpracy odmówiła przepełniona klimatyzacja. Zimą awarii uległ termostat, a w końcowym okresie testu popsuły się podnośniki szyb oraz łożyska wahaczy.Ford MondeoMondeo w trakcie testu długodystansowego spisywało się niemal tak dobrze, jak mniejszy Focus - nigdy nie stanęło na trasie. Fakt - w ciągu 100 tys. km uszkodzeniu uległa klimatyzacja, a zawór odpowiedzialny za regulację wolnych obrotów wymagał przeczyszczenia. Jednak nie zmienia to faktu, że rodzinne Mondeo okazało się autem, które w codziennej eksploatacji nie powinno stwarzać problemów.Opel VectraVectra C miała zatrzeć kiepski wizerunek, jaki pozostawiła po sobie niezbyt udana Vectra B. Przyznajemy, że Opel potrafi wyciągnąć wnioski z lekcji, jaką otrzymał wraz z wprowadzeniem na rynek poprzedniej generacji. Osoby testujące pojazd jedynie dwukrotnie z powodu awarii odwiedziły serwis, po raz pierwszy przy 40 tys. km (ESP) - fałszywy alarm, a następnie przy 89 tys. km - awaria sworznia wahacza.Toyota AvensisNie ma róży bez kolców - to określenie idealnie pasuje do Avensisa, który w ciągu 100 tys. km trzykrotnie pozaplanowo odwiedzał serwis. Przy 32 tys. km konieczna była wymiana okładzin hamulcowych, po 74 tys. km wystąpiły problemy z układem oczyszczania spalin DPNR - pomogło czyszczenie przewodów.Ostatnia nieplanowana wizyta w ASO (85 tys. km) była spowodowana zużyciem sprzęgła.Mercedes klasy CBez gwiazdy nie ma jazdy - na dystansie 100 tys. km sprawdzono również Mercedesa klasy C. To auto przez cały okres testu dzielnie znosiło różne traktowanie. Elementy, które w tym czasie wymagały wymiany, ulegały naturalnemu zużyciu. Najwięcej problemów stwarzał komputer pokładowy, sygnalizujący awarie, których nie było. Jedynym skutecznym rozwiązaniem było ignorowanie go.Audi A4Audi A4 poprzedniej generacji to jedno z popularniejszych aut na rynku wtórnym. Wiemy, że nie bez powodu. W trakcie całego testu ten model nie stwarzał dużych problemów, większość usterek była spowodowana najzwyklejszym zużyciem eksploatacyjnym. Jedynie - tak jak w przypadku większości konkurentów - można mieć zastrzeżenia do pracy komputera pokładowego, który alarmował bez żadnych powodów.Renault Laguna IIWygląd to nie wszystko - Renault Laguna drugiej generacji to auto o ciekawej linii nadwozia z mnóstwem nowinek technicznych, które okazały się przekleństwem. Awarie układu Keyless Entry i kontroli ciśnienia w oponach to niemal codzienność. Poza nimi w testowym modelu przy przebiegu 59 tys. km uszkodzeniu uległa turbosprężarka. Następnie interwencji wymagała uszkodzona klimatyzacja.Volvo V40Powinno być lepiej - Volvo uchodzi za producenta solidnych aut, jednak w przypadku modelu V40, produkowanego w kooperacji z Mitsubishi, można mieć wątpliwości. Co prawda, nie zaskoczyło nikogo nieoczekiwanymi postojami, ale do jakości jego wykonania można mieć wiele zastrzeżeń. Przed zakończeniem testu z deski rozdzielczej wydobywały się niepokojące trzaski. Dodatkowo wymiany wymagał kluczyk.VanyRodzinne vany to prawdziwe długodystansowce. Jednak po zapoznaniu się z wynikami testów długodystansowych oraz statystyk organizacji badających usterkowość aut, w których na ogół okupują one końcowe miejsca, można dojść do wniosku, że producenci nie przywiązują uwagi do tego, aby rodzinne - bądź co bądź - auta nie stwarzały problemów w codziennej eksploatacji. Większość z testowanych na długich dystansach aut wymagała nieplanowanych wizyt w serwisie. Najnowsza konstrukcja w naszym zestawieniu, czyli VW Touran, niemal zamieszkał w serwisie, a osoby testujące żartowały, że najlepszym rozwiązaniem problemu częstych jazd do ASO powinno być rozbicie przed nią namiotu. Cóż, wniosek nasuwa się sam: im auto jest nowocześniejsze, tym więcej stwarza problemów. Tego nie chcemy!Opel ZafiraKompaktowy van Opla był jednym z niewielu, który nigdy nie stanął na trasie. Nie znaczy to jednak, że nie sprawiał problemów wymagających interwencji serwisu. W czasie testu w aucie wymieniono sterownik silnika. Za szwankowanie ABS-u odpowiadały wadliwe sensory, a samoczynnie wyłączające się radio wymieniono.Citroën C8Eurovan koncernów PSA i Fiata już na początku ujawnił swoje wady. Zaczęło się od przeciekającego szyberdachu. Następnie problemy zaczęła stwarzać elektronika. Ostatecznie, aby usunąć awarie, zdecydowano się na wymianę jednostki sterującej pracą silnika. Podczas testu plastikowa osłona motoru 3-krotnie odpadła od auta.VW SharanO dziwo, starszy, mniej zaawansowany technicznie van Volkswagena na dystansie 100 tys. km stwarzał mniej problemów niż jego młodszy brat Touran. Trzeba było wymienić w nim kilka elementów: obudowę napędu rozrządu, serwo hamulców czy zamek drzwi. Jednak pozbawione elektroniki auto nigdy nie stanęło na trasie.Ford Focus C-MaxMinivan Forda nie okazał się tak dobry, jak Zafira - nękało go mniej awarii, ale były one bardziej uciążliwe. Już przy przebiegu 2776 km nie można go było uruchomić. Za zaistniałą sytuację odpowiadało zwarcie w instalacji elektrycznej. Pozostałe usterki, czyli szwankująca elektronika, nie unieruchamiały pojazdu, ale były bardzo denerwujące.VW TouranKompaktowy van Volkswagena najlepiej czuje się w serwisie. Odwiedzał go bardzo często. Wymiana uszczelek drzwi oraz głowicy to wierzchołek góry lodowej. Poza nimi interwencji w ASO wymagały: kolektor dolotowy, poduszka powietrzna kierowcy oraz klakson. Awarię turbiny spowodowała niekontaktująca złączka podciśnienia.Chrysler VoyagerWielkie zaskoczenie. Tymi słowami najkrócej można określić przebieg testu Voyagera. Auto, które w statystykach Dekry i TÜV-u zajmuje odległe pozycje, tylko raz wymagało interwencji serwisu polegającej na wymianie uszkodzonego immobilisera. Poza tym małym wypadkiem "amerykański" van z Austrii nigdy nie zawiódł.
Nowe auto też się psuje
Powodem tej sytuacji są wszechobecne rządy księgowych. Jeszcze kilkanaście lat temu prace nad nowym modelem trwały co najmniej cztery lata, w czasie których model ten przechodził wiele testów.