Psy w samochodzie to dosyć uciążliwe towarzystwo: wnoszą błoto, zostawiają kłaki, niszczą tapicerkę, brudzą szyby, nie potrafią usiedzieć w miejscu, nie chcą zapinać pasów – zachowują się nawet gorzej od dzieci. Można je wprawdzie przewozić w bagażniku -oczywiście jeśli mamy auto typu kombi. Ale wtedy nie unikniemy zabrudzenia kufra, a podróż nie będzie bezpieczna. Podczas ostrego hamowania pies może wpaść do kabiny. Porani wtedy i siebie, i pasażerów.
Jeśli nie zamierzamy spisać kufra naszego auta na straty, warto zainwestować w specjalną matę do przewożenia psów. To dużo lepsze rozwiązanie niż zabezpieczanie tego miejsca kocami czy płachtami.
W sklepach dla zwierząt jest już pewien wybór różnych mat i zabezpieczeń. Postanowiliśmy przetestować matę wyprodukowaną przez polską firmę Carpatus. Występuje ona w kilku wersjach różniących się rozmiarami i kształtem – sprawdziliśmy wersję przeznaczoną do aut kombi.
Montaż maty jest banalnie prosty, poradzi sobie z tym nawet dziecko. Naprzód przypina się matę taśmami do zagłówków kanapy, elementy osłaniające boki można przytwierdzić przyssawkami. Po rozłożeniu mata chroni podłogę i boki bagażnika.
Zalety: materiał okazuje się solidny, trwały i łatwo zmywalny. Bardzo praktycznym rozwiązaniem jest osłona tylnego zderzaka, która chroni lakier przed pazurami psów wskakujących do auta. Testowany model maty kosztował 150 zł. To dobra cena, zważywszy na to, iż gruntowne czyszczenie wnętrza auta kosztuje ok. 100 zł.
Wady testowanej maty: zbyt szeleszczący i śliski materiał. Dlatego wybierając taką matę warto dokupić także szelki do przypinania czworonoga, kosztują one ok. 100 zł. Spełniają taką samą rolę, jak pasy bezpieczeństwa dla podróżujących autem ludzi.