Bieżnik jest niski. Efekt uboczny to przyspieszone zużycie. Trzeba się liczyć z koniecznością wymiany "gum" nie rzadziej niż co ok. 10 tys. km! Podczas prezentacji na włoskim torze Nardo, używanym często do bicia rekordów prędkości, organizatorzy udowodnili, że tak szybka jazda wymaga szczególnych przygotowań i procedur. Po pierwsze: samochody. 10 modeli szybkich już w postaci "seryjnej", każdy pomodernizacji przeprowadzonej przez renomowaną firmę tuningową, to niecodzienne zgromadzenie. Po drugie: przygotowania. Zanim zdecydujemy się na bicie rekordu prędkości, rozgrzewamy auto i opony: co jedno, dwa okrążenia obsługa technicznasprawdza ciśnienie w kołach - im cieplejsze opony, tym wyższe ciśnienie, powietrze trzeba stopniowo upuszczać. Samochody mają tak wysilone silniki, że niektóre co kilka okrążeń wymagają korekty nastawów elektroniki. Nie każdy może prowadzić samochód z prędkością ponad 300 km/h. Już przy 280--290 km/h nawet niemal gładka nawierzchnia wywołuje drgania i podskakiwanie auta, droga staje się niebezpiecznie kręta. Do takiej jazdy trzeba przywyknąć. Przeciętny kierowca kontroluje auto w takiej sytuacji tylko do chwili, gdy konieczny jest szybki manewr. Poślizg czy też chwilowa utrata panowania nad autem kończy się w ten sam sposób. I nie pomoże kask obowiązkowy podczas prób - ułatwi najwyżej... identyfikację ofiar. Ogromne wymagania stoją też przed samochodami - wystarczająco mocny silnik nie gwarantuje sukcesu. Np. w BMW M3 przy ponad 300 km/h maska wygina się (od gorąca!) tak, że widoczne są kilkucentymetrowe szpary. "Gwiazdą" jazd podczas prezentacji było Porsche 9ff - tunerzy postanowili przekroczyć granicę 360 km/h mimo jednoczesnego przekroczenia teoretycznej wytrzymałości opon. Aby w pełni wykorzystać możliwości auta, obok kierowcy zasiadł technik z komputerem pozwalającym na bieżąco korygować nastawy silnika; przy ustawieniach zapewniających osiągnięcie maksymalnej prędkości silnik prawdopodobnie miałby problemy z rozruchem. Prędkość mierzono za pomocą GPS-u - to w takiej sytuacji jedyne urządzenie zapewniające dokładność. Porsche 9ff rozpędziło się do 372 km/h! Czy można skonstruować jeszcze "szybsze" opony? Specjaliści z Continentala twierdzą, że to tylko kwestia kosztów - szybszego zużycia opon i ich ceny. Na razie nie ma jednak takiej potrzeby. Nawet niewielki przyrost prędkości powyżej 360 km/h wymaga takiego zwiększenia mocy silnika, że na razie to bariera nie do pokonania.
Ponad 360 km/h
Kolejna bariera pokonana: Continental zaprezentował nowe opony, które pozwalają seryjnie produkowanym pojazdom osiągać prędkość do 360 km/h! Jeden z poważniejszych problemów podczas konstruowania ekstremalnego ogumienia to wzrost temperatury koła podczas jazdy. Aby (częściowo) wyeliminować ten kłopot, "najszybsze" opony mają mniej gumy.