Zamiast kupować tanie podróbki, można zregenerować stare, porządne felgi, przywracając im pierwotny, fabryczny wygląd albo nawet dodając im sznytu przez przetoczenie frontów. Jest to technologia stosowana obecnie dość często przez producentów felg, jednak dotyczy raczej droższych modeli. Amatorzy tuningu mogą też pokusić się o polerowanie felg, które fabrycznie pokryte były lakierem.
Dla większości warsztatów zajmujących się regeneracją felg toczenie frontów to nowość; o ile przetoczenie rantów felg jest łatwe do zrobienia na zwykłej tokarce, to już do bezpiecznego stoczenia całych frontów obręczy potrzebne jest specjalne, sterowane komputerowo i – co oczywiste – drogie urządzenie działające z najwyższą precyzją.
Przetoczenie frontów wiąże się z kompleksową renowacją felg. Im wyższej jakości obręcz, tym lepszy efekt. W większości przypadków jest on co najmniej satysfakcjonujący. Tylko w nielicznych przypadkach przy toczeniu felg okazuje się, że w materiale są pęcherzyki powietrza i pory, które psują efekt. Felgi „nadtoczone”, jeśli widać, że się do tego nie nadają, można uratować, malując je w tradycyjny sposób.
Felga poddana renowacji, zarówno malowana, toczona, jak i polerowana, nie może mieć poważnych uszkodzeń. Niewielkie uszczerbki rantów można stoczyć lub napawać, minimalnie skrzywioną felgę zwykle da się wyprostować, jednak poważne pęknięcia czy braki dyskwalifikują ją. Wiele takich usterek wychodzi na jaw dopiero przy piaskowaniu i szczególnie często dotyczą one felg samochodów sprowadzonych z zagranicy przez handlarzy, którzy zajmują się reanimacją „rozbitków”: po wypiaskowaniu okazuje się, że łuszczący się lakier to nie efekt starości czy działania soli, lecz nieprofesjonalnej naprawy polegającej na spawaniu połamanej felgi i zamalowaniu śladów tej operacji.
Niektórzy właściciele takich samochodów nie wiedzą, że jeżdżą na felgach wyspawanych z dwóch różnych, a delikatne „bicie” na kierownicy to efekt nie tyle złego wyważenia opony, ile tego, że spawy już zaczęły się rozchodzić i jest naprawdę blisko do nieszczęścia!
Toczenie frontów felg to operacja znacznie droższa niż zwykłe malowanie – co do zasady felga z toczonym
frontem najpierw musi zostać polakierowana w całości. W przeciwieństwie do maszyny polerskiej tokarka nie dotrze w zagłębienia i „środki” felg – muszą one być więc pokryte lakierem.
Można stoczyć tylko ranty i fronty, zaś cała reszta musi zostać pomalowana albo na kolor wyraźnie kontrastujący z toczonym aluminium, albo na zbliżony do niego na tyle, że powstaje złudzenie optyczne – wydaje się, że felga ma jednolity kolor na całej powierzchni. Kolor „środków”, który można wybrać z całej palety kolorów, ma niebagatelny wpływ na efekt – im jest ciemniejszy, tym bardziej rzuca się w oczy efekt toczonego, niebarwionego aluminium. Jest też możliwość wykończenia felgi barwionym lakierem przezroczystym.
Nasze przykładowe felgi „ośmiodziurowce” od starego Mercedesa to model standardowy – fabrycznie tylko polakierowany. Potem zostały przerobione na polerowane i tak też były używane przez jakiś czas. Teraz, wykorzystując technologię toczenia frontów, nadano im wygląd felg fabrycznie toczonych – w latach 90. Mercedes oferował takie obręcze za sporą dopłatą. Efekt? O ile mając obok felgę fabrycznie toczoną, można by dopatrzyć się minimalnych różnic w wykończeniu, to już bez punktu odniesienia jest to niemożliwe.
O ile odświeżenie felg poprzez malowanie proszkowe to wydatek od ok. 500 zł (niepokrzywione obręcze w rozmiarze do 17 cali), to malowanie z toczeniem frontów – ok. 900 zł. Wypolerowanie felg i zabezpieczenie ich lakierem bezbarwnym jest jednak jeszcze droższe – to koszt minimum 1600 zł.
O ile świeżo wylakierowana felga wygląda schludnie i nic więcej (w przypadku większości aut to jednak wystarczy), to już stoczona zdecydowanie przyciąga wzrok – jest to produkt z wyższej półki. Z kolei polerowanie felg to usługa zarezerwowana dla właścicieli aut, którzy lubią z daleka zwracać na siebie uwagę i są gotowi ponosić wyższe koszty.
Dla większości wymagających właścicieli aut wersja „z toczeniem” – o ile ktoś ma ochotę na felgi przykuwające wzrok – jest optymalna. Polerowanie zabiera więcej czasu, kosztuje więcej, a w dodatku mogą pojawić się problemy techniczne: jeśli pomalujemy je lakierem bezbarwnym, może on się po jakimś czasie łuszczyć; niepomalowane „polery” wymagają natomiast nieustannego pastowania.
Tak czy inaczej, kupując używane felgi i poddając je renowacji, można stosunkowo tanio pozyskać komplet dobrych markowych felg – znacznie lepszych niż efektowne, ale niskiej jakości, nietrwałe azjatyckie podróbki.