Wielu kierowców oceniając czy wybierając samochód za podstawowe kryterium uznaje moc silnika: mam 150 koni pod nogą i w każdej chwili mogę ich użyć!
Przykro mi, ale muszę tej grupie zepsuć humor. Stado 150 koni pod maską waszych aut najczęściej drzemie, a w pełny galop wpada bardzo rzadko i na kilka sekund.
Najczęściej ten 150-konny silnik rozwija moc 50, 80, co najwyżej 130 KM. A poza tym moc nie jest najważniejszym parametrem silnika spalinowego. Najważniejszym jest jego moment. Niewiarygodne? Ale prawdziwe!
Dlaczego tak się dzieje?
Najprościej to wytłumaczyć na wykresie mocy i momentu obrotowego. Oto mocny silnik Diesla V6 o pojemności 2,5 litra TDI i mocy 150 KM montowany m.in. w Audi.
Wykres mocy tego silnika to linia ciągła. Moc w silnikach spalinowych narasta wraz z obrotami. Na wykresie widać, że przy 1000 obr./min silnik ma moc... 35 KM.
Gdyby przy takich obrotach wrzucić bieg i chcieć ruszyć – silnik zgaśnie, bo nie będzie miał siły poruszyć ważącego mniej więcej 1,5 tony samochodu.
Jeśli zwiększymy obroty silnika do 2 tys. na minutę, wtedy moc wzrośnie do ok. 88 KM. To już wystarczy, aby ruszyć z miejsca, ale raczej powoli i dostojnie – po emerycku.
Te 2 tys. obrotów wystarczy jednak, aby po rozpędzeniu auta na płaskiej drodze utrzymywać nim stałą prędkość.
Kiedy podkręcimy silnik do 3 tys. obr./min silnik rozwinie moc ok. 135 KM – to już pozwoli ruszyć autem dynamicznie, ale jeśli chcemy to zrobić z piskiem opon musimy uzyskać takie obroty silnika, przy których rozwija on moc maksymalną.
W przypadku naszego diesla V6 maksymalną moc 150 KM uzyskuje on przy 4 tys. obr./min. Dla silników Diesla oznacza to zbliżenie się do czerwonego pola na obrotomierzu.
Znacznie ważniejszym parametrem niż moc jest moment obrotowy. I to zarówno w silnikach Diesla, jak i benzynowych.
Najlepiej jest, gdy silnik ma tzw płaski wykres momentu obrotowego – taki, jak nasz diesel 2,5 TDI.
Nasz diesel osiąga maksymalny moment 310 Nm już przy 1500 obr./min i utrzymuje tę wartość do 3200 obr./min. Co to oznacza w praktyce? To, że maksymalna siła przekazywana na koła występuje już przy niskich obrotach – mówimy wtedy, że silnik bierze od dołu.
Oznacza także, że motor jest elastyczny na wyższych biegach – np. podczas wyprzedzania na 3. czy 4. biegu nie musimy redukować na bieg niższy. Niższe obroty oznaczają także niższe spalanie oraz cichą pracę motoru.
Jaka z tych rozważań wynika rada praktyczna? Ano taka, że kiedy wybieramy auto używane czy nowe nie ulegajmy mitowi mocy, tylko przede wszystkim przeanalizujmy wykres mocy i momentu obrotowego silnika. Dowiemy się wtedy czy auto jest dynamiczne, elastyczne, czy raczej wołowate. Czy nadaje się do ciągnięcia przyczepy lub sportowej jazdy na krętych drogach.
Znajomość wykresu mocy i momentu oraz obserwowanie obrotonierza w czasie podróżowania autem pozwoli także na ekonomiczną jazdę – w optymalnym dla danego silnika zakresie obrotów.
Dla tych wszystkich, którym popsułem humor – na pocieszenie – przykład ekstremalny. Oto wykres mocy i momentu silnika benzynowego V8 TFSI o pojemności 4 litrów rozwijającego gigantyczną moc 560 KM, montowanego m.in. w Audi RS6.
Przy tysiącu obrotów ma moc zaledwie 60-70 KM. Jednak już przy 2 tys. obr./min osiąga 200 KM. Gdy obroty wzrosną do 3 tys. na minutę moc zwiększy się do 300 KM. Kolejne 100 KM przybędzie, jeśli podkręcimy silnik do 4 tys. obr./min. Maksymalną moc 560 KM nasza V8-ka osiągnie w przedziale 5700-6600 obr./min.
Dumni posiadacze Audi RS6 muszą mieć zatem świadomość, że mają pod maską stado 560 koni, ale w czasie normalnej jazdy pracuje dla nich tylko połowa stada. I tak jest ze wszystkimi silnikami spalinowymi.
Jak mówił Jan Kobuszewski w kabarecie Dudek w scenie z hydraulikiem: praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb!