Każda branża ma swój żargon. Jeśli nie pracujecie w korporacji, macie prawo nie wiedzieć, jak wygląda praca „na asapie przed dedlajnem”, a jeżeli nie pasjonujecie się piłką nożną, możecie osłupieć na dźwięk terminu „strzał z dużego palca”. Ciężko może być też w sytuacji, gdy bez znajomości handlarskich zwrotów i sztuczek będziecie próbowali kupić auto używane.

Sprzedawanie samochodów z drugiej ręki to trudna praca. Wobec dzisiejszego przesycenia rynku wtórnego trzeba się naprawdę wspiąć na wyżyny kreatywności, żeby najpierw przykuć uwagę potencjalnego klienta, a potem, jak dobrze pójdzie, dobić z nim targu. Zawodowy sprzedawca wie, że jeśli jego oferta nie jest idealna, to będzie musiał ją nieco „podkręcić”.