Niezależnie od tego, czy samochód ma 4 lata czy 15 lat, triki handlarzy i wady samochodów są te same. W przypadku nowszych aut pojawia się jedynie ryzyko, że ślady napraw powypadkowych nie są aż tak oczywiste i widoczne jak w starszych pojazdach. W naprawę droższych samochodów inwestuje się więcej.
W każdym razie najczęstszą alternatywą jest samochód albo z faktycznie niskim przebiegiem, lecz po "kuracji" u najtańszego blacharza w mieście, albo bezwypadkowy, ale zmęczony wysokim przebiegiem. Co lepsze? Hmm... żadna z tych opcji! Lepszy jest samochód z rozsądnym (co niekoniecznie znaczy, że bardzo niskim) i udokumentowanym przebiegiem oraz historią serwisową i jednocześnie bezwypadkowy.
Takie auta stanowią na polskim rynku używanych mniejszość i takich należy cierpliwie szukać. Praktyka mówi, że samochody w ponadprzeciętnym stanie technicznym są nawet o 20-40 proc. droższe od aut z zachodniego demobilu, skupowanych przez drobnych handlarzy i naprawianych potem u nas najniższym kosztem. Kupno droższego samochodu, ale w lepszym stanie, ostatecznie się opłaca, gdyż eksploatacja takiego pojazdu jest tańsza i bezpieczniejsza, a jego wartość handlowa – wyższa.
W galerii podpowiadamy, co zdradza kiepski stan auta i co je dyskwalifikuje.