- Elektromobilność jest też przyszłością Škody, ale najpierw czeska marka zaoferuje auta z mniej kosztowną techniką
- W 2019 roku do sprzedaży trafią: nowa Octavia, Superb po liftingu i następca Rapida Spacebacka
Sukces zobowiązuje, a rentowność sprzedaży, wyższa nawet niż w Audi, zaostrza apetyt na więcej. Dlatego Škoda planuje do końca 2020 r. udoskonalić i zelektryfikować swoje modele, a także poszerzyć ich ofertę.
Na pierwszy ogień, już w październiku, pójdzie Kodiaq w wersji coupé, zwanej GT. Jednak wbrew spekulacjom model w stylu BMW X6 jest przeznaczony tylko na chiński rynek. Nawet jeśli klienci chcieliby to auto u nas, to fabryka nie ma dość mocy produkcyjnych, a do czasu ich wytworzenia gotowy będzie następca Kodiaqa i produkcja GT nie opłaciłaby się.
O wiele ważniejszy z punktu widzenia sprzedaży jest następca Rapida Spacebacka. Pierwsze studium pojawi się na salonie w Paryżu, a seryjny model – 6 grudnia w Tel Awiwie-Jafie. Wybór miejsca jest nieprzypadkowy: izraelska metropolia ma szansę na to, żeby stać się drugą Doliną Krzemową. Škoda chce tam zaprezentować swoje cyfrowe możliwości. Nowy Spaceback nie będzie się już nazywał Rapid, ale nie wiadomo jeszcze, jaka nazwa pojawi się w zamian. Pewne jest za to, że pod względem parametrów technicznych nowy kompakt będzie rywalizował z Oplem Astrą, Fordem Focusem i koreańskim rodzeństwem: Hyundaiem i30 i Kią Ceed.
Żeby osiągnąć ten cel, Škoda wyposaży Spacebacka w nowe rozwiązania techniczne. Stosowana w Polo platforma MQB A0 zostanie zmodyfikowana, tak by auto miało 4,36 m długości. Jednocześnie rozstaw osi urośnie do 2,65 m, co sprawi, że przestronność pozostanie mocną stroną modelu, nawet jeśli bagażnik lekko się skurczy – do 430 l. Za tym kryje się taktyka: jeśli komuś potrzeba więcej miejsca, wybierze nowego małego SUV-a. Jak będzie on wyglądać, zademonstrowano na ostatnim salonie w Genewie. Vision X po odjęciu kilku typowych dla aut studyjnych błyskotek odpowiada w znacznej mierze wersji seryjnej. Mimo że długością 4,26 m ustępuje nowemu kompaktowi, to podwyższona pozycja siedząca powinna sprawić, że miejsca będzie jednak więcej.
Techniczna baza obu modeli – następcy Rapida Spacebacka i małego, jeszcze bezimiennego SUV-a (wiadomo tylko, że jego nazwa będzie się zaczynać na „K” i kończyć na „Q”, jak „Kodiaq” i „Karoq”) – jest identyczna. Silniki to: małe benzynowe trzy- i czterocylindrowce, nowość zasilana gazem ziemnym i diesel 1.6 w dwóch wersjach mocy. Na pewno zabraknie napędu 4x4, chyba że Škodzie uda się przeforsować seryjną produkcję elektrycznej tylnej osi ze studyjnego Visiona X. To byłby wynalazek stulecia w segmencie niedrogich aut. Mały akumulator plus silnik elektryczny na tylnej osi umożliwiłyby zastosowanie napędu na 4 koła i znaczne obniżenie zużycia paliwa, a klienci pewnie byliby gotowi dzięki opcji z 4x4 dopłacić za elektryfikację.
Nowością dla Škody – jak i dla całego koncernu VW – jest trzecia generacja systemu informacyjno-rozrywkowego, który po raz pierwszy zostanie zaoferowany w Spacebacku. Więcej cyfrowych funkcjonalności, ulepszona obsługa głosowa i zdigitalizowany kokpit, największy w klasie, należą do pakietu. A jeśli ktoś zażyczy sobie więcej opcji, to będzie mógł dokupić światła ledowe, nowość w tym modelu.
W połowie marca 2019 r. Škoda pokaże zmodernizowany okręt flagowy Superb. Otrzyma on znane z dużych Audi matrycowe światła ledowe, trochę zmian stylistycznych w okolicy zderzaków, chromowaną listwę z tyłu jak w Audi A8 i wariant Combi w wersji Scout. Do tego nieco upiększeń we wnętrzu. Poza tym Superb jako pierwszy model Škody ma być oferowany w odmianie hybryda plug-in z zasięgiem 70 km na energii elektrycznej.
W przyszłym roku nastąpi zmiana generacji ulubionego modelu Škody – Octavia będzie miała odważniejszą stylistykę, ale znana z poliftingowej wersji „czworooka twarz” znów zniknie. Zbyt kontrowersyjna, żeby zyskać uznanie mas. W gabarytach niewiele się zmieni. Nowa Octavia ma około 4,7 m długości i ponad 1,8 m szerokości. Dzięki lepszemu rozplanowaniu ma być jeszcze więcej miejsca niż dotychczas, i to mimo sportowej sylwetki. Bagażnik limuzyny pomieści 590 l, a kombi – 620 l. Oferta silników odpowiada tej z aktualnego modelu (benzynowe trzycylindrowce od 110 KM, czterocylindrowe diesle do 200 KM w RS). Także tu nowością będzie hybryda plug-in. Po raz pierwszy Combi zostanie wprowadzone na rynek przed limuzyną. Prezentacja sedana nastąpi bowiem na salonie frankfurckim w przyszłym roku, ale do sprzedaży ta wersja trafi dopiero w 2020 r.
Poza tym 2020 będzie rokiem elektryfikacji Škody. Najpierw na rynku pojawi się e-Citigo na bazie VW up!-a z lepszymi akumulatorami i zasięgiem 270 km (wg WLTP). Ma ono przede wszystkim zebrać nowe doświadczenia w dziedzinie carsharingu. Potem Škoda pokaże swój pierwszy model stworzony zgodnie z nową architekturą aut elektrycznych koncernu VW. Przy czym „pierwszy model” to właściwie nieścisłość, bo będą od razu dwa auta – duże, blisko 4,7-metrowe SUV-y. Jeden to sportowe coupé (premiera: Paryż 2020 r.), drugi – praktyczny wariant, który pół roku wcześniej zostanie pokazany w Genewie. Oba zadebiutują na rynku w 2021 r. Sportowa wersja przypomina studyjnego Visiona E, pokazanego w Szanghaju w 2017 r. Oba auta mają zasięg 500 km, olbrzymie wnętrza (podzespoły techniczne nie zabierają dużo miejsca) i relatywnie korzystną cenę – mają być niewiele droższe niż dobrze wyposażony Kodiaq z dieslem.
Nowości Skody - naszym zdaniem
Škoda płynie pod prąd: tam gdzie inni producenci zmagają się z problemami, Czesi dodają gazu. Interesujące nowe samochody, rozwiązania techniczne z klasy premium za przystępne pieniądze, a potem – dość późno – auta elektryczne. Dzieje się to równolegle z działaniami Volkswagena i stanowi konkurencję dla Opla, Forda, francuskich, koreańskich i japońskich marek.