To w końcu pikap (Amerykanie kochają tego typu auta), który na dodatek jest olbrzymi (6 m długości, 2 m szerokości – Amerykanie kochają duże rozmiary) i ma 500-konny silnik V8 (tak, macie rację, Amerykanie kochają V-ósemki). Nie mogło być więc inaczej z tym tytułem najlepszego auta salonu.Cheyenne to czteroosobowa, luksusowa terenówka z tak wielką skrzynią ładunkową, że trzeba było zamontować na jej burtach dodatkowe drzwi, by wyjmowanie z niej hamburgerów i dietetycznej Coli było w miarę wygodne.
Ale Cheyenne to nie tylko rozmiar, ale także kilka sprytnych rozwiązań technicznych. Silnik może i ma osiem cylindrów, ale kiedy nie wszystkie są potrzebne (na przykład na parkingu pod hipermarketem), wówczas pracują tylko cztery, co pozwala oszczędzić paliwo. Cheyenne jest większy niż niejeden dom, ale dzięki czterem skrętnym kołom daje się nim sprawnie manewrować. Szyberdach jest tak wielki i zaprojektowany w taki sposób, że można go niemal w całości otworzyć, a wtedy przy odrobinie wyobraźni pasażerowie poczują się jakby byli w kabriolecie. Ale to nie ważne. Prezencja i wielkość Cheyenne sprawiają, że jest to ucieleśnienie, najwyższa forma wtajemniczenia, wręcz apogeum amerykańskiego pikapa. Yes! Yes! Yes!