A niech rwą, ważne, że dzięki temu Land Rover będzie najoszczędniejszym modelem tej marki. Pod maską pracuje 150-konny turbodiesel, który dzięki temu, że nie musi karmić mocą czterech kół, spala tylko 6 l/100 km i emituje 158 g CO2/km. Wersja-profanacja zwie się eD4.
Model TD4 ma ten sam silnik (2,2 l) i tę samą moc (150 KM), ale za to ma napęd na cztery koła i nie jest ani najoszczędniejszym Land Roverem w historii, ani pierwszym z napędem na przód. Jest za to dzielniejszy w terenie. Jest jeszcze model SD4, który ma ten sam silnik, ale 190 KM i dostępny jest tylko z automatem (model TD4 ma albo skrzynię mechaniczną, albo automatyczną).
Lifting przyniósł nieco inne nadwozie (zderzaki, chłodnica, kolory, koła) oraz minimalnie odświeżone wnętrze (zegary, bogatsze wyposażenie, nowe fotele). Warto wspomnieć o nowej skórzanej tapicerce, którą nazwano Windsor Leather. Baaardzo królewska nazwa.