Swift Sport nie jest prawdziwym hot hatchem, ale to nie przeszkadza mu dawać dużej przyjemności z prowadzenia. Silnik potrafi dynamicznie przyspieszać. Zawieszenie umożliwia szybkie pokonywanie zakrętów, a jednocześnie dobrze tłumi wyboje. Auto ma bardzo dobre hamulce – ich skuteczność można porównać do tych z droższych modeli sportowych. Brak nam tylko jednego: rasowego dźwięku wydechu.
Przygoda Swifta ze sportowymi odmianami zaczęła się w latach 80. dwudziestego wieku, gdy na bazie modelu pierwszej generacji powstała wersja GTI. Takie samo oznaczenie nosił mocny Swift drugiej serii.
Za to przy okazji debiutu trzeciej odsłony zdecydowano, że topowa odmiana silnikowa o mocy 125 KM będzie nosiła miano „Sport”. W tym roku do sprzedaży trafił nowy Swift Sport z silnikiem o mocy 136 KM.
Przedni zderzak przechodzący w spoiler, duży wlot powietrza, spoiler dachowy z tyłu oraz podwójny układ wydechowy to charakterystyczne elementy najmocniejszej odmiany Swifta.
Co ważne, wyróżniki te łączą się w efektownie wyglądającą całość. We wnętrzu o ambicjach auta świadczą: czerwone przeszycia, aluminiowe pedały oraz świetnie wyprofilowane sportowe fotele.
Mniej atrakcyjnie prezentują się czarne, twarde materiały wykończeniowe. Wnętrze okazuje się przestronne w obu rzędach siedzeń, a zastrzeżenia zgłaszamy wyłącznie co do bagażnika, który ma pojemność zaledwie 211 litrów.
Pod maską auta pracuje silnik znany z wcześniejszej edycji Sporta
Nie jest to jednak dokładnie ta sama konstrukcja. Obecnie 1,6-litrowy napęd ma 136 KM, czyli o 11 koni więcej niż poprzednia wersja. Zwiększenie mocy uzyskano dzięki innej konstrukcji kanałów dolotowych, a przy tym udało się poprawić napełnianie cylindrów.
Jednostka napędowa ma teraz również wyższy moment obrotowy – 160 Nm wobec 148Nm w poprzedniku. Najważniejsze jest to, że wprowadzone zmiany nie pozbawiły auta dzikiego charakteru, a co najwyżej lekko go złagodziły.
Silnik sprawnie wchodzi na obroty i kręci do niemal 7 tys. obr./min. Tylko dzięki utrzymywaniu ich górnego zakresu można liczyć na dobre przyspieszenie i uzyskanie „setki” w 8,5 s. Istotne jest także to, że wykorzystanie możliwości auta nie będzie okupione nadmiernym zużyciem paliwa – podczas testu Swift spalał średnio 7,5 l/100 km.
Zaleta pojazdu to również cicha, miarowa praca jednostki napędowej
Trzeba jednak przyznać, że do charakteru auta oraz bojowego wyglądu podwójnego układu wydechowego z atrapą dyfuzora lepiej pasowałby bardziej rasowy gang.
Istotna cecha Swifta Sport to dopracowane zawieszenie, obniżone w stosunku do słabszych wersji. Co ciekawe nie jest ono przesadnie twarde i potrafi dobrze tłumić nierówności nawierzchni, a jednocześnie pozwala na dynamiczne pokonywanie zakrętów.
Warto jednak pamiętać, że podczas jazdy po łuku po gwałtownym zdjęciu nogi z pedału gazu pojawia się lekkie zarzucenie tyłem.
Dzieje się tak dlatego, że ESP wkracza do akcji zdecydowanie, ale za późno. Na szczęście ta niewielka nadsterowność nie przeszkadza nadmiernie w opanowaniu pojazdu. Umożliwia to także precyzyjny układ kierowniczy.
Podczas jazdy na wprost ma się nawet wrażenie, że jest on zbyt bezpośredni, co utrudnia utrzymanie obranego kierunku. Swift może się pochwalićodpornymi na fading, skutecznymi hamulcami. Hamowanie na zimno ze 100 km/h do zera wynosi 35,6, a po rozgrzaniu tarcz – 35,7 m.