Cena nowej „jedynki” z podstawowym silnikiem benzynowym to wydatek ponad 80 tys. zł, a najtańszy diesel wyceniany jest na blisko 100 tys. zł! Nic więc dziwnego, że model cieszy się dużym zainteresowaniem na rynku wtórnym. Właśnie tu wielu potencjalnych nabywców może zrealizować swoje marzenia, gdyż dziś za egzemplarze z początku produkcji trzeba zapłacić o połowę mniej. Jednak czy „maluch” BMW jest wart zainteresowania? Odpowiadamy: zdecydowanie tak! Szczególnie jeśli spojrzymy nań z punktu widzenia trwałości.Trwałość oraz solidność to atuty BMW serii 1Liczba poważnych awarii jest bardzo mała. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że obecnie to właśnie seria 1 jest najmniej usterkową „beemką”. W ciągu 4-letniej kariery rynkowej odnotowaliśmy tylko jedną poważną awarię. Występuje w wersji 116i, a dotyczy napędu rozrządu. W egzemplarzach wyprodukowanych do 2006 r. może dojść do przeskoczenia łańcucha i wyrządzenia dużych szkód w silniku. Winna jest śruba mocująca napinacz. Producent dostrzegł problem i we wszystkich „jedynkach” z silnikiem 1.6 zaliczanych do grupy podwyższonego ryzyka wymienia śrubę na nową. Dlatego podczas kupna wersji 116i trzeba sprawdzić, czy w książce serwisowej operacja ta została odnotowana.Na nieco inne adnotacje w „dzienniczku wozu” powinni natrafić zainteresowani turbodieslem. W samochodach wyprodukowanych do marca 2005 r. zastosowano wadliwą śrubę mocującą alternator, natomiast w mocniejszym dieslu (2.0/163 KM) wątpliwości budziło także mocowanie wtryskiwaczy – oba problemy wyeliminowano przy okazji akcji naprawczych. Poza tym z mechanicznego punktu widzenia „jedynka” jest bez zarzutu. 116i: przepustnica jest sprawna, zawodzi gałąź sterującaWłaściwie sprawuje się także elektronika. Oprócz kłopotów z przepustnicą, których powodem jest usterka wiązki odpowiedzialnej za przepływ impulsów sterujących (dotyczy tylko wersji 116i), inne problemy zdarzają się sporadycznie. Trwała jest „elektryka” odpowiedzialna za działanie urządzeń peryferyjnych, rzadko zawodzą układy sterujące najważniejszymi funkcjami w samochodzie. Karoseria prezentuje dwa oblicza. Z jednej strony jest bardzo oryginalna, znakomicie spasowana i świetnie zabezpieczona przed korozją. Z drugiej okazuje się mało praktyczna. O dalekich podróżach z kompletem pasażerów na pokładzie lepiej zapomnieć. Z tyłu będzie po prostu za ciasno: brakuje miejsca na nogi, ograniczona jest przestrzeń na szerokość, kilka dodatkowych centymetrów przydałoby się nad głowami. Poza tym maleńka szyba tylna i masywne słupki mocno utrudniają parkowanie.Przeciętne wrażenie robi też wykończenie kabiny. Niektóre tworzywa niezbyt pasują do drogiego i precyzyjnie zbudowanego „malucha” BMW. Rozczarowuje jakość plastiku użytego do wykonania boczków drzwi, niewielkiego schowka i półki bagażnika. To właśnie te bezsensowne oszczędności odpowiadają za stuki i popiskiwania, które niestety dość często słychać. Szkoda, ponieważ pozostałe tworzywa są naprawdę dobrej jakości, a sam projekt wnętrza sprawia, że panuje tu nastrój z auta segmentu o klasę wyższego.Minus za niewielki bagażnik, plus za pewne i trwałe zawieszenieBagażnik jest nieduży (poj. 330 l). Można go powiększyć do 1150 l, składając dzieloną kanapę, ale trzeba wtedy zaakceptować nierówną podłogę. Niewielkie rozmiary kufra nie są dziełem przypadku. To efekt zastosowania klasycznego układu napędowego – zamontowany wzdłużnie z przodu silnik przekazuje napęd na tylne koła. W klasie kompakt to prawdziwy ewenement! Zalety tego rozwiązania w połączeniu z rozbudowanym, sprężystym zawieszeniem i precyzyjnym układem kierowniczym szybko docenia się podczas jazdy. „Jedynka” pokonuje wszystkie zakręty pewnie i zachowuje się bardzo neutralnie. Zbyt szybkie wejście w łuk zakończy się co najwyżej drobną podsterownością. Natomiast nadsterowność trzeba najzwyczajniej sprowokować – redukcją biegu lub zmianą kierunku jazdy przy jednoczesnym dodaniu gazu. Na mokrej nawierzchni to superzabawa. Warto tu jednak zaznaczyć, że kto chce czerpać radość z jazdy i jest zwolennikiem silników benzynowych, ten musi wybrać co najmniej wersję 120i – moc 150 KM do 2007 r., później 170 KM – a najlepiej 130i. Niestety, 265-konna 3-litrówka pojawiła się dopiero pod koniec 2005 r. i trzeba za nią zapłacić grubo ponad 70 tys. zł. Dużo przyjemności z jazdy dostarczają turbodiesle. Oczywiście, jest to przyjemność ograniczona (do 4000 obr./min), ale zanim wskazówka obrotomierza pojawi się w tym miejscu, można liczyć na niezłe osiągi. Szczególnie warto polecić mocniejszą, 163-konną odmianę (od liftingu w 2007 r. 177 KM) – oznaczenie 120d.Sprint do „setki” zajmuje 7,9 s, prędkość maksymalna wynosi 220 km/h, można też liczyć na dobrą elastyczność i niskie zużycie paliwa (średnie ok. 6 l/100 km). Koszty okresowej obsługi technicznej nie przerażająNa rynku używanych pojawiają się topowe „jedynki”. Wersje benzynowe reprezentuje 306-konny motor 3.0 (135i), natomiast diesla – 204-konna odmiana silnika 2.0. Obie jednostki wprowadzono na rynek w połowie 2007 r., dlatego ich ceny są jeszcze wysokie. Tu trzeba zaznaczyć, że o ile diesla spotkamy w różnych wersjach nadwoziowych, o tyle najmocniejszego benzyniaka zarezerwowano tylko coupé. Koszty obsługi BMW serii 1 nie są przesadnie wysokie, niezależnie, czy wybierzemy diesla, czy benzynę. O okresowych przeglądach kierowcę informuje komputer umożliwiający również monitorowanie elementów podlegających okresowej wymianie. Mechanicy zapewniają, że jeśli samochód jest użytkowany w normalny sposób, przeglądy wypadają co 25-30 tys. km. Za serwis olejowy w ASO zapłacimy niecałe 600 zł, natomiast rozszerzona kontrola podniesie koszt o ok. 200 zł. Gorzej, gdy trzeba będzie wykonać nieprzewidziane naprawy, wymienić klocki hamulcowe czy opony (Runflat). Wtedy szybko odczujemy, że BMW serii jeden to kompakt klasy premium, ponieważ ceny części i koszty robocizny w ASO bliższe są autom klasy średniej niż kompaktowej. Jak na razie nie należy się tym zbytnio przejmować, bo jeśli uwzględnimy wysoką trwałość modelu, to nawet kilkuletnie egzemplarze powinny odwiedzać serwis tylko przy okazji rutynowych przeglądów. Szczególnie zachęcamy do zakupu „jedynki” z silnikiem wysokoprężnym. Usterki zdarzają się stosunkowo rzadko – również te typowe dla współczesnych turbodiesli.Zdaniem fachowcaBMW serii 1 to samochód wart polecenia. Trwała jest mechanika, rzadko zawodzi elektronika, świetnie sprawuje się zawieszenie – nawet po zetknięciu z polskimi drogami. Zainteresowanym zakupem serii 1 z silnikiem benzynowym polecam wersje od 118i w górę. 116i jest trochę za słaba, poza tym do 2006 r. trapiona była drobnymi problemami. Zwolennicy turbodiesli mają łatwiejsze zadanie. Obie wersje (118d i 120d) są trwałe i niezawodne,a wybór należy uzależnić od oczekiwań w kwestii osiągów. Uwaga na egzemplarze sprowadzane, które dominują na rynku używanych. Ich stan często pozostawia dużo do życzenia.Paweł Cichy, specjalista do spraw gwarancji, Bawaria Motors WarszawaPodsumowanieRozsądek kontra emocje! Na pewno BMW serii 1 nie jest samochodem dla wszystkich. Kto szuka funkcjonalnego kompakta za rozsądne pieniądze, niech zapomni o zakupie „malucha” BMW. Natomiast jeśli ktoś stawia na emocje i styl, ten bez wątpienia powinien zainteresować się „jedynką”. Tym bardziej że można liczyć na niezawodną technikę!
BMW serii 1 to jakość klasy premium!
Samochody BMW nigdy nie należały do tanich. Również najmniejszy z bawarskich modeli – rywalizujący w klasie kompakt – kosztuje astronomiczne pieniądze.