.. kluczykami w środku. I oto na oczach (i obiektywach) dziesiątków dziennikarzy wezwany awaryjnie mechanik ADAC w czasie niewiele przekraczającym minutę niczym filmowy "kasiarz" wszedł do tego sejfu na kółkach jak do siebie - i pan Schröder mógł spokojnie ruszyć na spotkanie kolejnych wyzwań świata polityki. Podobnie dzieje się w około 83 proc. wezwań, jakie odbiera ADAC: mechanik we wszystkich tych przypadkach jest w stanie udzielić pomocy na miejscu, oszczędzając nieszczęsnym kierowcom stresu związanego z holowaniem i wysokich rachunków warsztatowych. Ale nie zawsze sytuacja wymagała od ludzi ADAC tylko umiejętności reanimacji silnika czy układu hamulcowego: aż w 183 000 kolizjach drogowych dyżurni mechanicy zabezpieczali miejsca wypadku, opatrywali rannych, udzielali pierwszej pomocy lub gasili płonące pojazdy. Łącznie samochody pomocy drogowej ADAC przejechały w zeszłym roku ponad 54 mln km. Nie wolno zapominać, że kierowcy mają w Niemczech znacznie lepsze drogi niż polscy kierowcy. Na wynik ma też wpływ wyższa kultura komunikacyjna: przeglądy wykonywane są solidniej, co owocuje niższą ilością awarii w trasie.Jakimi problemami musieli się najczęściej zajmować mechanicy? Przede wszystkim - jak i w poprzednich latach - usterkami instalacji elektrycznej. Niezależnie bowiem od roku produkcji układy elektryczne to przyczyna niemal jednej trzeciej awarii, do których wzywano ADAC. Na kolejnych miejscach wymieniane są układ zapłonowy i silnik (patrz wykres). A jeśli się przyjrzeć bliżej awariom elektrycznym, jako wyraźny lider ujawnia się akumulator. Strajkuje on szczególnie chętnie, gdy jesienią trafiają się pierwsze chłodne dni. Naprawdę niezrozumiałe jest, że producenci samochodów i dostawcy nie potrafią tu wymyślić środka zaradczego. W końcu jeśli akumulator jest już tak zużyty, że nie jest w stanie wytworzyć ani jednego swobodnego elektronu więcej, prosty i tani układ kontrolny mógłby poinformować o tym kierowcę na czas, a nie w momencie awarii, przez odmowę współpracy. Możemy więc poradzić kierowcom, by poważniej traktowali jesienne akcje serwisowe warsztatów i poddawali auta dokładnej kontroli przed zimą.Kto jest najwierniejszym klientem pomocy drogowej? Podczas analizy przedziału wiekowego samochodów od czterech do sześciu lat w rozbiciu na pięć klas wielkościowych, łatwo zauważyć, iż niektóre marki pojawiają się na "liście przebojów" szczególnie często - i to wciąż w charakterze "dwójarzy". Dotyczy to m.in. Renault. Najwyraźniej więc już w niektórych fabrykach można by klientom w wyposażeniu auta sprzedawać abonament na usługi ADAC. Na drugim biegunie, podobnie jak np. w raporcie TÜV, na czele plasują się głównie auta japońskie.Klasa aut małychWśród 4-6-letnich samochodów prym wiodą (w pejoratywnym znaczeniu, niestety) modele Renault: Clio i Twingo. Tuż za nimi lądują Fiaty Punto i Cinquecento. Na szczęście problemy jakościowe w "renówkach" to już historia - jak widać ze statystyk z ostatnich lat, francuski koncern się ocknął i podjął ostre działania zaradcze. Z sukcesem, bo od rocznika 1997 samochody Renault wszystkich klas są wyraźnie odporniejsze na awarie.Cieszy także postawa Skody - program podniesienia jakości w Grupie VW zaczyna przynosić efekty, również w Seacie (Ibiza i Cordoba). Najlepszym dowodem na prawidłowość działań Volkswagena jest Polo: model ten zdołał się uplasować na samym szczycie listy aut bezawaryjnych, zaraz za liderem absolutnym, Toyotą Starlet. Małe rodzinneBezkonkurencyjne pod względem awaryjności są Fiaty: Bravo, Brava i Marea. Tu poza akumulatorami szczególnie często posłuszeństwa odmawiają silniki, i to z bardzo poważnymi skutkami finansowymi: zerwane paski rozrządu lub przepalone uszczelki pod głowicami. Ważne miejsce na liście defektów mają w Fiatach (podobnie jak w Peugeotach 306) skorodowane, wypalone lub wręcz odpadające układy wydechowe. Natomiast w Fordzie Escorcie bardzo częstym powodem spotkań z pomocą drogową są odmawiające współpracy alternatory. Cztery samochody wzorowe jakościowo pochodzą w tej klasie z Japonii: Nissan Almera, Honda Civic/CRX, Toyota Corolla i Mazda 323. Zaraz za nimi plasują się Volkswageny Golf/Vento i Opel Astra. Nie sklasyfikowano Renault Mégane, ponieważ wszedł do sprzedaży pod koniec roku 1995, nie zmieścił się więc w interesujących nas latach rejestrowania.Klasa średniaPodobnie jak w "maluchach", tak i tu najgorsze noty zbiera Renault Laguna. Powtarzający się problem w wersjach benzynowych to psujące się układy wydechowe - korozja jest tu tak silna i postępuje tak szybko, że w czasie jazdy potrafi się urwać nie tylko tłumik końcowy, ale nawet i katalizator. Za Laguną kolejne miejsca zajmują Peugeot 406 (immobiliser, hamulce, silnik), Ford Mondeo (silnik, alternator, układ wydechowy), Opel Vectra (pasek rozrządu w modelu 1.8i, alternatory) oraz VW Passat (alternator, pasek rozrządu, szczególnie w TDI). Wyjątkowo bezawaryjne są natomiast dwa pojazdy japońskie: Toyota Carina i Mitsubishi Carisma.Klasa wyższaOd czasu zaprzestania produkcji Forda Scorpio i opuszczenia przezeń listy awaryjności bez konkurencji pozostał Opel Omega. Kartę stałego klienta w ADAC zapewniają jej awaryjne akumulatory, alternatory, przewody chłodzące i grzewcze. Nie ma najlepszej opinii także Vol-vo serii 850/V, S, C 70 (mechanizm sprzęgła). Najniższą awaryjność w tym segmencie zapewnia Audi A6, ale w porównaniu do aut z innych klas i tak wypada fatalnie (dwa razy gorzej niż np. Starlet).VanyW tej klasie jest najgorzej, a przoduje Renault Espace. Właściciele muszą walczyć z "elektryką", (z rozrusznikiem i jego rdzewiejącymi dosłownie w oczach stykami). Jako rozwiązanie problemu proponowana jest przez majsterkowiczów klapka zaślepiająca - ale czy to jest rozwiązanie?Podsumowanie:Nawet w samochodach niemal bezawaryjnych najsłabszym elementem jest wciąż układ elektryczny. Producenci samochodów wiedzą o tym fakcie nie od dziś, ale poza szumnymi obietnicami nie czynią niemal nic. Gdyby się bowiem za to poważnie wzięli, liczba awarii spadłaby o jedną trzecią!
Czarna lista "żółtych aniołów"
Co ma wspólnego 3,5-milionowa rzesza niemieckich kierowców z kanclerzem federalnym Gerhardem Schröderem? Wszyscy oni mieli w zeszłym roku nieplanowane spotkanie z "żółtymi aniołami" (potoczne określenie mechaników pomocy drogowej ADAC w Niemczech, od koloru ich samochodów i kombinezonów). W przypadku kanclerza chodziło o klasyczne "zatrzaśnięcie się" - kierowca opancerzonego Audi A8 Jego Ekscelencji zablokował zamki auta razem z.