W następnych latach przerodził się on w model S 800. W tym okresie Honda wystartowała w wyścigach Formuły 1, zwyciężając w Grand Prix Meksyku w 1965 roku. 14 lat później pojawiła się Prelude, pierwsze coupé Hondy oferujące miejsce dwójce dorosłych z przodu i dwójce dzieci na siedzeniach z tyłu (2 + 2).
W ciągu 21 lat powstało pięć generacji auta
Ostatnia zadebiutowała 4 lata temu. Widoczne zmiany Na zewnątrz podstawowym wyróżnikiem nowej Prelude jest konserwatywnie zaprojektowane nadwozie z charakterystycznie kanciastymi krawędziami i wyróżniającym się przodem z dużymi reflektorami.
Sportowy samochód Hondy, pomimo że jego rozmiary i stylistyka zostały zmienione, należy do tej grupy aut, których następne pokolenia wyraźnie nawiązują do poprzedników
Długość całkowitą powiększono o 105 mm (do 4545 mm). Rozstaw osi wzrósł o 35 mm, co nie wpłynęło znacząco na zwiększenie przestrzeni dla pasażerów siedzących z tyłu.
Powiększono także o 25 mm wysokość auta. Szerokość jest natomiast mniejsza o 15 mm. Lekko rozbudowane wnętrze zyskało na przestronności, ale głównie w przedniej części kabiny pasażerskiej.
Przez to Prelude wciąż nie jest samochodem dla czterech osób, ponieważ z tyłu w miarę wygodnie mogą podróżować dzieci lub bagaże. Przednie fotele są mocno wyprofilowane, zapewniając dobre trzymanie boczne na szybko pokonywanych zakrętach.
Z tyłu - najlepiej od razu złożyć oparcie i powiększyć nieduży (284 l) bagażnik, do którego dostęp jest utrudniony z powodu wysoko umieszczonej krawędzi.
Do minusów należy zaliczyć brak regulacji wysokości kotwiczenia pasów
Przejrzysta deska rozdzielcza swym wyglądem nie przypomina tej z poprzedniej wersji. Zrezygnowano z ekstrawagancji stylistycznych i modnych okrągłości. Teraz dominują linie proste i ostre krawędzie.
Oczywistym wyjątkiem są okrągłe zegary. Więcej obrotów Jednostka napędowa Hondy Prelude ma wiele cech przeniesionych z Formuły 1. Aluminiowy silnik dynamicznie napędza przednie koła, uwielbia przy tym pracę na wysokich obrotach, wydając piękny basowy warkot.
Niestety, uzyskanie dobrej dynamiki zmusza kierowcę do głębokiego wciskania pedału gazu (maksimum momentu obrotowego, 179 Nm przy 5000 obr./min, leży zaledwie 300 obrotów niżej niż w przypadku mocy), co odbija się niekorzystnie na spalaniu - średnia przekracza nieznacznie 10 l/100 km.
Prelude może jechać 201 km/h
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje jej 9,3 s. Jak na sportowe coupé nie są to oszałamiające osiągi, z tego powodu Prelude można traktować jako preludium (wstęp) przed kupieniem rasowego wozu ze stajni Hondy.
A takich nie brakuje. Gdyby się jednak ktoś uparł, że chce jeździć Prelude, może wybrać wariant 2.2 185 KM wyposażony w układ rozrządu o zmiennych fazach VTEC i cztery koła skrętne (4WS).
O spokój pracy w przypadku obydwu silników dbają wałki wyrównoważające. Majstersztykiem inżynierów jest konstrukcja układu jezdnego. Typowe dla Prelude jest lekko działające wspomaganie układu kierowniczego.
Samochód dobrze trzyma się drogi - w zakrętach, w czasie przyspieszania czy podczas gwałtownego wyprzedzania zachowuje się idealnie
Nawet ostre hamowanie na łuku nie jest w stanie wyprowadzić Prelude z równowagi. Dopełnieniem dobrych właściwości jezdnych są niezłe hamulce tarczowe. Droga hamowania ze 100 km/h wynosi w tym przypadku 40,7 metra.
Jak przystało na coupé, zawieszenie jest twarde (nawet przesadnie), a przez to mało komfortowe. Niezawodny W eksploatacj Honda Prelude piątej generacji nie powinna sprawiać użytkownikowi wielu kłopotów.
Samochód należy do aut trwałych i mało awaryjnych. Warunkiem bezproblemowej eksploatacji jest przestrzeganie terminów przeglądów. Gdyby jednak nastąpiła tzw. złośliwość przedmiotów martwych, wizyta w serwisie oznacza spore wydatki.
Części zamienne do Hondy są drogie, chociaż warto zaznaczyć, że nie należą do najdroższych, jak to bywało w latach ubiegłych
Należy przyjąć, że najkosztowniejsza jest naprawa powypadkowa. Z reguły do serwisu trzeba zajrzeć jedynie w celu wymiany tarcz i klocków hamulcowych oraz, co jest pewną niedogodnością, dokonania przeglądu i zmiany oleju co 10 tys. km.
Po przejechaniu 150 tys. km trudów polskich dróg nie wytrzymują elementy metalowo-gumowe w wahaczach przednich i tylnych.