Pasażerowie Land Rover Freelander docenią komfort jazdy, ale kierowca nie będzie zadowolony z dającego kiepskie wyczucie drogi układu kierowniczego. 3-drzwiowe nadwozie zasługuje na uwagę. Ma takie same gabaryty jak odmiana 5d, więc nie ma tu ciasnoty spotykanej u małych konkurentów. Poza tym występuje ono tylko jako półotwarte, tzn.z możliwością zdejmowania dachu nad tylną częścią kabiny (pasażerowie z tyłu podróżują wtedy jak w kabriolecie, tym z przodu pozostaje zdjęcie części dachu). Występują dwa typy zabudowy: z miękkim dachem (mniej praktyczna, rzadko spotykana) oraz klasyczny hardtop.
Z podstawową benzynówką 1.8 Land Rover Freelander przyspiesza do 100 km/h w 12,3 s (dane testowe), jednak większość użytkowników będzie nieusatysfakcjonowana. Ogólnie motor okazuje się po prostu zbyt słaby, co odbija się np. na kiepskiej elastyczności. Na dodatek nie można liczyć na oszczędność, średnie spalanie przekracza 10 l/100 km. W 2000 r. silnik dostosowano do normy emisji spalin EU3. Land Rover Freelander otrzymał nowy sterownik wtrysku paliwa oraz m.in. bezpośredni zapłon (każdy z cylindrów ma swoją cewkę). Naprawy Freelandera mogą być kosztowne. Silnik 1.8 czuły jest na przegrzanie (szczególnie podczas dynamicznej jazdy). Szybko ulega wtedy przepaleniu uszczelka pod głowicą.
Kompletna naprawa (z przeglądem głowicy) to koszt około 2000 zł. Raczej nie warto oszczędzać na mechanikach- silnik ma nietypową, "plastrową" budowę, poza tym przyda się doświadczenie - np. Land Rover Freelander dopuszcza tylko jedną markę płynu chłodzącego (Texaco). Znacznie gorsze mogą być uszkodzenia układu napędowego. Przekładnia kątowa najpierw huczy, później... trzeba ją wymienić.
Podatne na zużycie jest też sprzęgło wiskotyczne (regenerowane 3000 zł). Można je sprawdzić, jadąc po okręgu i puszczając gaz. Jeśli auto nie ma tendencji do zwalniania lub hamuje zdecydowanie za szybko, to trzeba szykować się na wydatki. Podpory wału napędowego kosztują po 400 zł, ale skrzynia biegów i tylny mechanizm różnicowy - dużo więcej. Z powodu zbyt małej ilości oleju, którą przewidział producent, nie wykazują się onetrwałością. Olej w tylnym moście najlepiej zmieniać co 10 tys. km. Nawet auta nieeksploatowane w terenie cierpią na luzy w zawieszeniu.
Części eksploatacyjne nie są drogie, mamy sporo zamienników. Ale lepiej nie liczyć na elementy używane (popyt ogromny, podaż niewielka). Zdaniem fachowca
- Kto doceni wysoki komfort jazdy, stosunkowo duże możliwości terenowe i funkcjonalność nadwozia Land Rovera Freelandera, ten być może przymknie oko na istotne wady tego modelu. Jakość auta systematycznie poprawiała się, ale egzemplarze z początków produkcji mogą wymagać bardzo drogich napraw. Przed zakupem lepiej więc dokładnie przejrzeć auto. Krzysztof Turchan, szef serwisu "Landlovers", spec. LR i RR NASZ WERDYKT
W końcu lat 90. konkurencja w klasie lekkich SUV-ów była bardzo skromna i wtedy Land Rover Freelander mógł rzeczywiście imponować. Teraz doceniamy ciągle możliwości terenowe (oczywiście nie zapominając o klasie samochodu - to tylko lekki SUV) i komfort, ale wydaje się, że japońska konkurencja jest dużo lepsza pod względem jakości. Istotną poprawę przyniósł dla Freelandera dopiero lifting z 2003 r., nowsze egzemplarze są rzeczywiście zupełnie przyzwoite pod tym względem (ale i drogie). Trzydrzwiowa odmiana oferuje wystarczająco dużo miejsca i ściągany dach.