Zebrał dobre recenzje, ale ostatecznie szefowie zdecydowali o odrzuceniu projektu powstałego w pracowniach Giugiaro, upierając się, że w małym samochodzie wystarczy troje drzwi. Odkupili go Koreańczycy i po dwóch latach Włosi mogli tylko bezradnie zgrzytać zębami, gdyż nawet w ich kraju Matiz sprzedawał się lepiej niż konkurencyjne auta Fiata.Dziś już Włosi dali się przekonać (patrz Panda), że pięcioro drzwi to ogromny atut auta, nawet gdy jest małe. Ale w końcu poprzedniej dekady to Matiz był najbardziej funkcjonalnym autem o długości do 3,5 m właśnie dzięki wygodnemu dostępowi do tylnych siedzeń i przestrzeni bagażowej. Jeśli dołożyć dotego oszczędny (średnio 6,7 l/100 km) silnik o sprawdzonej konstrukcji (z gaźnikiem napędzał Suzuki Alto i Daewoo Tico) i rozsądną cenę, to nie dziwi, że auto cieszyło się powodzeniem, a klientów znajduje do dziś.Warto jeszcze dodać, że komfort jazdy Matizem jest w zestawieniu z jego rozmiarami bardzo wysoki, wręcz zaskakujący. Wprawdzie miękkie zawieszenie nie pozwala pokonywać zakrętów zbyt szybko (auto się pochyla), ale przecież nie do tego je stworzono. Dobre tłumienie nierówności na marnych drogach jest dla większości użytkowników znacznie ważniejsze. Eksploatacja nie będzie przesadnie kosztownaMatiz należy do aut sprawiających stosunkowo mało kłopotów. Części są łatwo dostępne i raczej tanie (ale trzeba uważać, gdyż ceny w różnych sklepach mogą się radykalnie różnić). Zawieszenie bardzo dobrze wypada również pod względem trwałości, jedyny słaby punkt to sworznie wahaczy przednich. Producent nie przewiduje ich naprawy, a jedynie wymianę, ale nie jest to wielki problem, gdyż oryginalne kosztują ok. 90 zł. Kłopotliwa za to może okazać się wymiana, gdyż śruby bardzo rzadko dają się normalnie odkręcić. Choćby z tych powodów nie radzimy zabierać się do tego amatorom. Jedyna spotykana dość często usterka grożąca nieprzewidywaną przerwą w podróży, to uszkodzenie czujnika optycznego w aparacie zapłonowym. Niekiedy, zanim dojdzie do zaniku iskry powodującej brak możliwości uruchomienia silnika, pojawiają się trudności z rozruchem. Dobrze wyczuć ten moment, bo wtedy można jeszcze dojechać do warsztatu o własnych siłach. Usunięcie usterki w ASO będzie kosztowało (wraz z robocizną) około 360 zł.Powtarzalną przypadłością Matiza jest też uszkodzenie diod zespołu prostowniczego w alternatorze. Informuje o niej świecenie kontrolki ładowania. W tym wypadku za naprawę zapłacimy w ASO około 330 zł. Ciężka praca pedału sprzęgła spowodowana jest zazwyczaj zatarciem się jego linki. Mechnicy radzą, by do naprawy użyć oryginalnej linki Daewoo. Wytrzyma prawdopodobnie ok. 50 tys. km, podczas gdy żywotność większości produktów nieoryginalnych jest znacznie krótsza. Inny element, którego fachowcy nie radzą zastępować zamiennikami, to łożyska kół. Układ hamulcowy spisuje się w Matizie właściwie bezawaryjnie. Tylko w samochodach, które mało jeżdżą, a dużo stoją, zdarza się czasem, że na skutek korozji dochodzi do rozklejenia klocków hamulców osi przedniej. Problemów nie sprawia też układ kierowniczy, konieczność wymiany końcówek drążków pojawia się sporadycznie. Zespół napędowy Matiza wytrzyma długoTrwały jest silnik. Pasek rozrządu wytrzymuje zakładany przez producenta przebieg 90 tys. km. Wymieniając go, koniecznie trzeba jednak sprawdzić stan pompy wody, a w razie stwierdzenia choćby śladowych wycieków, wymienić ją na nową. W przeciwnym wypadku pompa nie dotrwa do następnej wymiany paska i zamiast oszczędności będziemy mieli dodatkowe koszty. Również skrzynie biegów są raczej bezawaryjne. Zdarza się natomiast, że pojawiają się trudności z włączaniem przełożeń, które usuniemy, wymieniając linki mechanizmu zmiany biegów. Nadwozie Matiza jest przyzwoicie chronione przed korozją, ale dodatkowe zabezpieczenie (szczególnie płyty podłogowej i drzwi) z pewnością będzie dobrym pomysłem. Korozja "fabryczna" (czyli niespowodowana naprawami powypadkowymi) najczęściej pojawia się najpierw na masce silnika, w jej przedniej części.
Maluch bardzo rodzinny
Historia Matiza do dziś dręczy zapewne w bezsenne noce kilku byłych członków zarządu Fiata. Pokazano go bowiem publicznie po raz pierwszy nie gdzie indziej, jak tylko turyńskim salonie samochodowym, a nazywał się wtedy Fiat Lucciola.