Jej poprzedniczka (Starlet) nie odnosiła sukcesów, jednak nowy model przeznaczony był już do walki "na pierwszej linii frontu" wśród aut miejskich. W każdym kraju miał istotne grono lokalnych konkurentów. We Francji brylowały przecież Clio i 206, we Włoszech Punto, w Niemczech - Polo, Corsa i Fiesta. Do porównania wybraliśmy nowiutkie wtedy Clio oraz starego "wyjadacza" - Corsę. Dość trudno zestawić jednoznacznie silniki. Supernowoczesny motor Yarisa już z litra pojemności uzyskuje 68 KM. W podstawowym Clio znajdziemy 58 KM, zaś w Oplu sięgnąć trzeba nieco wyżej - po debiutującą w 1998 roku jednostkę 1.2 16V, która mocą i tak nie dorównuje Toyocie. Ale ze względu na niezbyt wysokie ceny tego modelu można sobie na nią pozwolić. Nowoczesne nadwozie... cudów nie uczyniYaris z zewnątrz wygląda raczej standardowo, choć już na pierwszy rzut oka widać, żeprzerasta konkurentów wysokością. Tak też jest w rzeczywistości (plus 8 cm). Za to pod względem długości Toyota lokuje się na początku segmentu B (3,6 m, konkurenci 3,7-3,8 m). Takie rozłożenie gabarytów nie pozostało bez wpływu na wnętrze. Mamy tu przeciętnie pojemny kokpit, jednak Toyota wprowadziła istotną innowację - przesuwaną kanapę tylną. Oczywiście, miejsca ona nie pomnoży, ale pomaga je optymalnie wykorzystać. Gdy z tyłu nikt nie jedzie lub przewozimy tam małe dzieci, prostym ruchem przesuwamy kanapę do przodu o 15 cm i mamy aż 305 l. Jeśli zamierzamy zabrać kogoś z tyłu - można znacząco powiększyć mu miejsce na nogi kosztem bagażnika ("zgniecionego" do 205 l). Jednak to niejedyna ciekawostka z wnętrza Yarisa. Zegary zgrupowano w centralnej części deski. Czy to dobre? Jeśli chodzi o czytelność, wybierzemy standardowe umieszczenie wskaźników. Np. obrotomierz jest słabo (żeby nie powiedzieć: w ogóle) widoczny. Poza tym jednak konstruktorzy Toyoty bardzo zręcznie rozmieścili w całym aucie mnóstwo schowków, półeczek itp. Na tle Yarisa Clio jest po prostu... normalne. Oznacza to klasyczne proporcje nadwozia i całkiem pojemny kokpit. Nowoczesna stylistyka sprawia, że podróż w małym Renaulcie to czysta przyjemność. Jest jednak małe zastrzeżenie: fotele są po francusku miękkie, więc jeśli ktoś takich nie lubi, może poczuć się rozczarowany. W Corsie widać lata, jakie upłynęły od debiutu tego modelu. Dotyczy to jednak stylistyki, bo pod względem cech funkcjonalnych ciągle ma wiele do powiedzenia. Jeśli porównamy ilość miejsca z przodu, to właśnie ona będzie niekwestionowanym liderem. Również Opel wygrywa kategorię "bagażnik". Tu nie trzeba sztuczek, po prostu zawsze mamy do dyspozycji wystarczającą przestrzeń. Jakość wykończenia? Potrójny remis, wymagający będą trochę narzekać, ale biorąc pod uwagę cenę, nie wypada oczekiwać wiele więcej. Można by za to liczyć, że "schodząca" ze sceny Corsa będzie nadrabiać wiek bogatym wyposażeniem. To jednak mylące. Na naszym rynku w standardzie nie było właściwie... nic. Ani wspomagania kierownicy, ani poduszek. Toyota i Renault oferowały jedną poduszkę powietrzną, w Clio mamy też z tyłu komplet pasów bezwładnościowych, za to w Toyocie - radioodtwarzacz. Znacznie lepiej wygląda wyposażenie w samochodach, które przyjechały z zachodu Europy. Wspomaganie kierownicy, "elektryka", ABS - dopiero tu zaczyna się odpowiedni poziom. Twardy Yaris, wygodne Clio, stara CorsaStosunkowo niewielki rozstaw osi wymusił na konstruktorach Toyoty dość sztywne dostrojenie podwozia. Krótkie, poprzeczne nierówności są tu wyraźnie odczuwalne. Taka charakterystyka mniej sprzyja dalekim podróżom, za to dobitnie podkreśla miejski charakter tego modelu. Jeśli ktoś lubi dynamiczną jazdę, poręczność czy zwrotność, to będzie zadowolony zarówno z podwozia, jak i podstawowego silnika. Jak na wariant bazowy, 68 KM jest bardzo dobrym rezultatem, osiągniętym m.in. dzięki zastosowaniu techniki zmiennych faz rozrządu. Motorek chętnie przyspiesza i okazuje się przy tym oszczędny (6,5 l). Zresztą delikatne obchodzenie się z paliwem dotyczy jeszcze bardziej Renaulta. Tu podstawowy silnik ma o 10 KM mniej i to pomimo wyższej pojemności. Za to zdobywa plusy prostotą budowy- 8-zaworowa konstrukcja okazuje się na co dzień w zupełności wystarczająca, co jednak nie znaczy "porywająca". Jeśli ktoś lubi żwawą podróż, doradzamy wariant 16-zaworowy, który znacząco poprawia dynamikę jazdy. Zwłaszcza że doskonale zestrojone podwozie małego Clio bez problemu przeniesie o wiele więcej mocy. Podwozie to najgorsza konkurencja dla Corsy. Obnaża bowiem wiek tej konstrukcji bardziej niż wygląd czy wnętrze. Układ kierowniczy ma tylko przeciętną precyzję. Zawieszenie może pochwalić się komfortem, ale już szybka jazda po zakrętach będzie mniej przyjemna. Również podstawowy silnik nie dotrzymałby kroku konkurentom. To 3-cylindrowa jednostka 1.0 o mocy 55 KM. Koniec lat 90. przyniósł zupełnie nowy, bardzo interesujący wariant - 1.2 16V (65 KM). To dobry wybór, dzięki któremu silnik Corsy osiąga najlepsze czasy przyspieszania, a powyżej 100 km/h staje się liderem. Zaletą Renaulta i Opla jest szeroka gama dostępnych wersji. W Toyocie spotkamy głównie wariant 1.0, czasem trafi się 1.3 lub (już w autach z Francji) diesel 1.4. Dynamiczny 1.5 T Sport (z Japonii) to prawdziwy rodzynek. Europejskich konkurentów bez problemów znajdziemy w różnorakich wersjach (benzynowych i wysokoprężnych, 8- i 16-zaworowych, do 2 l pojemności).Prosty Opel, niezawodna Toyota Dla wielu nabywców kilkuletniego auta trwałość to najważniejsza konkurencja. Oczywiście, mistrzem będzie Toyota. Co prawda, na początku produkcji Yaris miewał kłopoty (dotyczące nawet skrzyń biegów), ale były one szybko i skutecznie eliminowane. Obecnie powtarzalna dolegliwość to awarie narażonego na zabrudzenia alternatora. Za legendą podąża cena i na zakup Yarisa przeznaczyć trzeba kilkanaście tysięcy zł. Do jego plusów zaliczymy dynamiczny silnik i ciekawie rozplanowane wnętrze, do minusów - gorszy komfort. Może więc warto rozważyć tańszą o... połowę Corsę? Jeździ trochę gorzej i jest mniej ładna we wnętrzu, ale z drugiej strony aż tak wiele jej do konkurentów nie brakuje. Prostota budowy z pewnością ułatwi w tym przypadku serwisowanie - większość części jest tańsza i szybciej osiągalna w sklepach z zamiennikami. Podstawowe problemy dość łatwo wytropić przy zakupie: to korodująca karoseria i ogólne wyeksploatowanie samochodów. Clio przegrywa przez drobiazgi mechaniczne (podwozie!) oraz elektryczne (np. elementy wnętrza). Na dodatek wiele części i usług w ASO jest przesadnie drogich. Szkoda, bo Clio to bardzo sympatyczny, nowoczesny i przyjemny w eksploatacji "maluch".
Renault Clio, Opel Corsa, Toyota Yaris - "Maluchy" rosną w siłę
Pod koniec lat 90. na rynek weszła Toyota Yaris.