Tak długą sprzedaż "starego" Swifta umożliwiały jego niepodważalne zalety – niska cena i mała awaryjność. Niestety, jak się okazuje, to za mało, jeśli myśli się o podbijaniu zachodnich rynków. Oczywiście, niezawodność jest bardzo pożądaną cechą, ale większość klientów oczekuje czegoś więcej.
Nowy Swift, debiutujący na rynku w 2005 roku, właśnie to coś miał. Przede wszystkim nikt już o nim nie powie, że to auto dla spokojnego emeryta. Tym razem Suzuki na celownik wzięło młodych, aktywnych ludzi, lubiących połączenie dynamicznego image’u i niezłego wyposażenia, wspierane przez nowoczesne oraz zapewniające dobre osiągi silniki.
Niestety, diametralne zmiany wpłynęły również na znaczny wzrost cen – za nowego Swifta 1.3 z podstawowym wyposażeniem trzeba zapłacić około 40 tys. zł. To dużo jak na pojazd segmentu B. Nic więc dziwnego, że auta z rynku wtórnego są poszukiwane. Najstarsze egzemplarze można kupić już za mniej więcej 18 tys. zł. Będzie to 5-letni Swift z przebiegiem zbliżonym do 70 tys. km. Jeśli tylko był starannie serwisowany, jak najbardziej wart jest zainteresowania.
Trzeba jednak uważać – mimo że konstrukcja okazuje się stosunkowo prosta, to niektóre oferowane do sprzedaży samochody mogą mieć ukrywane przez właściciela wady, wiążące się z naprawą kosztującą kilka tys. zł. Ostrożnie należy podchodzić do egzemplarzy młodszych niż 3-letnie.
To okres, kiedy obowiązuje fabryczna gwarancja, i po prostu sprawnego samochodu przeciętnemu użytkownikowi nie opłaca się jeszcze sprzedawać. Nie można wykluczyć przypadków losowych, ale większość tak młodych aut to egzemplarze albo powypadkowe, sprowadzone z zagranicy, albo firmowe z dużym przebiegiem, np. 120 tys. km po 2 latach – Swiftowi nie służy tak intensywna eksploatacja.Co innego, jeśli samochód ma znaną historię i 50-60 tys. km przebiegu. Jego zakup nie jest wtedy obarczony dużym ryzykiem.
Większość Swiftów, które trafiły na polski rynek, pochodzi z węgierskiej fabryki, jednak w Europie sprzedawano również egzemplarze produkowane w Japonii (najwięcej w 2006 roku). Można je rozpoznać m.in. po tym, że w europejskiej wersji antenę dachową montowano z przodu, a w azjatyckiej z tyłu dachu. Czy ma to znaczenie dla użytkownika? Krążą obiegowe opinie o lepszym wykonaniu aut z Japonii, ale trudno to potwierdzić. Po pierwsze, jest ich mało, a po drugie, według producenta technologie i standardy montażu są identyczne we wszystkich fabrykach. Kluczowe dla auta podzespoły, takie jak np. silniki, skrzynie biegów czy zawieszenie, i tak pochodzą w całości z Japonii.
W ofercie znalazło się 3- i 5-drzwiowe nadwozie – krótkie, ale jednocześnie dość wysokie. Taki zabieg pozwolił wygospodarować sporo miejsca wewnątrz auta, jednak tylko w przednim rzędzie, gdyż z tyłu jest po prostu ciasno. Projektanci raczej nie zakładali, że Swiftem często będą jeździły więcej niż dwie osoby, bo również w 213-litrowym bagażniku wiele się nie zmieści. Dobrze prezentuje się standardowe wyposażenie.
Nieco droższa od podstawowej wersja GLX ma: czołowe i boczne airbagi, kurtyny powietrzne, wspomaganie kierownicy, klimatyzację, „elektrykę” szyb i lusterek orazkomputer pokładowy. Odmiana GS oferuje ponadto alufelgi i podgrzewane fotele, a w wersji Sport można liczyć na ESP oraz automatyczną klimatyzację.
Większość dotychczasowych użytkowników Swifta jest z niego bardzo zadowolona i zapytana o to, czy jeszcze raz by go kupiła, odpowiada twierdząco. Zdarzają się jednak też takie auta, które mimo małego przebiegu miały wiele awarii.Najbardziej niepokojące są przypadki uszkodzeń skrzyń biegów, występujące zazwyczaj po większych przebiegach, choć zdarzają się też w egzemplarzach, które pokonały zaledwie 40 tys. km.Początkowo problem objawia się zwiększonym hałasem, stopniowo dochodzą do tego trudności ze zmianą przełożeń. W końcu staje się to na tyle dokuczliwe, że skrzynia biegów musi być naprawiona.
Najczęściej wystarczy wymienić łożyska – taka operacja w ASO kosztuje około 2500 zł. Prawdopodobnie mechanicy zaproponują przy okazji wymianę sprzęgła, co będzie oznaczało wydanie dodatkowych 1096 zł (koszt oryginalnych części). Nie trzeba tego traktować jako próby naciągnięcia klienta – sprzęgło w Swifcie nie należy do bardzo trwałych, więc po 70-100 tys. km i tak będzie wymagało wymiany.
Jeśli zrobimy to razem z remontem skrzyni biegów, oszczędzimy kilkaset złotych na robociźnie. Nietrwała przekładnia to największa wpadka, jaka może się przydarzyć Swiftowi z benzynowym silnikiem 1.3, który jest niezawodną konstrukcją z bezobsługowym łańcuchem rozrządu i hydraulicznie sterowanym luzem zaworowym.
Użytkownikowi pozostaje tylko wykonywanie rutynowych przeglądów co 15 tys. km. Niestety, niemile zaskakuje ich cena w ASO. Koszt podstawowego zbliża się do 900 zł – wpływają na to dość drogie części, np. za filtr przeciwpyłkowy wymieniany podczas każdego przeglądu trzeba zapłacić 220 zł.
Jak już wspominaliśmy, silnik jest niezawodnym elementem, ale pod warunkiem, że nikt nie wpadnie na pomysł zasilania go gazem. W takim przypadku dość szybko trzeba będzie remontować głowicę – czasem już po kilkunastu tys. km. Dodatkowo auto na gaz traci gwarancję udzielaną przez importera. Podsumowując: gaz to nierozsądny pomysł i nie usprawiedliwia go nawet to, że silnik 1.3/92 KM czasami nie jest tak oszczędny, jak obiecuje producent. W niekorzystnych warunkach potrafi spalić nawet do 10 l/100 km. Wszystko przez słabą elastyczność przy niskich obrotach.
Dopóki na obrotomierzu nie pojawi się co najmniej 4000 obr./min, Swift sprawia wrażenie ociężałego. Dopiero później auto zaczyna pokazywać swoje możliwości i uzyskuje katalogowe osiągi – do „setki” przyspiesza w 11 s, a na autostradzie może rozpędzić się do 175 km/h (towarzyszy temu duży hałas we wnętrzu). Przy spokojnym stylu jazdy jest znacznie ciszej, a spalanie spada do około 6 l/100 km.
Na wyższe zużycie (średnio o 1,5 l/100 km) trzeba się również przygotować w przypadku zakupu wersji ze zautomatyzowaną skrzynią biegów lub z napędem na wszystkie koła. Obie odmiany są bardzo rzadkie. Pierwszą można znaleźć w zasadzie tylko wśród aut z importu, bo w Polsce „automat” dostępny był jedynie z silnikiem 1.5/102 KM. Niełatwo kupimy również rzadki egzemplarz z napędem na wszystkie koła. Zaletą tej wersji będą z pewnością lepsze własności jezdne w trudnych warunkach (deszcz, śnieg).
W Swifcie 4x4 do rozdziału napędu na poszczególne osie wykorzystano sprzęgło wiskotyczne, zmieniono też konstrukcję zawieszenia. Układ 4x4 nie jest źródłem problemów, ale nieznacznie podnosi koszty eksploatacji – rozszerzone przeglądy – oraz zmniejsza i tak nieduży bagażnik (z 213 l do 197 l). Nawet bez napędu wszystkich kół Swifta nieźle się prowadzi. Co prawda, krótki rozstaw osi powoduje nerwowość na nierównościach, ale poza nimi auto pewnie trzyma się drogi.
Przydaje się to w mocniejszych wersjach z jednostkami benzynowymi 1.5/102 KM lub 1.6/125 KM, które wręcz zachęcają do dynamicznej jazdy. Dla bardzo oszczędnych przygotowano Swifta z silnikiem Diesla 1.3 DDiS. Jest to dość udana konstrukcja Fiata, ale oszczędności dotyczą tylko paliwa, bo obsługa i naprawa tego rodzaju napędu będą z pewnością droższe, zwłaszcza w miarę wzrastania przebiegu.
Podczas eksploatacji mogą wystąpić też drobne problemy z wyposażeniem, np. często z centralnym zamkiem, czasami ze wspomaganiem elektrycznym kierownicy. Nie obyło się także bez akcji serwisowych, m.in. poprawiano obwód poduszek powietrznych i korodujące połączenie przy tylnej lampie. Rdza może być istotnym problemem w przyszłości. Nadwozie nie jest idealnie chronione i już pojawiają się pierwsze ogniska korozji – każdego Swifta warto dodatkowo zabezpieczyć antykorozyjnie (koszt około 500 zł).
Podsumowanie - Na pierwszy rzut oka obecna generacja Suzuki Swifta nie ma nic wspólnego z nieco topornymi poprzednikami. Atrakcyjna sylwetka, ładne i dobrze wyposażone wnętrze, mocne silniki – w końcu małe Suzuki nie wygląda jak „taniocha dla ubogich”. Niestety, nie pozbyto się całkiem dawnych problemów. Znów pojawiają się informacje o korozji, np. na podłodze bagażnika. Niepokojące są też przypadki uszkodzeń skrzyń biegów już po kilkudziesięciu tys. km. Swift to auto dające wiele przyjemności z jazdy, ale jeśli w momencie zakupu liczymy na absolutną niezawodność, to możemy się zawieść.