W porównaniu ze zwykłymi modelami oferuje wyraźnie większy prześwit i napęd 4x4, ale do SUV-ów nie dorasta możliwościami terenowymi, gabarytami i przestronnością wnętrza. Z kim więc walczy?Przeglądając ofertę salonową, szybko dojdziemy do wniosku, że... z nikim! Ale zastanówmy się. Nowe SX4 z napędem 4x4 (tylko takie będzie nas od tej pory interesowało) kosztuje 60 tys. zł. To znacznie mniej niż nowe auta typu Hondy CR-V, ale dokładnie tyle, ile żądają sprzedawcy kilkuletnich egzemplarzy. Może więc głównej konkurencji SX4 szukać trzeba na rynku wtórnym? Postanowiliśmy to sprawdzić. Do zestawienia wybraliśmy jednego z liderów klasy lekkich SUV-ów na rynku europejskim, uchodzącą za wzorzec tego segmentu Toyotę RAV4. Już pobieżny przegląd ofert wskazuje, że trafiliśmy w "dziesiątkę" - 60 tys. zł to kwota pozwalająca swobodnie wybierać w RAV-ach z początku produkcji 2. generacji, a więc 4-, 5-letnich. Raczej trudno trafić na ciekawe auto poliftingowe (RAV4 przeszedł niewielkie zmiany w wyglądzie, wyposażeniu i dostępnej gamie pod koniec 2003 r.), za to spośród starszych można zdecydować się zarówno na topową odmianę z automatyczną skrzynią, jak i na diesla.Nadwozie to duża przewaga ToyotyObaj konkurenci mają oczywiście samonośne konstrukcje. Gabaryty są dość mocno zbliżone. Okazuje się jednak, że To-yota poszła w zupełnie inną stronę. Kierowca i pasażerowie czują się tu jak w prawdziwej terenówce - siedzą wysoko, mają ułatwioną obserwację wszystkiego dookoła. W Suzukizajmujemy miejsce prawie jak w zwykłym aucie osobowym. Niewielka różnica, ale jazda Toyotą jest przyjemniejsza. Zaskoczeniem są pomiary szerokości wnętrza - o kilka cm lepsze okazuje się Suzuki. Widać różnicę kilku lat, jaka dzieli konstrukcje. Bo poza opisaną pozycją na fotelach kokpitowi tego modelu trudno wiele zarzucić. Jak na te gabaryty okazuje się zaskakująco obszerny i wygodny. Pod względem jakości wykonania proponujemy remis - Suzuki ma nieco gorsze materiały, ale nie zapominajmy, że będziemy mieli nowy pojazd, a Toyota to egzemplarz z kilkuletnim stażem i przebiegiem około 100 tys. km.Wyraźnie na korzyść Toyoty wypada przedział bagażowy. Równa podłoga (również po złożeniu kanapy), krawędź załadunku na wysokości poniżej 60 cm, łatwość składania kanapy (połówki można na dodatek wyjąć z auta w ciągu kilku sekund), możliwość jejwzdłużnego przesuwu, zaczepy do mocowania towaru - tego Suzuki może pozazdrościć. W SX4 po złożeniu siedziska pozostaje niewielki garb, a pakunki trzeba podnosić kilkanaście cm wyżej. Na pocieszenie pozostaje bardziej rozsądny podział tylnych oparć - 40/60 tolepiej niż 50/50. Dość trudno ocenić wyposażenie. W Suzuki właściwie nie ma opcji, ale też nie odczujemy ich braku (wymagający mogliby zażądać np. skórzanej tapicerki). Standard obejmuje zarówno komplet poduszek, jak i klimatyzację automatyczną czy podgrzewanie siedzeń. Znajdziemy nawet system "wolne ręce" pozwalający otworzyć i uruchomić auto bez wyjmowania kluczyka z kieszeni. Za to RAV4 będzie miał różne oblicza. Wersja 2.0 z automatyczną skrzynią to (przynajmniej w Polsce) prawdziwy top - ze skórą, klimatyzacją i szyberdachem w standardzie. Inne nie były już tak hojnie obdarzane, raczej nie należy liczyć na nadmiar przywilejów np. w dieslu.Poduszki mamy tu tylko dwie. Trwałość karoserii Toyoty jest bardzo dobra, korozja jeszcze jej nie grozi. Niestety, dokładniej niż przy używanym aucie osobowym trzeba tu kontrolować stan nadwozia (pod kątem powypadkowej przeszłości). Lakier i skrzywienia łatwo sprawdzić, choć będzie to trochę kosztowało. Ale warto. Przekoszone auto "czteronapędowe" zamiast zapewnić przyjemność z jazdy, wpędzi nas w wydatki. Na szczęście wiele ogłoszeń daje podstawę sądzić, że nawet w Polsce da się znaleźć "prosty" egzemplarz.Oba silniki przyjemne, ale wybieramy Suzuki2-litrówka Toyoty to bardzo sympatyczny motor, nawet w wersji z prostym, 4-biegowym "automatem" nie traci zbyt wiele animuszu. Niestety nie gubi (a wręcz przeciwnie) też apetytu - trzeba przygotować się na 12-15 l/100 km. To spora wada, zwłaszcza że na zbiornik instalacji gazowej (nie oceniając jej wpływu na trwałość motoru) nie ma tu za bardzo miejsca (koło zapasowe na klapie). A Suzuki? Silniczek 1.6 jest wystarczająco mocny i bez trudu zadowoli się maksimum (intensywna jazda miejska) 9 l. Można też wybrać diesle. Ale w Suzuki dość mocno wywinduje on cenę (jeszcze nie ma w ofercie, Fiat Sedici kosztuje minimum 73 tys. zł), natomiast w RAV-ie okazuje się źródłem... potencjalnych wydatków! Popsuć się może koło zamachowe, turbina itp., nie wspominając o instalacji wtryskowej. Więc jazda RAV-em wymaga grubego portfela, zaś tankowanie Suzuki da się przełknąć. Podwozia obydwu aut to dobra robota. Zarówno stały napęd w RAV-ie, jak i automatycznie dołączany sprzęgłem w Suzuki dobrze spisują się w warunkach, do jakich zostały stworzone. Łatwo poradzą sobie na śliskiej drodze, bez problemów pokonają błotną dojazdówkę do daczy, nie ulękną się górki ze śniegiem. Ale nie zabierajmy ich w teren... Suzuki daje dodatkowo możliwość zabawy - można całkowicie odłączyć tył (pozycja 2WD), jego dołączanie pozostawić elektronice (funkcja AUTO) lub zrobić to samodzielnie (LOCK, tylko do pewnej prędkości). Zawieszenia dobrze sprawują się na dziurach, nieco większy komfort zapewni RAV.W dłuższej perspektywie Suzuki pewniejszeKoszty eksploatacji to spory plus Suzuki. Ma 3-letnią gwarancję i jest nowe. Ale są też i minusy. Minie zapewne kilka lat, zanim będzie można kupić do tego modelu zamienniki choćby klocków hamulcowych. Nietypowe rozmiary mają np. koła (spośród terenowych zimówek dostępny jest tylko jeden model po 500 zł za sztukę). Nie zapominajmy też, że nowe auto więcej traci na wartości niż używane. Ryzyko drogich napraw (niepokrytych przez gwaranta) nie jest tu duże. Choć i Toyota nie psuje się nagminnie, to jednak kilka razy trzeba będzie odwiedzić serwis (choćby z powodu wymian eksploatacyjnych: amortyzatorów, wydechu, łożysk itp.). Liczby wskazują na SX4. Ale czy zawsze będzie to dobry wybór? Jeśli nie mamy dużych potrzeb przewozowych, a wolelibyśmy ograniczyć i tak niemałe przecież wydatki, to będzie to trafiony wybór. Jeśli zaś nasze konto pozwala, nie ma przeciwskazań do "buszowania" na rynku używanych. "Stara" Toyota (Honda czy Nissan) też mają sporo zalet.
Suzuki SX4 czy Toyota Rav4 - Salon czy komis?
SX4 to niemal wzorowy przykład niszowego samochodu czy wręcz podjęcia próby stworzenia całkiem nowej klasy aut. Suzuki połączyło swe siły z Fiatem (włoski odpowiednik nazywa się Sedici) i stworzyło ciekawą konstrukcję - gabarytami nowy model plasuje się pomiędzy segmentami B i C, dzięki napędowi 4x4 (standard w Fiacie, opcja w Suzuki) zagląda do "szuflady" z SUV-ami.