Nikomu nie trzeba tego tłumaczyć - choć w przeszłości bywał z tym problem. Mowa oczywiście o Oplu Vectrze. Już od 1988 roku Vectra próbuje zachęcić większą liczbę pasażerów do skorzystania z jej usług. Jednak w ciągu 14 lat nowi klienci odchodzili od niej i zainteresowanie swe zwracali w kierunku Passata, Avensisa czy Laguny. Przyczyny takiego stanu rzeczy opisywał nasz test długodystansowy (AŚ 22/1998). Vectra B pozostawiła po sobie co prawda nie najgorsze wrażenie, ale wciąż dalekie od choćby dobrego poziomu. Na początku zeszłego roku na pasie startowym 100-tysięcznego maratonu stanęła Vectra C w wersji 2.2 16V Elegance. Cel: dostarczyć swych pasażerów wygodnie do celu, bez turbulencji oraz lądowań awaryjnych. Dobrą opinię testujących radaktorów samochód zdobył dzięki wysokiej jakościspasowania elementów karoserii oraz zabezpieczenia antykorozyjnego. Problemy z rdzą w fabryce Opla znają już chyba tylko najstarsi pracownicy. Ale nie tylko o tę ochronę chodzi. Przy stanie licznika 54 tys. km w książce wozu pojawiła się uwaga: "Ładna i przejrzysta deska rozdzielcza oraz dobrze wykonany kokpit tworzą atmosferę niemal klasy wyższej". Również tuż przed końcem naszego testu wnętrze nie wydawało drażniących odgłosów. Nic nie skrzypiało i nic nie trzeszczało. Mówi o tym jeden z kolejnych wpisów: "Nie powiedziałbym w życiu, że ten samochód okrążył Ziemię 2,5 raza".Także 2,2-litrowy silnik z 16-zaworową głowicą (obecnie z bezpośrednim wtryskiem benzyny) zdobywał w redakcji coraz więcej zwolenników. Kilometry pokonywał sprawnie i szybko. Szczególnie długie etapy jazdy autostradowej kwitowano notatkami typu: "z klasą i na wysokim poziomie", a efektywne wyciszenie wnętrza awansowało do klasowej czołówki. Szybko odbiło się to na zużyciu paliwa. Kierowcy odruchowo wciskali gaz mocniej, niż podczas rodzinnej, wakacyjnej wyprawy. Nic więc dziwnego, że silnik potrzebował dodatkowej ilości paliwa. Średnie zużycie wyniosło 11,3 l/100 km - co nie tylko ze względu na bardzo wysoką cenę benzyny jest lekką przesadą.Vectra C okazała się nie tylko solidna, lecz także funkcjonalnai komfortowa. Jednak nawet nasz "wzorowy uczeń" nie ustrzegł się drobnych kłopotówPozytywny obraz samochodu dopełniły przestronność wnętrza i świetnie zestrojony układ jezdny. Vectra cicho oraz sprawnie pokonywała bruk i kocie łby, a poprzeczne nierówności na asfalcie przejeżdżała prawie bezszelestnie. Ze spokojnej jazdy nie wytrącały auta ani zakręty na autostradzie, ani typowe dla polskich dróg koleiny. W czasach, gdy mnóstwo producentów ulega manii konstruowania sportowych nastawów układu jezdnego, Vectra oferowała naprawdę udany kompromis. Ale nawet tak wychwalany samochód nie ustrzegł się skarg i krytyki. Nieprzerwanie przez cały okres testu powtarzały się utyskiwania na wymagający przyzwyczajenia się system działania przełączników kierunkowskazów, świateł i wycieraczek, a także "nadopiekuńczy" centralny zamek. Bo funkcje kierunkowskazów i wycieraczek nie są tu włączane tradycyjnie, za pomocą przesuwających się dźwigienek, ale elektronicznie (dźwignia powraca do wyjściowego położenia). Wielu kierowców po prostu z miejsca nabiera niechęci do całego samochodu, bo różnica pomiędzy leciutkim wychyleniem (kierunkowskaz impulsowy, 3-krotne mrugnięcie, np. do zmiany pasa) a pełnym uruchomieniem migacza na stałe jest niemal niewyczuwalna. Efekt: tzw. miganie wahadłowe na przemian w lewo i w prawo, gdy kierowca usiłuje zatrzymać mruganie kierunkowskazu, a w zamian uzyskuje mruganie lewo-prawo-lewo... Opel w międzyczasie przyjął do wiadomości, że nie jest to rozwiązanie idealne, i wprowadził do produkcji przełączniki, w których różnica ta jest bardzo wyraźna. Poprawiono także funkcjonowanie systemu centralnego zamka. Z obawy przed kradzieżą "na wyrwę", np. na stacji benzynowej czy na parkingu, w testowym aucie po naciśnięciu guzika na kluczyku otwierały się tylko drzwi kierowcy. Pozostałe drzwi oraz bagażnik były wciąż zablokowane do czasu dwukrotnego naciśnięcia tego guzika. Co bardziej niecierpliwi złościli się na to: "Opel chyba przeznacza to auto do transportu diamentów". Teraz jednak serwis ma już możliwość przeprogramowania układu tak, by naciśnięcie pilota odblokowywało wszystkie drzwi oraz bagażnik. Przy przebiegu 40 750 km bez powodu zaświeciła się kontrolka systemu ESP. Serwis co prawda wyłączył ją, tłumacząc, że nie zdarza się to często, jednak z elektroniką w Vectrze bywa różnie.Poza elektronicznymi przypadłościami chwilę później pojawił się intensywny hałas dochodzący z kół. I podobnie jak 6 lat temu w Vectrze B przyczyną były opony. Wtedy hałasowały gumy Continentala, tym razem Bridgestone'a. Tuż przed końcem testu (przy przebiegu 89 233 km) zaniepokoił nas stukot dochodzący z przedniego zawieszenia. Diagnoza stacji serwisowej była jednoznaczna: "wyrobił się przegub kulowy prawego przedniego wahacza". Awarię usunięto bezpłatnie. Według Opla to rzadki przypadek. W serwisie poinformowano nas, że nikt nie zgłaszał takiej usterki - ale jak wiemy, nie jest to takie oczywiste, szczególnie w przypadku wielowahaczowej osi tylnej, tym bardziej, że po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów podobne hałasy odezwały się z lewej burty.Mimo to nigdy jeszcze żaden Opel nie pokonał tego maratonu z tak zadowalającym wynikiem. Po przejechaniu 101 005 km wysiedliśmy z dobrym samopoczuciem, jak po locie w klasie Business. Gdy nasza Vectra została rozebrana na części i poddana oględzinom, nie mogliśmy się nadziwić. Gdyby ktoś nam powiedział w lutym 2003 roku, że Vectra wypadnie tak dobrze, nie uwierzylibyśmy. Półtora roku później jednak jesteśmy mądrzejsi i wnioskujemy, że osoby ceniące niezawodnoś mogą Vectrę traktować poważnie.
Witamy na pokładzie
Niezawodność to jedna z tych cech, które leżą u podstaw najszczęśliwszego partnerstwa. Tak jest z ludźmi, samolotami oraz z samochodami.