Historia rozpoczęła się w 1977 roku, gdy Ferdinand Piëch wpadł na pomysł, żeby zwykłe auto osobowe wyposażyć w napęd na wszystkie koła. Teoretycznie zdawano sobie sprawę z tego, że dzięki temu – wówczas jeszcze egzotycznemu – rozwiązaniu lepsza jest trakcja i pewniej prowadzi się auto na zakrętach, jednak i tak do tego pomysłu podchodzono sceptycznie.
Wkrótce podczas rajdów Quattro, prowadzone genialnymi rękami Stiga Blomqvista i Hannu Mikkoli, pokonało koalicję samochodów z tylnym napędem: Opla Asconę, Lancię Stratos, Fiata 131 i Renault Alpine. Macho musieli także pogodzić się z tym, że kobieta Mich¯le Mouton dokładała im nie ułamki sekund, lecz całe minuty. Wreszcie do Audi przeszedł Walter Röhrl. Chciał udowodnić, że w pojeździe z napędem na wszystkie koła można być najlepszym na świecie. Początkowo miał problemy z aklimatyzacją i rozbił kilka aut, ale później wszystko poszło jak należy.
Quattro przygotowane do rajdów zostało skonfigurowane również do grupy B. Podczas jazdy wpadało w galop, a z rur wydechowych pluło ogniem w trakcie przyspieszania. W latach 80. dwudziestego wieku auto było prawdziwym postrachem rajdowych tras.
Każdy, kto dzisiaj patrzy na ten samochód, widzi przede wszystkim ponadwymiarowo rozszerzone nadkola, które – trzeba przyznać – niezbyt elegancko wyglądają. Jeśli jednak wiadomo, jakie ma to znaczenie dla sportu, szybko budzi ciekawość oraz szacunek i pozwala w pełni delektować się jazdą. Dobrze utrzymane Quattro w dalszym ciągu może być bezproblemowym autem do codziennego użytku. Prowadzi się je niczym nowoczesny samochód. Przyspieszenie wciąż pozwala poczuć w nim prawdziwego sportowca.
Podczas zimowego urlopu może tylko przeszkadzać zbyt mały bagażnik. Zużycie paliwa nie jest niestety niskie – w tej dziedzinie ujawnia się przeciętna aerodynamika nadwozia. Korozja stanowi problem przede wszystkim we wcześniejszych egzemplarzach, ponieważ ocynkowanie nadwozia pojawiło się dopiero w 1985 roku.
Jeśli chodzi o części zamienne, w salonie Audi można kupić wiele elementów, ale ceny są wysokie. Poza nim też nie jest różowo – trudno dostępne są zwłaszcza elementy wyposażenia wnętrza, a używane podzespoły tego typu okazują się drogie. Kierownica z napisem „Quattro” w ogłoszeniach internetowych potrafi być wystawiona za 600 euro. Podobne pieniądze trzeba wydać na podwójne prostokątne reflektory. Z podzespołami karoserii jest znacznie lepiej, m.in. dlatego, że wiele części pasuje z coupé Audi 80 oraz 90. W przypadku podzespołów mechanicznych warto zainteresować się angielskim rynkiem.
Audi Quattro - naszym zdaniem
Prawdziwe Quattro poczujecie, gdy zdecydujecie się na dwuzaworową wersję z silnikiem o pojemności 2,1 litra – moc w dużej mierze uzyskuje ze strzelającego turbo. Niestety, czasy, gdy ten model można było kupić w przystępnej cenie, już minęły – dziś auto osiąga poziom 911 SC.