Zadanie było stosunkowo łatwe, bo ten samochód jest oszczędny nie tylko na papierze. W wyniku normalnej jazdy, jednak pamiętając w miarę rozsądnie o obowiązujących ograniczeniach prędkości, w ruchu miejskim udaje się spalić zaledwie 6-7 l/100 km. Producent mówi jednak o spalaniu w mieście w granicach 4,8 l/100 km (i to w wersji z napędem na 4 koła). Samochód jest wyposażony w samouczek kierowcy, który podpowiada, jak jechać, żeby mniej spalać. Nam udało się przejechać przez Warszawę w godzinach szczytu (trasa o długości 26 km) w dość ekstremalnych korkach ze średnią prędkością 18,6 km/h przy średnim spalaniu 5,4 l/100 km.
Podstawą w oszczędzaniu paliwa jest odpowiednio wczesna zmiana biegów. To najłatwiejszy do zastosowania element ekojazdy. Należy unikać jazdy na wysokich obrotach. Jak wysokich? Żeby „zadowolić” komputer pokładowy, należy zmieniać bieg przy ok. 2000 obr./min. A nawet wcześniej. Oznacza to, że po zmianie biegu na wyższy obroty silnika spadają do ok. 1400-1500 obr./min.
Taka jazda jest oszczędna, ale... jeśli jeszcze bardziej obniżymy obroty jednostki i będziemy naprawdę ostrożnie obchodzić się z gazem, spalanie jeszcze spadnie i nawet zbliży się do wartości, które pojawiają się w oficjalnych danych technicznych producenta. W takich warunkach mocniejsze dodanie gazu natychmiast wprowadza jednak silnik w wibracje i generuje rezonans całego nadwozia. W układzie napędowym pojawiają się w takim momencie skrajne przeciążenia.
Do najbardziej narażonych na usterkę elementów auta należy dwumasowe koło zamachowe – regularne powtarzanie takich przeciążeń może doprowadzić do jego zużycia na dystansie kilku-kilkunastu tys. km. Żeby tego uniknąć, na niskich obrotach należy unikać głębokiego wciskania gazu. Z kolei, żeby zawsze utrzymać optymalne (z punktu widzenia oszczędności) obroty, należy podczas rozpędzania się często zmieniać biegi, wrzucając 5. przełożenie już przy prędkości ok. 50 km/h i chwilę później – przy 60-65 km/h – „szóstkę”.
Jak przyspieszać aby auto paliło jak najmniej?
Skoro naturalną konsekwencją jazdy na niskich obrotach jest konieczność bardzo delikatnego obchodzenia się z pedałem gazu, to znaczy, że nasz samochód bardzo powoli przyspiesza. W ruchu miejskim musimy unikać jazdy lewym pasem, ponieważ tamujemy ruch (nawet jeśli wykorzystujemy w pełni dozwolone limity prędkości, to jednak pozostajemy zawalidrogą) i stajemy się obiektem wyprzedzanym z prawej strony. Głębokie wciskanie gazu na niskich obrotach tylko nieznacznie poprawia przyspieszenie, natomiast zasadniczo zwiększa przeciążenia silnika i układu przeniesienia napędu.
Przwidywanie sytuacji na drodze - im mniej hamowania tym lepiej
Łatwo powiedzieć – przewiduj sytuację i zdejmuj nogę z gazu na 300 m przed światłami (jak radzi samouczek w aucie), unikając korzystania z hamulców. Z punktu widzenia samochodu jest to jedyna część ecodrivingu, która pozytywnie wpływa na zużycie podzespołów – oszczędzamy i paliwo, i hamulce.
Niestety, jadąc powoli i stopniowo zwalniając przed zbliżającym się skrzyżowaniem, jesteśmy wyprzedzani przez inne samochody, które psują nasz „biznesplan”. W rezultacie dochodzi też do niebezpiecznych sytuacji, inni kierowcy zajeżdżają nam drogę, zmuszają do hamowania. Im gęstszy ruch, tym trudniej jest jechać zgodnie z zaleceniami komputera pokładowego.
Czy ekojazda się opłaca?
Czasem tak, czasem nie. W omawianym przypadku różnica w spalaniu pomiędzy swobodną jazdą, połączoną ze swobodnym operowaniem gazem, której towarzyszą dobre osiągi samochodu, to zaledwie... 1,4 l/100 km. W przeliczeniu na pieniądze nasza oszczędność wynosi ok. 6,60 zł/100 km. Liczmy dalej: 66 zł/1000 km, 660 zł na 10 000 km.
Koło zamachowe do tego samochodu (element, który z reguły jest pierwszą ofiarą skrajnego ecodrivingu) kosztuje w serwisie dilerskim 2700 zł. Oszczędzając paliwo, „zarobimy” na nie po przejechaniu 41 tys. km. Czy „dwumas” wytrzyma taki dystans? Przy ecodrivingu – niekoniecznie! W efekcie drgań i przeciążeń przyspieszonemu zużyciu ulegają skrzynia biegów oraz silnik (m.in. układ korbowo-tłokowy). Silnik i skrzynia wytrzymają dłużej, ale nie na tyle długo, żeby z zaoszczędzenia 1,5 l paliwa na 100 km wystarczyło na ich naprawę.
Jak oszczędzać paliwo?
Z umiarem! Mając w głowie podstawowe zasady ekojazdy (unikanie wysokich obrotów, wczesna zmiana biegów, przewidywanie rozwoju sytuacji na drodze, pompowanie kół do odpowiedniego ciśnienia), lepiej nie próbować zbliżyć się do wartości, które widnieją w danych technicznych auta.
W przypadku jednego modelu rzeczywiste spalanie rozjedzie się z teoretycznym o 20 proc., a w innym – o 400 proc. (to ostatnie dotyczy niektórych aut z napędem hybrydowym) – to normalne. Należy jak ognia unikać wprowadzania układu napędowego w wibracje spowodowane jazdą na niskich obrotach – doraźny zysk, owszem, będzie, ale nie tak duży, jak koszty późniejszych napraw samochodu.
Zasady oszczędnej jazdy:
1. Unikaj jazdy na wysokich obrotach, wcześnie zmieniaj biegi. Sugeruj się jednak słuchem i wyczuciem niż wskaźnikiem na desce rozdzielczej. Jeśli po zmianie biegu na wyższy i dodaniu gazu auto wpada w wibracje, to znaczy, że obroty silnika są za niskie.
2. Przewiduj rozwój sytuacji na drodze – widząc z oddali, że zbliżasz się do korka lub czerwonego światła, zdejmij nogę z gazu. Jeśli jedziesz za szybko, hamuj silnikiem (wtedy następuje odcięcie wtrysku paliwa), jeśli nie – wciśnij sprzęgło albo ustaw dźwignię zmiany biegów w położeniu neutralnym – pozwól autu się toczyć, a hamuj tylko, gdy to konieczne. Nigdy jednak w czasie jazdy nie ustawiaj dźwigni zmiany biegów na „N” w samochodzie ze skrzynią automatyczną – w dłuższym okresie zepsujesz ją w ten sposób. Unikaj ostrego hamowania.
3. Przyspieszaj umiarkowanie, ale też nie przesadzaj ze zbyt wolnym rozpędzaniem się. Niezbyt szybkie przyspieszanie oznacza też, że jedziesz na pośrednich przełożeniach dłużej niż to potrzebne – mógłbyś już od dawna jechać na 6. biegu (czyli oszczędnie), a ty wciąż rozpędzasz się na 4.
4. Napompuj koła do właściwego ciśnienia – im więcej powietrza w kołach, tym niższe opory toczenia. Nie przesadzaj jednak, jak robi się to na zawodach „ o kropelce”: za wysokie ciśnienie to niższy komfort jazdy, szybsze zużycie zawieszenia, silne drgania są wrogiem podzespołów elektronicznych.
5. Nie woź zbędnych bagażników zewnętrznych i ciężkiego ładunku w bagażniku.
6. Podczas upalnej pogody schłódź rozgrzane wnętrze samochodu, pokonując pierwsze kilkaset metrów z otwartymi oknami – dopiero potem zamknij je i włącz klimatyzację.