Niewiele brakowało, żeby Alfa Romeo Giulietta zupełnie zniknęła z samochodowego świata. Problemem była nie tylko korozja, lecz także błędne zarządzanie oraz kiepskie wykonanie samochodu. Poza tym Giulietta nigdy nie była tak pożądana jak Giulia, Bertone czy Spider, a to dlatego, że nie spełniała oczekiwań, przez które fani kochali Alfy. Miała przecież zupełnie inną stylistykę nadwozia.
Wciąż jednak nie jest za późno, żeby ten model udowodnił, iż pod jego kanciastą karoserią kryje się prawdziwa Alfa Romeo. Co ważne, samochód wcale nie kosztuje wszystkich pieniędzy świata. Wystarczy około 3700 euro, żeby mieć auto z silnikiem 1.6 w stanie 3.
Jochen Lang z Konstancji dobrze wie, jak trudno kupić to auto w przyzwoitym stanie. Po wielu Alfach, w tym siedmiu Giuliettach, znalazł wreszcie w Belgii samochód z wczesnego okresu produkcji, z 1981 r. Pojazd był w oryginalnym stanie, miał niewielki przebieg, poza tym pierwszy właściciel przez lata trzymał go w ogrzewanym garażu. Taki wysiłek trzeba było docenić i uchronić auto przed rdzą.
W Giulietcie zastosowano układ napędowy typu transaxle i wykonany z lekkich metali 4-cylindrowy silnik. Motor pracuje w typowy sposób dla jednostek Alfy Romeo i chętnie wkręca się na obroty. Oczywiście, nie można też nie docenić tarczowych hamulców. No bo kto z konkurentów miał wówczas takie rozwiązanie? Technika nie była żadnym problemem – twierdzi Lang. I jednocześnie dodaje: Ale wygląd?
Wysoko poprowadzony tył ze spoilerem wygląda niczym bagażnik samochodu uderzonego podczas wypadku. Tradycjonaliści, a zwłaszcza dotychczasowi kierowcy Giulii, nigdy nie wybaczyli Giulietcie takiego designu.
Ermanno Cressoni, który kierował Centro Stile Alfa Romeo, odważył się odejść od stylistyki stosowanej w firmie przez dziesięciolecia. Maestro Cressoni uważał, że takie samochody nie są projektowane przez stylistów, lecz przez… wiatr. Nie było wyjścia – pojazd z nadwoziem typu sedan i niskim współczynnikiem oporu powietrza musiał wyglądać właśnie w ten sposób. Później nowy design wdrożono również do modeli 75 oraz 33 i stosowano aż do lat 90. dwudziestego wieku.
Giulietta to indywidualistka, a jej stylistyka ma w sobie coś szarmanckiego i sprawia, że pojazd wyróżnia się na tle innych modeli z okresu, w którym ta Alfa była produkowana. Zresztą podejście do designu tego auta nie zmieniło się istotnie do dzisiaj. Przecież obecnie podczas zlotów Alfy Romeo ascetyczna stylistyka Giulietty jest przedmiotem licznych dyskusji.
Miłośnicy futurystycznych kształtów z lat 70. mają możliwość patrzenia zarówno na świat przez instalowane seryjnie barwione szyby, jak i na efektowną tapicerkę oraz brązowe wykończenie deski rozdzielczej. Klasyczny drewniany przycisk klaksonu został zastąpiony przez Ermanna Cressoniego plastikowym mięsistym przyciskiem. Instrumenty i wskaźniki upchnięto w plastikowej obudowie, a całość wygląda bardzo lifestylowo. Jest tu również wystająca z niewielkiego mieszka długa dźwignia haczącej pięciobiegowej skrzyni.
Jedynie eksperci, którzy pasjonują się Alfą Giuliettą i ją znają, wiedzą, że pod 4-drzwiową karoserią auta skrywa się technika przejęta z Alfetty. Włoska firma jeszcze przed Porsche 924 zastosowała budowę transaxle właśnie w tym modelu i wprowadziła do seryjnej produkcji w 1972 roku. Żeby uzyskać jak najlepszy rozkład mas, silnik umieszczono z przodu, podczas gdy skrzynię biegów, sprzęgło i mechanizm różnicowy zamontowano w jednej obudowie nad tylną osią.
Jednak – jak każda nowoczesna konstrukcja – na początku było to drogie rozwiązanie, a wiadomo przecież, że zarobić można dopiero wtedy, gdy konkretne elementy stosuje się powszechnie. Dlatego technikę Alfetty wykorzystano w całej rodzinie modeli, które w późniejszym czasie wdrożono do produkcji seryjnej – w 1974 roku pojawiła się Alfetta GT, trzy lata później właśnie Giulietta, a w 1985 roku zaczęto produkować model 75.
Giulietta nie miała łatwego zadania jako następczyni Giulii oraz model pozycjonowany poniżej Alfetty, ponieważ musiała spełniać wiele kryteriów. Miała się spodobać zagorzałym alfisti, a także uwzględniać wymagania stawiane samochodom przez rodziny, a zatem musiała być jednocześnie praktyczna i ze sportowym charakterem, a jakby tego było mało – niezbędna była sprawdzona technika. Za dużo tych sprzecznych cech, żeby mógł je spełnić jeden model.
Pod maską montowano silniki o pojemności od 1,3 do 2 litrów, przy czym jednostka o największej pojemności występowała w wersji wolnossącej (130 KM) lub doładowanej (170 KM) – w modelu Turbodelta. Nie było tylko wyboru, jeżeli chodzi o rodzaj nadwozia. Wersje Spider, Veloce czy Sprint Giulietta nigdy nie były tak czarujące, jak poprzednia Giulietta. Pozostał tylko sedan, który do dzisiaj przetrwał w nielicznych egzemplarzach. Żeby cieszyć się tym modelem, trzeba dołączyć jak najszybciej do grona posiadaczy, bo jak się jeszcze trochę poczeka, to może być za późno.