Montowano go w pierwszej klasie S (W 116) w latach 1975-80. Ta wersja kosztowała fortunę – ok. 70 tys. DM. To było 2-3 razy tyle, ile należało zapłacić za słabsze wersje silnikowe w Mercedesach W 116.
Pierwsza klasa S Mercedesa pojawiła się na rynku w 1972 r., produkowano ją do 1980 r. Najsłabsza wersja to 280 S z 6-cylindrowym silnikiem benzynowym gaźnikowym o poj. 2,8 litra i mocy 160 KM. Kosztowała 21 220 DM. Ten sam silnik, ale z wtryskiem – oznaczenie SE – rozwijał 185 KM. Mercedes 280 SE kosztował 23 110 DM. Oferowane były też wersje SEL (przedłużane) – kosztowały 7-10 tys. DM drożej. Dla porównania – za wartość samej dopłaty można było w latach 70. kupić w Niemczech dobre auto klasy średniej.
Pierwsza klasa S Mercedesa oferowana była także z silnikami 8-cylindrowymi: 350 SE/200 KM i 450 SE/225 KM. Pierwsza kosztowała 30 250 DM, a mocniejsza – 33 970 DM. W 1975 r. pojawiła się najmocniejsza, 286-konna wersja „V-ósemki". Pojemność silnika powiększono z 4,5 litra do 6,9 litra! Ten model oferowano tylko w przedłużonej wersji SEL.
Katalog Mercedesa 450 SEL 6.9 tak nęcił przyszłego nabywcę: „Zachęcamy do jazdy próbnej. Najlepiej całodziennej. Będzie to dzień, w którym poznacie Państwo zupełnie nowy samochód". Obiecywano bardzo wiele, ale nie była to tylko reklama. 40 lat temu już sama moc robiła wrażenie. W lidze 286 KM grała tylko garstka najmocniejszych sportowych aut. A 550 Nm napierających na wał korbowy pewnie wykręciłoby z mocowań większość silników w popularnych autach.
Takie liczby to był kosmos. A dziś? Ten luksusowy samochód wciąż zachwyca. Tyle że to raczej mit tego modelu, magia nazwy „Mercedes 450 SEL 6.9”, bardziej działają na wyobraźnię obecnie niż wrażenia z jazdy. Współczesne auta są po prostu inne. Siadając za kierownicą, można się umościć na miękkich i wygodnych fotelach niczym w przytulnym salonie. Leniwy układ kierowniczy i bujające miękkie zawieszenie nie pozwalają też pomyśleć o niczym innym niż o pełnym odprężeniu.
Moc jednak zapewnia dobre przyspieszenie. Kiedy wciska się gaz, czuć, że 286 KM powstaje w silniku o pojemności prawie 7 l. Szczególnie duże wrażenie zrobiły na nas pomiary elastyczności. Na rozpędzenie się od 60 do 100 km/h bulgoczący Mercedes potrzebuje tylko 4,3 s, a od zera do „setki" – 8,4 s. Mało który ówczesny rywal robił to tak szybko. Prostowaniu prawej stopy towarzyszy lekkie szarpnięcie automatycznej skrzyni biegów, która zrzuca z „trójki” na „dwójkę” lub nawet na „jedynkę”.
Klasa S płynie, a gdy zaczynamy gwałtownie zmieniać kurs, reaguje majestatycznym przechyłem. Pół biedy, gdy występująca tylko w modelu 6.9 hydropneumatyka sprawnie działała – biada temu, kto musiał ją naprawiać. W naszym egzemplarzu na szczęście była bez zarzutu.
Mercedes zaskoczył nas gracją, z jaką pokonywał zakręty. Komfort jazdy jest bardzo wysoki, ale też nie tak niebiański, jak np. w Citroënie, który korzystał z podobnych rozwiązań. Bez dwóch zdań – model 450 SEL z silnikiem 6,9 litra to super Mercedes lat 70., więc odpowiednio trudne jest utrzymanie tego samochodu.
Wszystkie mechanizmy skonstruowano typowo po mercedesowsku – skomplikowanie, zupełnie jakby inżynierowie konkurowali w jakichś zawodach.
W latach 70. XX wieku Mercedes 450 SEL 6.9 był autem bardzo drogim. A ile trzeba mieć, aby dziś o mim marzyć? Topowa klasa S W116 w dobrym stanie wyceniana jest na poziomie 30 000 euro, czyli ok. 130 tys. zł. Słabsze wersje – 280 SE lub 350 SE można kupić w dobrym stanie za 10-15 tys. euro (43-65 tys. zł).
Mercedes 450 SEL 6.9 – dane techniczne
Silnik benz. V8. Pojemność 6834 cm3
Moc 286 KM przy 4250 obr./min
Maks. moment obr. 550 Nm/3000 obr./min
Napęd tylny/skrzynia aut. 3b
Dł./szer./wys. 5060/1870/1410 mm Rozstaw osi 2960 mm
Osiągi: V maks. 225 km/h 0-100 km/h 8,4 s
Spalanie 15,5 l/100 km