Poranek nad wrzosowiskiem był cichy i spokojny. Gdzieś tam jednak wśród sielskiego krajobrazu skrywał się Contidrom, testowy tor wyścigowy należący do oponiarskiego potentata, firmy Continental o światowej sławie. Fotograf był bardzo zadowolony z panujących warunków pogodowych, a przede wszystkim z doskonałego światła, które zapowiadało świetne zdjęcia. Nagle cisza prysła jak bańka mydlana. Zmysł słuchu fotografa zaatakował huragan decybeli – zagrzmiały dwa silniki, zajęczały opony wgryzające się w asfalt. Człowiek z aparatem poderwał się do biegu, żeby zająć lepszą pozycję do pracy.
Starcie 651 koni mechanicznych
Na torze spotkały się w pojedynku dwa bolidy: BMW M235i oraz Porsche Cayman S. Spośród samochodów aktualnie produkowanych przez firmę z Zuffenhausen Cayman jest naszym zdaniem klasycznym przykładem typowego Porsche, ze wszystkimi zaletami charakterystycznymi dla pojazdów tej marki. Ten model zalicza się do aut wagi lekkiej, a jest napędzany przejętym z „911-ki” zdławionym bokserem, który w przypadku tego samochodu mimo niższej mocy wydaje się nawet mocniejszy niż potrzeba.
Przecież sześciocylindrowa jednostka o pojemności 3,4 l ma 325 KM i generuje 370 Nm momentu obrotowego. Model ten opcjonalnie wyposażony jest w siedmiostopniową, dwusprzęgłową skrzynię (14 745 zł dopłaty), a także adaptacyjne zawieszenie (7450 zł).
Czy BMW ma w zmaganiach z tym przeciwnikiem jakieś szanse? Trudno powiedzieć przed rozpoczęciem jazd, ale trzeba przyznać, że Bawarczycy wykorzystali wszystkie argumenty, żeby nowa seria 2 mogła nawiązać równorzędną rywalizację. Przecież już coupé serii 1 jest zgrabnym autem i wygląda olśniewająco. Tymczasem w przypadku nowości, czyli serii 2, producent poszedł o krok dalej, bo niektórym osobom z bogatą wyobraźnią model ten może przypominać samochody BMW z lat 70. XX wieku.
Przy okazji nie można zapominać, że jeśli chodzi o M235i, to nie mamy do czynienia ze zwykłym coupé, bo ta wersja jest numerem 1 całej serii i została przez producenta potężnie wzmocniona. Trzylitrowy, sześciocylindrowy silnik rzędowy pracujący pod maską tego monstrum ma 326 KM i już przy 1300 obr./min wytwarza 450 Nm momentu obrotowego, który przekazuje na koła za pośrednictwem słynnej ośmiostopniowej sportowej skrzyni automatycznej ZF (dopłata 11 305 zł). Do tego dochodzą:standardowo instalowane w tym modelu 18-calowe koła, sportowy układ kierowniczy oraz sportowe hamulce. Natomiast za obniżone o 10 mm adaptacyjne zawieszenie BMW liczy sobie dodatkowo 3820 zł. Wszystko po to, żeby model M235i podołał największym wyzwaniom.
Wpływ mocnego silnika oraz systemów wspomagających rzeczywiście się odczuwa, bo BMW startuje jak wystrzelone z katapulty. Z systemem Launch Control (start wyścigowy) samochód osiąga 100 km/h już po 5 s, co tylko odrobinę różni się od danych fabrycznych (4,8 s). Doładowany trzylitrowiec błyskawicznie wyrzuca pojazd do przodu, jest dziki, agresywny i gwałtowny jak letnia burza w górach.
Na początku powarkuje, brzmi niemal przyjacielsko, potem parska coraz groźniej, aż w końcu zajadle ujada. Zawsze jednak dźwięk emitowany przez rzędową sześciocylindrówkę jest elegancki. Ośmiostopniowy „automat” reaguje – przynajmniej wtedy, gdy silnik pracuje w trybie Sport lub Sport+ – z niewiarygodną płynnością, bez wpadania w zadyszkę. Bez dwóch zdań: zestaw tworzony przez tę jednostkę i opisywaną przekładnię jest jednym z najlepszych na świecie układów napędowych. Trzeba to powtarzać, bo zasłużonych pochwał nigdy dość.
Wszystko pięknie, ale nie zapominajmy, że na Contidromie jest jeszcze Cayman S. A ten, żeby pędzić „setką”, potrzebuje jedynie 4,6 s (również z systemem Launch Control). 3,4-litrowy bokser wymaga naprawdę wysokich obrotów, by mógł pokazać swoją siłę, wkręca się jednak na nie z większą zajadłością niż BMW, przy czym bardzo bezpośrednio reaguje na wciskanie pedału gazu. Na niskich obrotach wydaje z siebie przytłumione charkoty, by za chwilę wybuchnąć dźwiękiem z wielką gwałtownością. Brzmi twardo i bardziej metalicznie niż BMW, robi przy tym więcej hałasu.
Siedmiostopniowa skrzynia PDK ekstremalnie szybko reaguje. Również w tym samochodzie można uruchomić tryb Sport lub Sport+, co sprawi, że zmiana biegów dokona się w okamgnieniu. I to nie tylko z niższego przełożenia na wyższe, lecz także w drugą stronę.
Na torze Porsche jest o wiele szybsze
Pokonanie liczącego 3,8 km wymagającego odcinka toru, na którym sprawdza się prowadzenie na sucho, zajęło Porsche 1:34,23 min, co jest jednym z dziesięciu najlepszych czasów zmierzonych podczas przeprowadzonych przez naszą redakcję testów samochodów. Porsche, zwłaszcza w trybie Sport+, porusza się jak szalony zwierz, któremu nagle wyostrzyły się wszystkie zmysły – dziko, agresywnie, błyskawicznie. Układ kierowniczy tylko czeka na najdrobniejsze polecenie kierowcy, by wykonać je praktycznie w czasie rzeczywistym. Porsche Cayman brzmi ostro, przenikliwie, prze do przodu niczym polujący gad.
Na pierwszy plan wysuwa się wspaniała trakcja, bez względu na to, w jakiej pozycji znajduje się auto. Duży wpływ na takie zachowanie samochodu z Zuffenhausen ma oczywiście centralne umieszczenie silnika, który napędza tylne koła. Informacja dla fanów: rozdział obciążenia osi to 44:56.
W przypadku BMW, z silnikiem ulokowanym z przodu, rozłożenie mas wynosi 52:48. Tu moc nie jest przenoszona z taką gwałtownością na asfalt, jak w Porsche. M235i przejechało testowy odcinek w czasie 1:36,53 min, czyli potrzebowało o ponad 2 s więcej niż rywal. W segmencie sportowych pojazdów, które podczas szalonej gonitwy walczą o każdy ułamek sekundy, to już prawdziwa przepaść.
Nie będzie jednak nadużyciem stwierdzenie, że również BMW charakteryzuje się bardzo dobrym prowadzeniem. M235i ma wykazujący się subtelną nerwowością układ kierowniczy oraz bardzo czuły elektroniczny mechanizm wspomagający. Wszystko to jednak funkcjonuje z mniejszą perfekcją niż u rywala. Brak tu odrobiny zdecydowania i jadowitości. Zapewne nie bez znaczenia jest to, że M235i waży o 130 kg więcej od konkurenta, czyli 1559 kg, ma też wyżej położony środek ciężkości, w efekcie czego zachowuje się jak pojazd z wyższym prześwitem.
Gwoli sprawiedliwości musimy wspomnieć o tyłach obu samochodów. W BMW na tylnych siedzeniach jest ciasno, ale dwie osoby mogłyby się tam zmieścić i jakoś przejechać krótką trasę. W Caymanie jest to niemożliwe – z tej prostej przyczyny, że to dwuosobowy model.
Cayman jest znacznie droższy
Różnica w kosztach zakupu obu pojazdów nie tyle jest duża, ile to tak naprawdę przepaść. Przecież już przy porównaniu standardowych cen BMW okazuje się aż o ponad 116 000 zł tańsze od rywala. Gdy doliczy się ceny automatycznej przekładni i sterowania radiem na kierownicy w Porsche, ta różnica wzrasta do ponad 122 000 zł.
Podsumowanie
Oba samochody zapewniają niebotyczne doznania podczas jazdy. Oba potrafią zachwycić również efektowną stylistyką nadwozia. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to Porsche jest bardziej rasowym samochodem, a przy tym na torze okazuje się znacznie szybsze od rodzimego konkurenta. Tyle tylko, że za Caymana S trzeba zapłacić znacznie więcej, a tańsze BMW nie jest przecież słabym i nudnym coupé.
Silnik - typ/cylindry/zawory | t.benz./R6/24 | benz./B6/24 |
Pojemność | 2979 cm3 | 3436 cm3 |
Moc maks. | 326 KM/5800 obr./min | 325 KM/7400 obr./min |
Moment | 450 Nm/1300 obr./min | 370 Nm/4500 obr./min |
Poj. bagażnika | 390 l | 150/162 l |
Masa własna/ładowność | 1455/510 kg | 1320/345 kg |
Rozstaw osi | 2690 mm | 2475 mm |
Wymiary (dł./szer./wys.) | 4430/1775/1420 mm | 4380/1800/1295 mm |
Przysp. 0-100 km/h* | 5,0 s | 4,7 s |
Prędkość maks.* | 250 km/h | 281 km/h |
Śr. spalanie* | 7,9 /100 km | 8,0 l/100 km |
Cena | 205 900 zł | 322 500 zł |
* Dane fabryczne
0-50/0-100 km/h | 2,0/5,0 s | 1,9/4,6 s |
60-100/80-120 km/h | 2,4/2,9 s | 2,3/2,8 s |
Hamowanie 100-0 km/h zimne/gorące | 36,0/34,2 m | 35,8/34,4 m |
Śr. spalanie | 9,0 l/ 100 km | 10,5 l/ 100 km |
Masa własna/ładowność | 1559/421 kg | 1429/266 kg |
Cena | 205 900 zł | 322 500 zł |
Czytaj także:
Zobacz wideo: