Przy okazji jesiennego liftingu Skoda zdecydowała się zróżnicować Yeti na dwie wersje. Pierwsza – Yeti Outdoor – ma offroadowo zaakcentowane wykończenia karoserii. Druga – nazwana po prostu Yeti – została pomyślana jako auto do miejskiej dżungli. I to właśnie taka odmiana trafiła do redakcyjnego testu.
Nasz samochód miał pod maską dwulitrowego diesla, napęd wyłącznie na przód i był w topowej wersji wyposażeniowej Elegance. Oprócz tego w nazwie znalazł się dopisek „Green tec”, oznaczający pakiet obejmujący m.in. system start-stop, funkcję rekuperacji energii oraz opony o niskim oporze toczenia.
Miejski, ale jednak SUV
Poliftingowe Yeti nie ma już okrągłych lamp w zderzaku – podobno źle kojarzyły się one Chińczykom, a w Państwie Środka ten model Skody z roku na rok zyskuje na popularności. Wersja miejska również została pozbawiona wszystkich terenowych atrybutów, jak chociażby listew na progach z metalową nakładką. Mniejszy jest też prześwit wynoszący 155 mm (Outdoor: 180 mm).
We wnętrzu zmiany dotyczą jedynie doboru materiałów. Choć Yeti mierzy zaledwie 4,22 m długości (dla porównania: VW Tiguan – 4,53 m), w jego wnętrzu jest zaskakująco przestronnie. Jak na samochód, który jednak pierwotnie miał być SUV-em, przystało, pozycja za kierownicą jest wyższa niż np. w kompaktach, a wsiadanie okazuje się wygodniejsze – właściwie to można powiedzieć, że do tego auta bardziej się wchodzi, niż wsiada. Co ciekawe, całkiem wygodnie jest też na tylnej kanapie, jednak pod dwoma warunkami. Pierwszy: nie będziecie tam podróżować we trójkę, bo jest dość wąsko; drugi: przesuwane fotele muszą znaleźć się w pozycji maksymalnie wysuniętej do tyłu. Oczywiście, bagażnik ulegnie wtedy znacznemu zmniejszeniu – z 510 do 405 litrów.
Yeti: nie za duże, ale funkcjonalne
Bardzo spodobał nam się system aranżacji wnętrza Varioflex. Tylne siedzenia mają regulację ustawienia oparć, można je też osobno złożyć lub wyjąć, a gdy pozbędziemy się środkowego, skrajne siedziska da się również zbliżyć do siebie. Pod podłogą bagażnika przewidziano dodatkowy schowek na drobiazgi. Słowem, Czesi wiele zrobili, żeby – jak tylko się da – zrekompensować niezbyt pokaźną wielkość kufra.
Typowo dla aut koncernu Volkswagena urządzono też kokpit i nawet lifting nie zmienił tu wiele – wszystko jest logicznie poukładane i zaglądanie do instrukcji obsługi nie będzie raczej konieczne. Największe różnice w stosunku do wcześniejszej wersji to nowa, trójramienna kierownica oraz system bezkluczykowego otwierania auta – wystarczy zbliżyć się do samochodu z kluczykiem w kieszeni i pociągnąć za klamkę, żeby dostać się do środka. Za uruchamianie i gaszenie silnika odpowiada przycisk „start-stop” w miejscu stacyjki. Kolejna nowość w wyposażeniu to opcjonalny system automatycznego parkowania z nową funkcją.
Diesel 2.0 pasuje do Yeti jak ulał
Dwulitrowy diesel o mocy 140 koni to jednostka optymalnie dostosowana do napędzania Yeti (motor jest oferowany jeszcze w wersjach 110 i 170 KM). Występuje on wyłącznie w oszczędzającej paliwo odmianie Green tec. Niestety, nie potrafimy stwierdzić, jak duże oszczędności zapewniają wymienione wcześniej elementy systemu, gdyż w cenniku nie ma auta w identycznej specyfikacji bez oszczędnościowych modyfikacji. Tak czy inaczej, przednionapędowe miejskie Yeti nie należy do paliwożernych pojazdów – podczas normalnej miejskiej jazdy zużywało ok. 7,4 l/100 km (producent przewiduje 6,1 l). Średnio samochód spalał podczas testu niecałe 6,8 l paliwa na każde 100 km. Skoda jest w tej materii o wiele bardziej optymistyczna (4,5 l/100 km), ale i tak uzyskany wynik należy dobrze ocenić.
W wysokoprężnym Yeti podobała nam się też komfortowa w miejskich warunkach elastyczność – w dobie silników o coraz mniejszych pojemnościach nie jest to wcale takie oczywiste, nawet gdy mówimy o turbodieslach. Do przeniesienia napędu posłużyła precyzyjnie pracująca 6-biegowa skrzynia manualna.
Trochę za twardo jak do miasta
Pod względem prowadzenia czuliśmy się w aucie bardzo pewnie. Jazda na wprost, szybkie zmiany kierunku – Yeti posłusznie i przewidywalnie reaguje. Mimo karoserii o niemałej wysokości (to wrażenie jest dodatkowo potęgowane wysoką pozycją za kierownicą) samochód nie daje się wyprowadzić z obranego toru jazdy nawet pod wpływem silnych podmuchów bocznego wiatru.
Niestety, świetne prowadzenie ma swoją drugą, niezbyt przyjemną w polskich warunkach stronę. Zawieszenie miejskiego Yeti jest bardzo sztywne i jeśli zjedziemy z autostrady na nieco zniszczony asfalt, auto zacznie nieprzyjemnie podskakiwać na wybojach. W gruncie rzeczy, gdyby było to możliwe, zrezygnowalibyśmy nieco z niewątpliwej precyzji, jak i twardości układu jezdnego na rzecz wyższego komfortu podróżowania. Tanio niestety nie będzie Nasze testowe Yeti było bardzo bogato wyposażone. Już w standardzie wersji Elegance znalazło się wiele ciekawych i ułatwiających eksploatację rozwiązań, jak np. biksenonowe reflektory. Mimo to samochód został doposażony m.in. w sportowe fotele, panoramiczny szklany dach i wspomnianego wcześniej asystenta parkowania (z czujnikami z tyłu i z przodu).
Niestety, wszystkie te składniki sprawiają, że cena testowanego egzemplarza Skody Yeti z początkowej 99 050 zł dobiła do 110 250 zł, a to – biorąc pod uwagę brak napędu 4x4 i wielkość auta – wydaje nam się dość wygórowaną kwotą. Rynkowa nowość – Nissan Qashqai ze 130-konnym dieslem w topowej wersji wyposażeniowej i z napędem na obie osie – kosztuje 98 500 zł. Nie należy też zapominać, że Qashqai w porównaniu z Yeti jest większy.
Podsumowanie
Skoda Yeti w wersji z napędem na jedną oś jest samochodem, który z racji wymiarów i ogólnej poręczności świetnie nadaje się do miasta – siedzi się wyżej, widoczność z miejsca kierowcy jest bardzo dobra, a dodatkowo możemy liczyć na asystenta parkowania (jeśli go zamówimy). Diesel bez wysiłku napędza dość ciężkie auto. Czyżby ideał? Nie do końca. Yeti ma trochę za mały bagażnik i zbyt twarde na nasze warunki zawieszenie.
Silnik – typ/cylindry/zawory | t.diesel R4/16 |
Pojemność | 1968 cm3 |
Moc maks. | 140 KM przy 4200 obr./min |
Maks. moment | 320 Nm przy 1750 obr./min |
Poj. bagażnika | 405-1760 l |
Masa własna/ładowność | 1465/545 kg |
Rozstaw osi | 2578 mm |
Wymiary (dł./szer./wys.) | 4222/1793/1691 mm |
Przysp. 0-100 km/h* | 9,7 s |
Prędkość maks.* | 193 km/h |
Śr. spalanie* | 5,1 l/100 km |
Cena | 99 050 zł |