Pierwsze chłody, a samochód nie odpala... Akumulator? Niekoniecznie. Zanim popędzicie po prostownik albo kable rozruchowe, sprawdźcie, czy nocą komory silnikowej waszego auta nie odwiedził nieproszony gość. Na przykład kuna. To małe zwierzątko potrafi wyrządzić naprawdę duże szkody. Jesienią, gdy robi się chłodniej, kuny rozpoczynają poszukiwania ciepłego legowiska lub miejsca do zabawy.
Komora silnikowa samochodu? Idealnie. Sęk w tym, że nieco mniej przyjemnie robi się nazajutrz właścicielowi danego pojazdu. Przegryzione kable zapłonowe „tylko” unieruchomią samochód, gorzej, gdy zwierzę weźmie na celownik elementy mające bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy (np. elastyczne przewody hamulcowe).
Ważne: nie myślcie, że jesteście bezpieczni, bo mieszkacie w dużym mieście. Kuny (ale też i szczury) są tak mocno rozpowszechnione, że można się na nie natknąć w zasadzie wszędzie – potrafią się dostać nawet do garażu. Zanim jednak rozpoczniecie walkę ze złośliwymi futrzakami, powinniście dobrze poznać przeciwnika. To instynkt podpowiada kunie, że musi pozbyć się śladów zapachowych zostawionych przez poprzednika. Za zniszczenia z reguły odpowiada więc nie pierwszy, lecz dopiero któryś z kolei osobnik (najczęściej samiec) włamujący się do waszego auta.
Nasza rada: jeśli stwierdzicie, że pod maską samochodu grasował jakiś nieproszony gość, zacznijcie od umycia komory silnikowej. Pozbycie się zapachów to już połowa sukcesu. Następny krok to zabezpieczenie auta przed kolejnymi atakami. Zacznijcie od sprawdzenia stanu dolnej osłony silnika. Jeśli jest połamana, załóżcie nową (z reguły łatwo o zamiennik), jeśli jej nie ma (i nigdy nie było) – sprawdźcie, czy na rynku akcesoriów nie znajdziecie przypadkiem osłon do danego modelu.
Plastikowa płyta co prawda nie zatrzyma gryzonia, ale z pewnością utrudni mu działanie. Niektórzy twierdzą, że bezpieczeństwo zagwarantuje umieszczenie pod maską kłaków psiej lub kociej sierści, ale z naszych doświadczeń wynika, że kuny z reguły nic sobie nie robią z takich niespodzianek.
Innym średnio skutecznym odstraszaczem są urządzenia emitujące ultradźwięki (test przeprowadzony przez naszych kolegów z „Auto Bilda” wykazał, że zwierzak potrafi smacznie przespać cały dzień z... emiterem niemal przytkniętym do łebka). Najtańszy skuteczny środek stanowią odstraszacze zapachowe – kuna, jeśli ma do wyboru dwa samochody, z których jeden został spryskany, a drugi nie, z reguły wprosi się do tego „czystego”.
Skuteczne, choć dość brutalne i drogie (od 400 zł), okazują się odstraszacze działające na zasadzie „elektrycznego pastucha” – zwierzę po dotknięciu przewodów dostaje solidnego „kopniaka.”