- Testy ultrasportowca francuskiej marki premium (wywodzącej się od Citroëna) na torze startowym lotniska
- Doświadczenia zebrane w startach w elektrycznej Formule E przenoszone do "cywilnych" samochodów
- Sportowe coupé startuje jak katapulta – w sprincie do "setki" jest szybszy od bolidu Formuły 1 o około pół sekundy
- Wywiad z mistrzem Formuły E Jean-Érikiem Vergne, który wywalczył tytuł w kategorii kierowców latach 2018 i 2019
- Ten artykuł pochodzi z nowego wydania "Auto Świata". Dzięki naszej subskrypcji możesz przeczytać go już teraz.
Znacie te katapultowe kolejki górskie w parkach rozrywki? W których pasażerowie wystrzeliwani są z pełną prędkością do przodu, tak szybko, tak nagle i tak gwałtownie, że zapiera im dech w piersiach? Jeśli tak, to macie w przybliżeniu pojęcie o tym, co tu teraz opisujemy. W tym przypadku to my obejmujemy pełną kontrolę nad katapultą i sami musimy wydać komendę do wystrzału.
Rolę kolejki górskiej przejmuje DS E-Tense Performance. Monstrum napędzane elektrycznie z mocą 815 KM. Jeden 339-konny silnik ciągnie przednią oś, drugi, 475-konny pcha tylną. Naszym parkiem rozrywki jest lotnisko Le Castellet na południu Francji. Tutejszy 1,7-kilometrowy pas startowy służy nam za tor testowy. Czas wziąć w dłonie kierownicę – taką, jak w bolidzie Formuły E.
DS święci triumfy w Formule E
To właśnie Formuła E jest przyczyną, dla której ten samochód w ogóle powstał. DS Automobiles, luksusowa marka Citroëna, jest aktywna w elektrycznej Formule od 2015 r. I to z powodzeniem. Francuzi czterokrotnie wywalczyli tytuł mistrzowski, dwukrotnie – Jean-Éric Vergne i António Félix da Costa – w kategorii kierowców i dwukrotnie jako zespół.
Przygotowując się do sezonu 2023, w którym silniki zostaną podkręcone z 250 do 350 kW, inżynierowie skonstruowali studium koncepcyjne DS E-Tense Performance. Karbonowa powłoka, kubełkowe fotele, szlachetne wnętrze w czarnej skórze. Zapiąć czteropunktowy pas, uruchomić przycisk startu znajdujący się nad głową po prawej. Elektryczna bestia bezgłośnie budzi się do życia. Lewa noga na hamulcu, pociągnąć za prawą łopatkę zmiany biegu, włączając "jedynkę". Prawą nogą delikatnie dotknąć pedał gazu. DS E-Tense zaczyna się toczyć.
"Naszym celem jest przekazać doświadczenia i know-how wypracowane przez nas podczas zdobywania tytułów projektowi, którym jest przyszłościowy samochód elektryczny o wysokich osiągach" – mówi dyrektor DS Performance Thomas Chevauer. Równolegle z tym inżynierowie chcą przetestować komponenty, które zostaną zastosowane w Formule E od przyszłorocznego sezonu.
DS E-Tense Performance – wielka moc i rewelacyjne przyspieszenia
Dlatego w DS E-Tense Performance pracują dwa (aktualne, ale częściowo podrasowane) silniki z elektrycznej serii wyścigowej. Także falownik, przekładnia, wałki napędowe, nawet amortyzatory pochodzą z Formuły E. W rezultacie 815 KM mocy i 8000 Nm momentu obrotowego pozwalają na oszałamiający sprint od 0 do 100 km/h w 2,0 s! Dla porównania: Formuła 1 potrzebuje na to ok. 2,5 s.
Teraz trwa przyspieszenie z powolnego tempa do 230 km/h. Jak po sznurku samochód mknie z cichym pomrukiem wzdłuż pasa startowego. Uczucie prowadzenia tego superauta jest elektryzujące. Szybciej niż by się chciało i na pewno wcześniej niż należałoby się spodziewać DS E-Tense Performance mija rękaw do pomiaru kierunku wiatru, a to jest punkt, w którym trzeba zacząć hamować. Lewa noga przyciska pedał hamulca. Bolid spowalnia równomiernie i odpowiednio szybko, ale prawie bez informacji zwrotnej dla kierowcy.
Przyczyna tego jest taka, że mechaniczny hamulec zainstalowany został tylko dla zwiększenia bezpieczeństwa. Za spowolnienie samochodu odpowiada system brake-by-wire, który hamuje za pośrednictwem silników z nigdy nie osiąganą rekuperacją na poziomie 600 kW. Nic dziwnego, że wyprodukowany przez partnera Total Energies akumulator, który w osłonie z kompozytu karbonowo-aluminiowego tkwi z tyłu za siedzeniami, po każdej jeździe musi być chłodzony. Jaką pojemność ma ten innowacyjny akumulator z systemem "immersyjnego" chłodzenia? Tego DS nie chce zdradzić.
Powróćmy do kokpitu katapulty. Przygotowanie do startu z zastosowaniem systemem Launch Control. "To jest marzenie każdego inżyniera" – mówi Thomas Chevaucher. "Ponieważ pozwala poznać sweet spot opon na żywo". Czyli moment doskonałej przyczepności. Buksujące koła? Nic z tych rzeczy. A więc do dzieła! Pociągnąć łopatkę za kierownicą po lewej, pedał gazu wcisnąć do podłogi, wziąć głęboki oddech, pokonać wątpliwości, puścić łopatki. Wtedy 21-calowe koła wgryzają się w nawierzchnię. Głowa kierowcy wbija się w zagłówek, rysy twarzy rozpływają. Dopiero gdy po 30 s może znów zaczerpnąć tchu, siedząca za sterami Bianca Garloff krzyczy przekleństwa do kasku. Co to miało być? Potem dowiaduje się, że przyspieszyła o 0 do 50 km/h w 1,5 s, przy 75 km/h zeszła z gazu. Jeśli dobrze pamięta, to jej żołądek znajdujący się wtedy jeszcze na linii startu, został zastąpiony przez motyle. Musiała więc na niego poczekać. Zrozumiałe, prawda?
Jaki wniosek płynie z tej przygody? Otóż taki, że elektromobilność naprawdę elektryzuje. I choć DS. E-Tense Performance pozostanie modelem koncepcyjnym, to daje jednak przedsmak tego, co się stanie, gdy od 2024 r. każdy nowy DS będzie miał napęd elektryczny. Vive la France!
Trzy pytania do Jean-Érica Vergne
Jean-Éric Vergne, będąc dwukrotnym mistrzem w tych zawodach, zachwyca się Pan Formułą E. Dlaczego?
Jean-Éric Vergne: Jesteśmy ambasadorami elektromobilności. Ścigając się w centrach miast, przekonujemy, że samochody elektryczne mogą wiele zdziałać – wozić do pracy, ale także pokonywać długie trasy. My nie tylko bierzemy udział w wyścigach, lecz także propagujemy nowy rodzaj mobilności. To bardzo ważne, bo w ten sposób pokazujemy, jak może wyglądać przyszłość.
Czy jest Pan przekonany do elektromobilności?
Tak. Za 20 lat nie będziemy już w miastach oglądać samochodów benzynowych. W niektórych miastach dojdzie do tego nawet wcześniej. To jest droga, którą musimy podążać. A producenci muszą w tym celu konstruować i wytwarzać jak najlepsze auta. Sport samochodowy staje się znów laboratorium badawczym. Formuła 1 już nim nie jest. Proszę wymienić jedno zwyczajne auto, które jeździ dzięki takiemu samemu napędowi jak Formuła 1. Jeśli w ogóle zdarzają się takie sportowe samochody, to kosztują one ponad 300000 euro. Kogo na nie stać? Formuła E jest istotniejsza, bo tutaj pracujemy nad samochodami jutra.
A te są bardziej wymagające, niż się powszechnie sądzi. Proszę porównać je z F1.
Jesteśmy wprawdzie wolniejsi na zakrętach, ale musimy więcej walczyć z samochodem. Poruszanie tego samochód na granicy możliwości jest ekstremalnym wyzwaniem. Także dlatego, że podczas wyścigu oszczędzamy tyle energii, ile się da, przy okazji walcząc z rywalami koło w koło. Dlatego twoja głowa jest o wiele bardziej aktywna niż w Formule 1. To trochę tak, jakby podczas wyścigu jednocześnie rozgrywać partię szachów.
DS E-Tense Performance – dane
Silnik | dwa silniki elektryczne |
Moc | 250 kW (340 KM) z przodu, 350 kW (476 KM) z tyłu |
Moc systemowa | 600 kW (815 KM) |
Maks. moment obrotowy | 8000 Nm (na kole) |
Napęd | 4x4 |
Przyspieszenie 0–100 km/h | 2,0 s |
Cena | bd. (prototyp) |
Ile fabryka dała: auto rozpędza się do "setki" w dwie sekundy
Futurystyczny kokpit: DS E-Tense Performance sterowany jest za pomocą kierownicy z Formuły E
Cała na czarno: reporterka Bianca Garloff w fotelu kubełkowym ze wstawkami z czarnej skóry
Nowoczesne koła: również 21-calowe felgi mają aerodynamiczny profil