Zdecydowana większość sprzedanych Ferrari F50 miała, jak możecie się spodziewać, czerwony kolor. A dokładniej 302 z 349 sztuk zostało pokrytych krzykliwym lakierem o nazwie Rosso Corsa. Kolejne 8 aut wyjechało w nieco spokojniejszym odcieniu czerwieni – Rosso Barchetta. Pozostałe 31 sztuk zostało wykończone w kolorze żółtym Giallo Modena, 4 w srebrnym Argento Nurburgring, a kolejne cztery w Nero Daytona, czyli takim samym jak widzisz w załączonej galerii.
Numer nadwozia ZFFTG46A6S0104092 oznacza, że czarne Ferrari było jednym z dwóch czarnych F50 dostarczonych do USA. Ten drugi został niedawno rozbity i choć został naprawiony nie przedstawia tak dziewiczego stanu jak egzemplarz przedstawiony na zdjęciach.
Za plecami kierowcy czai się wolnossące V12 o pojemności 4,7 l i mocy 520 KM, które współpracuje z 6-biegową ręczną przekładnią. To oznacza, że jest ostatnia generacja flagowego modelu Ferrari, w której znajdziecie pedał sprzęgła. Lekkie zawieszenie oraz karoseria wykonane z włókna węglowego w połączeniu z potężnym silnikiem pozwalają osiągnąć 100 km/h w czasie 3,6 s i rozpędzić się do 322 km/h.
Czarny egzemplarz pokonał przez całe swoje życie jedynie 2090 mil. Oczywiście wraz z samochodem mamy również pokrowce oraz nigdy nie używany zestaw toreb podróżnych. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia, by docenić jak bardzo szanowany był ten samochód. To trochę dziwne biorąc pod uwagę emocje jakimi może ponieść kierowcę Ferrari F50. F50 z takim stanie z tak niewielkim przebiegiem rządzi się obyczajami handlowymi jakie dotyczą dzieł sztuki. Dzięki takiej historii kwota sprzedaży tego egzemplarza może osiągnąć kosmiczny poziom. Przewidywana cena ma sięgnąć 3-3,5 miliona dolarów. Nie jest przesadzona ponieważ ostatnie wyprodukowane Ferrari Enzo, które zostało podarowane papieżowi Janowi Pawłowi II zostało sprzedane na aukcji charytatywnej za kwotę przekraczającą 6 milionów dolarów! F50 wystawi na sprzedaż dom aukcyjny RM Sotherby’s w dniach 19-20 stycznia podczas spotkania miłośników klasycznej motoryzacji w Arizonie.