Fiat Sedici: prosty i sprawdzony

Choć Fiat nie jest kojarzony z off-roadem, miłośnicy zjeżdżania z utwardzonych szlaków cenią Pandę 4x4 nie mniej niż inne terenowe klasyki. Mimo takiego doświadczenia Włosi, wprowadzając do oferty crossovera, skorzystali z gotowych rozwiązań Suzuki. Od tego czasu minęło już ponad 7 lat, a Sedici przeszło 2 liftingi. Ostatni ograniczył się do... nowych lusterek z diodami LED i barw lakierów.

Nadwozie

Sedici ma nadwozie niewiele większe od aut segmentu B i podobnie prezentuje się przestronność wnętrza. Z przodu miejsca jest dużo, z tyłu, szczególnie wokół nóg – na styk. Auto okazuje się za ciasne, by sprostać wyzwaniom 4-osobowej rodziny. Do tego ma zbyt mały kufer.

Układ napędowy

Dwulitrowy turbodiesel konstrukcji Fiata zastąpił 120-konną jednostkę 1.9 JTD. Elastyczność i przyspieszenie robią wrażenie podczas jazdy miejskiej, w trasie też trudno narzekać na osiągi. Irytować może jedynie głośna praca silnika i wcale niemały apetyt na paliwo – gdy jeździliśmy po zaśnieżonym mieście z trybem napędu samoczynnie regulującym rozdział momentu na osie, samochód spalał ok. 9 l/100 km.

Elektronika w ustawieniu Auto szybko reaguje na uślizg kół, mimo 320 Nm trakcja jest dobra. Tryb LOCK blokuje do prędkości 60 km/h napęd w proporcji 50/50. Chwila małego szaleństwa w kopnym śniegu utwierdza w przekonaniu, że warto dopłacić 6 tys. zł do 4x4. Nie czyni to jednak z Fiata terenówki.

Układ Jezdny

Sedici prowadzi się zwinnie, czuć dobre wyważenie samochodu. Mimo krótkiego rozstawu osi i dość sprężystego zawieszenia komfort resorowania zasługuje na pochwałę.