Pamiętacie Kię Cerato? Oferowana u nas do 2008 r. (pod koniec tylko w wersji sedan) nikogo nie zachwycała. Była Kią starej ery, zanim szefem stylistów został Peter Schreyer, który wcześniej zasłynął m.in. z projektu pierwszego Audi TT.
Cerato 2. generacji to już całkiem inne auto. Globalny model Koreańczyków, znany w różnych częściach świata także pod innymi nazwami – głównie Forte – można spotkać wszędzie poza Europą, a także w Rosji i na Ukrainie. Resztę Starego Kontynentu zarezerwowano dla produkowanego na Słowacji cee’da. Cerato występuje w wersjach hatchback, coupé i sedan. Rozwiązania techniczne dzieli z Hyundaiem Elantrą.
Pierwsza myśl po spotkaniu w Australii z wersją Koup: „To auto mogłoby być sprzedawane u nas”. Jednak polski przedstawiciel Kii wykluczył taką ewentualność. Tu funkcję coupé o sportowym zacięciu pełni pro_cee’d.
Stylistycznie auto jest spójne z innymi modelami Kii, ale wspomniany pro_cee’d, zwłaszcza w najnowszej wersji GT, prezentuje się bardziej agresywnie. Koup to po prostu ładne 2-drzwiowe auto z miłymi dla oka detalami podkreślającymi sportowy charakter, takimi jak podwójna końcówka wydechu czy 18-calowe lakierowane felgi.
Podobnie się też go prowadzi: dynamicznie, ale bez przesady. 156-konny silnik łatwo radzi sobie z niedużą masą auta. Zawieszenie – nieco sztywniejsze niż w hatchbacku, którym również jeździliśmy – na europejski rynek musiałoby być na nowo zestrojone. W zaludnionych rejonach Australii jeździ się nie szybciej niż 110 km/h i tam ten układ jezdny sprawdza się bez problemu.
Dopiero 3. generacja Cerato, która właśnie debiutuje na światowych rynkach, prezentuje się naprawdę spektakularnie.