Silnik zużywa się najbardziej nie wtedy, gdy jest rozgrzany i auto pokonuje kolejne setki kilometrów. 90 proc. zużycia przypada na moment uruchomienia i pierwsze kilometry przed osiągnięciem temperatury roboczej. Im jest zimniej, tym gorzej olej silnikowy spełnia swoją rolę.
To właśnie z powodu używania aut na krótkich trasach pojawiają się kłopoty z rozciąganiem się łańcuchów rozrządu, zużywaniem turbosprężarek czy awariami zaworów recyrkulacji spalin. Im lepszy olej, tym bardziej da się takie usterki odłożyć w czasie – i odwrotnie.
Mówiąc o lepkości olejów, nie będziemy używać abstrakcyjnych terminów jak choćby tarcie wewnętrzne cieczy. Choć z technicznego punktu widzenia to błąd, dla większości właścicieli aut bardziej zrozumiałe jest stwierdzenie, że olej bardziej lepki jest gęsty, a olej o niskiej lepkości – bardziej wodnisty. Lepkość czy też gęstość oleju to jego najważniejszy parametr wpływający na ochronę, ewentualnie przedwczesne zużycie silnika.
Lepkość zmienia się jednak zasadniczo wraz ze zmianą temperatury – im jest cieplej, tym olej staje się bardziej wodnisty, choć rzadko zbyt wodnisty. I odwrotnie: im zimniej, tym olej bardziej gęstnieje. Jednak nie każdy olej zmienia swoje właściwości w takim samym stopniu. O tym, jak będzie zachowywać się zimą podczas nocnego postoju auta czy podczas normalnej pracy silnika, mówi jego klasa lepkościowa, która podawana jest na każdym opakowaniu oleju z reguły największymi literami, np. 15W-40, 10W-40, 5W-40, 5W-30 itp.
Tabela lepkości olejów
Źle dobrana lepkość oleju zimą może istotnie nadszarpnąć kondycję silnika.
Klasa lepkości oleju opisana kodem cyfrowo-literowym (np. 15W-40) informuje, jak olej reaguje na spadek temperatury i jaką ma lepkość podczas normalnej pracy rozgrzanego silnika. Liczba przed „W” (od winter – zima) opisuje zimowe właściwości oleju, a druga liczba (20, 30, 40, 50 albo 60) lepkość letnią.
Ten opis dla wielu może być jednak mylący. Jedne silniki są ciasno spasowane i wymagają oleju wodnistego, a inne oleju nieco gęstszego, tworzącego grubszy film, który zapewnia większą ochronę. Gęstość oleju w temperaturze roboczej (w praktyce ok. 100°C) opisuje letnia klasa lepkościowa.
Jak się można jednak domyślić, nie ma ona żadnego związku z porą roku. Normalny, sprawny, chłodzony wodą silnik ma niemal taką samą temperaturę roboczą niezależnie od tego, czy na dworze jest mróz czy upał!
Istotne jest więc tylko to, do jakiej lepkości oleju został zaprojektowany silnik.
Inaczej sprawa wygląda, jeśli chodzi o lepkość zimową. Ten parametr (czyli np. 0W, 5W, 10W czy też 15W) określa minimalną temperaturę, w jakiej olej umożliwi w ogóle uruchomienie silnika. Im niższa cyfra przed „W”, tym niższa jest temperatura, w której olej zachowuje swoją płynność (co wcale nie znaczy, że ma wtedy odpowiednie właściwości smarujące).
Ważne są dwie kwestie. Po pierwsze, każdy olej w ujemnej temperaturze jest za gęsty, by zapewnić wydajne smarowanie. Po drugie, im jednak olej bardziej wodnisty, tym szybciej zaczyna działać jak należy, tym mniejsze obciążenie rozrusznika, akumulatora, a także alternatora, tym krócej silnik pracuje „na sucho”.
Dlatego olej o niższej lepkości zimowej zawsze jest lepszy dla silnika niż olej o dużej lepkości. Jest tak nie tylko zimą.
Jeśli komuś się wydaje, że olej 5W-40 jest zbyt wodnisty dla jego silnika, więc używa 15W-40 lub choćby 10W-40, jest w wielkim błędzie. W temperaturze roboczej, np. do 100ºC, lepkość olejów 5W-40, 10W-40 czy 15W-40 jest taka sama!
Różnica pojawia się dopiero wtedy, gdy auto zostawiamy na noc i olej zgęstnieje. Podczas rozruchu olej o niższej lepkości zimowej szybciej zaczyna działać i tym samym zmniejsza zużycie silnika. Zawsze, niezależnie od pory roku!
Dlatego olej 5W-40 jest lepszy niż 15W-40 i lepszy niż 10W-40. Można nawet z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że gdy temperatura spada poniżej -25ºC, użycie oleju 15W-40 jest najlepszym sposobem, by zepsuć silnik. Olej 5W-40 nie jest więc zbyt rzadki do silnika, który może być smarowany olejem 15W-40.
Często pojawiają się pytania: mój samochód ma już 200 tys. km przebiegu – czy powinienem wymienić olej na mineralny? Odpowiedź: absolutnie nie – to tylko przyspieszy zużycie silnika.
Z tych samych względów nie powinno się stosować olejów o gorszych właściwościach zimowych – np. 10W-40 zamiast 15W-40. Jeśli pojawiają się wycieki, pocenie się uszczelek itp. problemy, to usterkę należy naprawić, a nie psuć silnika olejem o zbyt słabych właściwościach tylko po to, by na krótki czas zmniejszyć wycieki. \
Chyba że liczymy się z tym, że auto wkrótce i tak zakończy żywot – wtedy tak. Dopuszczalne są jednak pewne kombinacje związane z doborem oleju, które na jakiś czas odsuwają konieczność naprawy i zasadniczo nie szkodzą. Można więc zastosować olej do aut z większym przebiegiem, który ma dodatki zmiękczające uszczelnienia i redukujące wycieki.
Należy jednak traktować wspominane przez producentów 100 tys. km wyłącznie jako hasło reklamowe – po pierwsze, silnik po takim przebiegu nie wymaga specjalnego oleju, a po drugie, nie liczy się przebieg, lecz stan silnika.
W bardzo starych samochodach dopuszczalne jest też zastosowanie oleju o większej lepkości letniej – np. 5W-50 zamiast 5W-40. Warto jednak skonsultować swój wybór z mechanikiem, który wie, co naszemu autu dolega – być może bardziej lepki olej w niczym nie pomoże, a nawet zaszkodzi.
Kiedy może dojść do takiej sytuacji? Są silniki,w których kanały, przez które olej płynie, np. do głowicy silnika, są tak wąskie, iż zbyt lepki olej nie jest w stanie krążyć w nich tak, jak tego wymaga np. wałek rozrządu.
Inne często pojawiające się pytania dotyczą zastosowania oleju syntetycznego czy też po prostu o lepszych parametrach lepkościowych do samochodu, który był przez jakiś czas eksploatowany na tanim oleju mineralnym, np. 15W-40.
To częsty przypadek: skoro już wiemy, że dobry olej lepiej chroni silnik zimą (ale też latem), chętnie go użyjemy, jednak wielu boi się wypłukania nagarów przez dodatki w oleju syntetycznym. Kierowcy mają wątpliwości, czy lepszy olej, szczególnie syntetyczny, nie rozszczelni silnika.
Odpowiedź brzmi: ryzyko jest bardzo małe. Warto zdać sobie sprawę, że jeśli mamy np. 15-letni samochód, to obecnie kupno takiego samego oleju, jaki był dostępny 15 lat temu, i tak jest niemożliwe i nie powoduje żadnych zagrożeń dla silników, a wręcz przeciwnie.
Jeśli przez jakiś czas używaliśmy słabego oleju, który miał kiepskie właściwości myjące, można po pierwszym zastosowaniu dobrego syntetyka wymienić go nieco wcześniej niż zwykle. Ta operacja na pewno nie zaszkodzi silnikowi, lecz przeciwnie – pomoże.
1. Sprawdź, jakiego oleju potrzebuje silnik twojego auta. Im nowszy samochód, tym trudniejsze zadanie, co szczególnie dotyczy silników Diesla. Musimy wziąć pod uwagę nie tylko klasę lepkościową, lecz także jakościową ACEA (ciąg znaków np. A3/B3/C3), w dalszej kolejności także normę producenta, np. GM-LL-B-025.
2. Zacznij od znalezienia olejów o właściwej lepkości, np. 5W-30.
3. Spośród dostępnych olejów we właściwej lepkości znajdź takie, które mają odpowiednią jakość według ACEA, np. A3/B3, A3/B4.
4. Sprawdź, czy olej spełnia odpowiednią normę producenta. Wszystkie spełniane normy wypisane są na opakowaniu lub w opisie oleju na stronie internetowej. Jest to ważne szczególnie w przypadku niektórych diesli (np. VW z pompowtryskiwaczami).
5. W przypadku olejów półsyntetycznych i mineralnych stosowanych do starszego samochodu można poprzestać na dwóch parametrach: lepkości oraz przeznaczeniu oleju do wybranego typu silnika – diesla lub benzynowego. Można też wybrać olej uniwersalny, takie zresztą stanowią większość.