Na początku lipca odeszła wielka postać ze świata motoryzacji. W dniu pogrzebu Sergia Pininfariny włoskie gazety pisały, że żegnają osobę tworzącą formy tak piękne, że nawet naturze nie codziennie się takie udają.

Przy tym człowiek, o którym jest ten artykuł, nigdy sam nie zaprojektował żadnego samochodu, a w swojej karierze zasiadał nawet w Parlamencie Europejskim. Jego nazwisko jest jednak synonimem doskonałej formy.

Sergio był jedynakiem – w przeciwieństwie do swojego ojca, który wychowywał się z dziesięciorgiem rodzeństwa. Mimo przeciwieństw losu Battiście „Pinin” Farinie udało się w 1930 r. założyć firmę, która dzięki zleceniom najpierw od Lancii, a potem Ferrari (współpraca z uważającym się za inżyniera Enzo nie była łatwa) zyskała światową sławę.

W dialekcie piemonckim „pinin” znaczy mały, a „farina” – mąkę. Oficjalną zmianę nazwiska rodziny Battisty uprawomocniono w 1961 r. Sergio mógł się cieszyć szczęśliwym dzieciństwem.

W wolnych chwilach grywał w tenisa m.in. z Umbertem Agnellim – młodszym bratem Gianniego, dziedzica fortuny Fiata. Battista zdecydował się wciągnąć syna w struktury firmy przy okazji wyjazdu na salon paryski w 1948 r., na którym Włosi byli równie niemile widziani, jak Niemcy.

Dlatego przywiezioną Alfę Romeo 6C 2500 i Lancię Aprilię Cabrio zaparkowano przed głównym wejściem do Grand Palais, gdzie odbywa się wystawa. Każdy ze zwiedzających je widział, więc nie było kłopotu ze znalezieniem klientów.

Od momentu, kiedy w 1961 r. przejął kierownictwo firmy po swoim ojcu, Sergio uchodził za papieża stylistów, a okres świetności miał dopiero nadejść – na początku lat 70. ubiegłego wieku firma produkowała na zlecenie innych koncernów 50 tys. aut.

Pierwszy tunel aerodynamiczny na potrzeby badania karoserii samochodów powstał w zakładach Pininfariny. Dziś rodzina posiada zaledwie 1,2 proc. udziałów w firmie.

Reszta została sprzedana i znajduje się w rękach banków. Jak jedno z największych nazwisk świata designu mogło tak skończyć? Nadeszły złe czasy dla firm karoseryjnych.

Podobny los podzieliły: Karmann, Heuliez i Bertone. Ferrari, choć umieszcza na swoich samochodach logo Pininfariny, od dawna ma własnych stylistów, studio dostarcza mu jednak inspiracji.

Mówi się, że nie wszystko, na czym widnieje napis „Pininfarina”, wyszło spod rąk designerów firmy – tak było np. z Lancią Kappą czy Fiatem Coupé.

Historia każdej firmy to przeplatanie się sukcesów i porażek. Nie inaczej było z Pininfariną. Kłopoty zaczęły się w latach 70. ub. wieku. Świetnie wyglądające, ale pozostawiające wiele do życzenia pod względem jakości wykonania Lancia Monte Carlo czy Fiat 124 mocno nadszarpnęły wizerunek, który tak naprawdę uratował dopiero Peugeot 406. Maserati Quattroporte i Ferrari FF przywróciły dawny blask marce, jednak czy bez Sergia u sterów firmy uda się go zachować?