Nazywam się SkyActiv, występuję pod kilkoma postaciami i sprawiam, że jazda samochodem staje się nowym wymiarem. Mam jeszcze paru kumpli, którzy do spółki ze mną powodują, że podróżowanie może być nie tylko niebiańsko przyjemne, lecz także bezpieczne. Nie wierzycie? To zobaczcie, co dzięki zaawansowanej technice potrafi nowa Mazda 6.
Jako SkyActiv-D jestem cicho burczącym dieslem, który z wielką ochotą zabiera się do pracy. Już od startu czuję chęć do dynamicznej jazdy. Skąd taka werwa? To zasługa dwóch sprężarek. Na niskich obrotach włącza się mniejsza z nich, a gdy zachodzi potrzeba, zaczyna działać większa. Efekt? Auto płynnie przyspiesza w całym zakresie prędkości obrotowych.
Jednak taka jazda nie byłaby możliwa, gdyby nie współpraca SkyActiv-Drive, czyli automatycznej skrzyni biegów. Włączanie przełożeń odbywa się płynnie i – co ważne – szybko, a to sprzyja dynamicznemu przyspieszaniu.
No, ale przecież szybka jazda to nie wszystko. Nie byłbym sobą, gdybym jako SkyActiv-Chassis nie zadbał o komfort resorowania i należyte prowadzenie. Niezależnie, czy pokonuje się długie zakręty, czy ciasne nawroty, samochód idealnie się w nie wpisuje. Podczas gwałtownych manewrów nie dochodzi do żadnych nieprzewidzianych lub niebezpiecznych sytuacji. Nie ma także obaw, gdy trzeba pojechać drogą słabej jakości. Nowoczesne zawieszenie poradzi sobie z większością wybojów – może tylko duże poprzeczne nierówności są w stanie narazić komfort na szwank.
Nie można zapomnieć o SkyActiv-Body – w tej sztywnej i lekkiej karoserii „szóstki” podróżuje się wygodnie nie tylko dzięki obszernym fotelom, lecz także za sprawą przestronnego wnętrza – choć nie jest ono rekordowo duże jak na kombi klasy średniej.
Długa podróż nocą, noga na pedale gazu drętwieje, a znużenie nie pozwala na utrzymywanie pełnej uwagi. Na szczęście biksenony zapewniają lepsze obserwowanie drogi, a włączony aktywny tempomat pozwala odpocząć prawej nodze i pilnuje odstępu od poprzedzającego pojazdu. On przyspiesza, my też, on hamuje, my również. I tak do zmniejszenia szybkości do 30 km/h, gdy sygnał dźwiękowy daje znać, że jedziemy zbyt wolno, by urządzenie działało poprawnie – musimy wówczas sami zatrzymać pojazd.
Ruszasz ponownie, jedziesz dalej. Ktoś podróżuje wolniej, więc chcesz wyprzedzać i już włączasz kierunkowskaz, gdy w ostatniej chwili w lusterku zewnętrznym widzisz światełko ostrzegające o pojeździe znajdującym się w „martwym polu”. Uff, dobrze, że ta funkcja została uaktywniona, bo mogłoby dojść do niebezpiecznej sytuacji. Podróż trwa, długa prosta i nagle z głośnika rozlega się głośne bruuum, bruuum. Co to? Ojej, to ostrzeżenie o nieplanowanym zjechaniu z pasa ruchu. Chyba wreszcie czas odpocząć, bo nowoczesne systemy nie mogą zastąpić zdrowego rozsądku.
Udał się Maździe SkyActiv. W porównaniu z poprzednikiem samochód prowadzi się o niebo lepiej oraz bezpieczniej, a poza tym dzięki niekonwencjonalnej technice wyróżnia się na tle klasowej konkurencji. Wszystko to zostało opakowane w efektownie wyglądające oraz funkcjonalne nadwozie. Ciekawe tylko, jak nowoczesne rozwiązania wpłyną na trwałość i niezawodność auta.