Wielu właścicieli nowych samochodów od razu rezygnuje z obsługi w autoryzowanych stacjach, mimo że zazwyczaj wiąże się to z utratą gwarancji, a przynajmniej utrudnia jej wyegzekwowanie. Wychodzą oni z założenia, że w ciągu pierwszych lat eksploatacji nic poważnego nie powinno się stać. Lamentom dilerów trudno się dziwić, bo zyski z serwisu i sprzedaży części stanowią dużą część ich dochodów. Problem w tym, że ceny części w ASO są często absurdalne. Firmy motoryzacyjne twierdzą, że jakość musi kosztować i mimo wszystko warto kupować oryginalne podzespoły. Ceny oryginalnych części w ASO są często nawet kilkadziesiąt razy wyższe od kosztu ich wytworzenia. Jakie są granice pazerności?

Jednak czy da się uzasadnić wycenę turbosprężarki na 15 tys. zł lub filtra cząstek stałych na 16 tys. zł czymś innym niż pazernością? Przykłady nie dotyczą aut z najwyższej półki, ale popularnych kompaktów. Okazuje się, że wystarczy zsumować ceny kilkunastu części, które mogą się zużyć w kilkuletnim aucie z silnikiem wysokoprężnym, aby rachunek przekroczył wartość tego pojazdu – i to nie używanego, ale nowego z salonu! Nie wierzycie? Sprawdźcie sami! Warto podkreślić, że nie wybraliśmy części abstrakcyjnych, lecz takie, co do których istnieje uzasadnione podejrzenie, że po przebiegu 150-200 tys. km będą wymagały wymiany.

Wyniki są szokujące. Okazuje się, że najbardziej pazerne nie są wcale marki premium. Najwięcej na częściach próbuje zarobić Mitsubishi, które znacznie przebija borykającego się z problemami finansowymi Opla. Nawet gdybyśmy uwzględnili marki ze środka stawki, złożenie całego auta z części kupionych w ASO kosztowałoby tyle, co... kilka nowych samochodów. To dowód na to, że rzeczywista cena podzespołów jest wielokrotnie niższa, zwłaszcza że te stosowane na pierwszy montaż są zazwyczaj lepszej jakości, a więc powinny być droższe. Producenci bronią się tym, że dużo kosztuje magazynowanie i dystrybucja części. Ale czy rzeczywiście aż tyle? Naszym zdaniem – nie! Najdroższych części wcale nie spotkamy w autach klasy premium. Audi, BMW i Mercedes zajmują dalekie miejsca w naszym rankingu.

A może chodzi po prostu o to, żeby zedrzeć z klienta, ile się da, a przy okazji obrzydzić mu korzystanie z kilkuletniego auta? Niestety, dopóki głównymi klientami salonów są firmy, ceny części odczuwalnie nie spadną. Po uwzględnieniu odliczeń podatkowych koszt części dla firmy jest o kilkadziesiąt procent niższy niż dla klienta indywidualnego, a ponadto klienci instytucjonalni dostają o wiele większe rabaty. Co mogą zrobić klienci indywidualni? Przed zakupem nowego auta powinni sprawdzić, ile kosztuje jego późniejsza obsługa – atrakcyjna cena zakupu samochodu nie świadczy o taniej eksploatacji.

Porównanie cen części do popularnych kompaktów

Kosztowne Mitsubishi, tanie BMW: kto ma najdroższe części? Foto: Auto Świat
Kosztowne Mitsubishi, tanie BMW: kto ma najdroższe części?