To był szok. I niedowierzanie. Gdy dotarły do nas zdjęcia Mercedesa AMG Vision Gran Turismo, wszyscy w redakcji przetarliśmy oczy ze zdumienia. Takie auta nie powstają w Stuttgarcie, lecz raczej w wyobraźni pasjonatów marki, którzy dla przyjemności przelewają swoje fantazje do pliku graficznego. Mercedes, który widniał na ilustracjach, miał według nas zbyt wiele śmiałych rozwiązań, by mógł zwiastować cokolwiek, co w najbliższych latach będzie dostępne w salonach z gwiazdą. A jednak AMG Vision Gran Turismo to dzieło stylistów Mercedesa. Szalone, lecz prawdziwe.
Premiera w Kalifornii.
W słonecznym stanie USA wymyślne pojazdy są na porządku dziennym, dlatego tam też powstał i został zaprezentowany egzemplarz pokazowy. Przedstawiciele marki deklarowali, że auto jest napędzane podwójnie doładowanym V8 o mocy 585 KM i momencie obrotowym wynoszącym 800 Nm. Kiedy jednak poprosiliśmy ich o możliwość przejażdżki, wskazali nam miejsce za kierownicą podłączoną do konsoli PlayStation. Auto powstało bowiem przede wszystkim na potrzeby gry „Gran Turismo” i wspomniane konie oraz niutonometry osiąga tylko w świecie wirtualnym – w realnym pod niemal nierzeczywistą karoserią tkwi mały silnik elektryczny służący do manewrowania.
Żadna kierownica nam niestraszna
Poważny testujący siada za każdą kierownicą, chwyciliśmy zatem w ręce i tę, która wysyła elektryczne impulsy do konsoli. Fizyka jazdy Mercedesem jest równie odjechana jak jego wygląd. Mimo ogromnej mocy trakcja okazuje się oszałamiająca, także na zakrętach samochód zapewnia niewiarygodną przyczepność. Można śmiało atakować łuki i o wiele szybciej, niż podpowiadałby instynkt czy doświadczenie z prowadzenia innych wirtualnych maszyn w symulacji „Gran Turismo”.
I dokładnie o to chodzi – to auto ma wywierać wrażenie na najmłodszej generacji pasjonatów marki. Dziś będą się ścigać wirtualnym konceptem na ekranie telewizora, a gdy już dorosną, zechcą posiadać prawdziwy produkt.Podobne założenia marketingowe mają także inne marki. Specjalne projekty na potrzeby „Gran Turismo” przygotowały także m.in. VW, Infiniti, BMW i Alfa Romeo. W tym roku graczy czeka wysyp wirtualnych premier – wygląda na to, że coraz częściej będziemy testować nowe auta na konsoli.
Stylistyka - czy zobaczymy ją w seryjnych Mercedesach?
Czy są jednak szanse, że w wirtualnym Mercedesie jest coś, co zobaczymy w autach seryjnych? Styliści przekonują, że tak – i to już w sierpniu 2014 r., gdy zostanie zaprezentowany mniejszy brat SLS-a, czyli AMG GT. Szczególną uwagę zwracają na linię okien oraz proporcje przodu, natomiast skrzydlate drzwi, a także karbonowa karoseria zwiastują kierunki, w jakich podążają prace nad następcą SLS-a, który w 2018 r. wyjedzie na ulice jako SLC.
Do tego czasu pozostaje nam cieszyć się dźwiękiem wirtualnej „V8-ki” Biturbo, którą inżynierowie AMG osobiście dostrajali przy komputerze. Po usłyszeniu go na wysokiej klasy sprzęcie audio możemy stwierdzić, że efekt jest równie dobry, jak ten w prawdziwych układach wydechowych Mercedesów tuningowanych w Affalterbach. Czy to dobry znak?
PodsumowanieNigdy nie jest za wcześnie, by związać potencjalnego klienta z marką samochodu – nawet gdy ten jeszcze nie ma prawa jazdy. Taka forma marketingu niesie jednak z sobą pewne niebezpieczeństwo – jeśli firmy zaczną projektować auta „dla dzieciaków”, już zdobyci dorośli klienci mogą odejść, gdyż uznają, że produkt, za który płacą wysokie kwoty, traci na ekskluzywności. Inna kwestia to aktualne trendy: młodzi ludzie coraz rzadziej i coraz później robią prawo jazdy bądź całkowicie rezygnują z poruszania się samochodem – mają ku temu racjonalne powody. Być może w przyszłości niektórym wystarczy Mercedes tylko w wirtualnej postaci?