Czytelnik przesłał nam list i zdjęcia z naprawy blacharskiej podłogi jaką wykonał we własnym zakresie. Chcemy by posłużyła ona jako przestroga.
„Kilka miesięcy temu kupiłem 23-letniego Mercedesa W201, który miał skorodowaną po prawie stronie podłogę. Korozja powstała w miejscu wykonanej wcześnie naprawy blacharskiej, wzdłuż spawu, który zapewne nie został odpowiednio zabezpieczony antykorozyjnie. W jego miejscu pojawiła się dziura przez którą dostawała się woda. Pojechałem z tą usterką do warsztatu blacharskiego, który za naprawę podłogi i progu zażądał 1500 zł.
Ponieważ kwota ta stanowi połowę wartości mojego samochodu zrezygnowałem z naprawy w warsztacie i postanowiłem samemu ją wykonać. Blachę kupiłem na złomie (10 zł), paczkę nitów (8 zł) i silikon (15 zł). Po zdemontowaniu elementów tapicerskich wyciąłem resztki skorodowanej blachy. Następnie oczyściłem powierzchnię, zabezpieczyłem podkładem reaktywnym i lakierem.
Gdy powierzchnie wyschły przy pomocy nożyc do cięcia blachy i szlifierki kątowej wyciąłem kawałek blachy potrzebny do wstawienia. Przy użyciu imadła, kowadła i młotka odpowiednio go wyprofilowałem i po uprzednim uszczelnieniu silikonem przynitowałem do „zdrowych” elementów w samochodzie. Naprawa zajęła mi dwa wieczory, a jej koszt wyniósł 33 zł.”
Plusy
- niskie koszty naprawy
- możliwość samodzielnej naprawy
Minusy
- szybka korozja,
- brak szczelności,
- niezachowana właściwa sztywność nadwozia
- połączenie dwóch rożnych materiałów przyspiesza korozję