Miesiąc z Nissanem Juke Nismo RS minął mi bardzo szybko, a przede wszystkim cały czas w ruchu. Białym crossoverem pokonałem przeszło 5000 km. Myślę że około 70% dystansu na drogach szybkiego ruchu i autostradach, a pozostałe 30% w mieście. Podróżowałem głównie na trasie Warszawa-Częstochowa-Warszawa i Warszawa-Łódź-Warszawa. Obecna infrastruktura drogowa w postaci trasy S8 i autostrady A2 w tych kierunkach pozwala spokojnie i bezpiecznie się przemieszczać. W tym odcinku opiszę jak Juke Nismo RS sprawuje się w warunkach autostradowych, a przy okazji podpowiem, że nie zawsze opłaca się jechać drogą najkrótszą.
Na wstępie garść informacji dla podróżnych z Warszawy w kierunku południowym. Wyjazd z centrum miasta lub Mordoru w godzinach szczytu to nadal udręka. Na szczęście wystarczy znaleźć się na obwodnicy lotniska Chopina i droga zaczyna układać się po myśli. Mamy piękny wylot na Łódź, Wrocław, Katowice, ale też Poznań i Gdańsk. Mnie interesowała trasa do Częstochowy. Są dwie opcje:
1. Objazd Raszyna i Janek nowym fragmentem obwodnicy i wjazd na S8 na wysokości Ptak Warsaw Expo i dalej prosto do Częstochowy (dystans 217 km).
2. Autostrada A2 w kierunku Poznania, zjazd na A1 w Strykowie, a następnie wjazd w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego na trasę S8 (dystans 243 km).
Przy umiarkowanym ruchu krótsza droga będzie szybsza. Co prawda w okolicach Nadarzyna prowadzone są roboty drogowe, ale dalej już lecimy normalnie dwupasmówką do celu. Natomiast w godzinach szczytu i przy natężonym ruchu lepiej wybrać trasę dłuższą. Nie ma utrudnień, świateł i innych przeszkód. Czas jazdy w obydwu przypadkach oscyluje w granicach dwóch godzin.
Przejdźmy do Nissana Juke Nismo RS. Nasz testowy egzemplarz wyposażony został w skrzynię bezstopniową CVT. Teoretycznie to rozwiązanie ma generować jak najmniejsze obciążenie dla silnika, a tym samym cechować się niskim spalaniem jednostki. Ponadto mamy pod stopą prawie zawsze maksymalny moment obrotowy. Znam i zwolenników i przeciwników tego rozwiązania. Ja mam dwuznaczny stosunek: przy jeździe spokojnej w mieście skrzynia nie angażuje, leniwie rozpędza auto i nie tworzy zbędnego hałasu. Wrzucasz D i jedziesz. Natomiast w trasie przy prędkościach autostradowych lub w trakcie dynamicznego przyspieszania, nie podoba mi się jęk silnika jaki generuje. Naprawdę to nieprzyjemne uczucie i doznanie akustyczne. Masz świadomość, że pod maską znajduje się 214 KM, a auto jęczy jakby je torturowali. I tak wkręca się na blisko 6700 obr/min. i znów jęczy. Kiedy jedziesz 140 km/h, jęczy troszkę mniej. Dopiero po czasie można się przyzwyczaić do tego dźwięku i o nim zapomnieć. Ale wystarczy mocniejsze wciśnięcie gazu i jęk znów się pojawia.
Na trasie za jękiem idzie też nie najlepiej wygłuszona kabina. W środku jest głośno. Hałas może nie przeszkadza w trakcie rozmowy z innym kompanem podróży, ale już na przykład słuchanie radia czy muzyki nie należy do przyjemnych. Hałas zagłusza wysokie tony dźwięków wydobywających się z głośników. Rozmowa przez zestaw głośnomówiący? Do 100 km/h nie ma zastrzeżeń, ale przy wyższych prędkościach to zadanie specjalne. Lepiej kupić słuchawkę.
Przejdźmy do spalania, bo to właśnie punkt programu, który sprawił, że mam nowych znajomych. Poznałem ich na stacji benzynowej. Są pracownikami Lotosa przy McDonaldzie w Częstochowie. Zakolegowaliśmy się, ponieważ dość często ich odwiedzam. Średnio 3-4 razy w tygodniu. Przyznam, że Juke w trasie to bardzo łakome auto. Przy prędkościach autostradowych średnie spalanie jakie pokazuje komputer pokładowy na dystansie 5000 km wyniosło 11,3 l/100 km. To bardzo dużo. I może nie przeszkadzałoby mi to, aż tak, gdyby nie fakt, że pojemność baku wynosi 50 litrów. Śmiem jednak twierdzić, że samochód ten pali jednak więcej. Zazwyczaj na pełnym baku przejeżdżałem dotychczas w granicach 370-390 km. Matematykę zostawiam wam... Trasa z Warszawy do Częstochowy i z powrotem to dwa przystanki na tankowanie. W dzisiejszych czasach to nie do pomyślenia. Ale zawsze trzeba patrzeć na te pozytywne strony, czyli na przykład na nabyte znajomości.
Wkrótce przeprowadzę test jak najniższego spalania. Możliwe, że przy jednostce 1.6 turbo jestem w stanie zmieścić się w wynikach podawanych przez producenta, ale w konkretnym, niskim zakresie obrotów. Jeśli tylko się je przekroczy, silnik zaczyna być paliwożerny. To są uroki downsizingu... Dla porównania Golfem GTI z DSG (silnik 2.0 TSI / 230 KM) przy jeździe autostradowej z taką samą prędkością nie da się przekroczyć 9,5 l/100 km.
Mogę natomiast napisać same pozytywne rzeczy o prowadzeniu japońskiego crossovera w trasie. Mimo podwyższonego zawieszenia, auto jedzie bardzo stabilnie. Ma sztywną karoserię i czuły układ kierowniczy, ale w tym dobrym znaczeniu. Kiedy mamy jechać na wprost, to auto jedzie na wprost i nie wymaga ciągłej korekty linii jazdy ruchami kierownicy. Jeśli chcemy skręcić, a nawet zrobić to dynamicznie, to Juke Nismo RS błyskawicznie reaguje. Ponadto Nissan nie jest szczególnie podatny na podmuchy boczne oraz wyboiste drogi. Akurat S8 i A2, to dobrze wyasfaltowane dwupasmówki, ale zdarzają się koleiny. Zawieszenie Juke'a swobodnie je pokonuje i nie przenosi nieprzyjemnych podskoków do wnętrza. Należy także docenić dynamikę 214-konnego silnika, choć lepsza zabawa byłaby z manualem. Nie jestem przekonany do rozpędzania się w tramwajowym stylu. Bez zarzutu działa tempomat oraz system ostrzegania o innym pojeździe w martwym polu lusterka bocznego.
To co mnie zastanawia, to sposób działania automatycznej klimatyzacji. Nie wiem jak to jest zrobione, ale Nissan cały czas zmienia temperaturę. Mam ustawione 20 'C, a na zmianę wieje ciepłym lub bardzo ciepłym powietrzem. W dodatku raz na szybę, a raz na twarz. Raz mocniej, a raz słabiej. To nie przeszkadza tak bardzo jak dmuchawa na nogi. Gwarantuję Wam, że po dłuższej trasie wasza prawa stopa będzie rozpalona do czerwoności. Juke dostarcza bardzo dużo zbyt ciepłego powietrza, a wylot skierowany jest wprost na stopę opartą o pedał gazu. Możecie sobie wyobrazić co się dzieje w zimowych butach po przejechaniu nawet 100 km.
Poza tym uwielbiam Juke Nismo RS za wygodne fotele Recaro (wiem wiem, piszę o nich w kółko), mnóstwo schowków i uchwytów na kubki, miejsce na fastfooda i telefon oraz doskonale działający zestaw audio z iPhone. Komunikacja jest błyskawiczna i bezproblemowa. Tak jak pisałem już wcześniej, brakuje mi podłokietnika pod prawą rękę.
W tym odcinku to wszystko. W następnym opiszę jak Nissan Juke Nismo RS sprawuje się na torze wyścigowym. Miałem okazje pokonać kilka okrążeń Toru Łódź podczas realizacji nowego programu telewizyjnego Auto Świat GO. Stay Tuned!
NISSAN JUKE NISMO RS – TEST DŁUGODYSTANSOWY
Tydzień 4 | Przebieg: 5168 km | Zużycie paliwa: 11,3 l/100 km
Zalety:
- stabilność na drodze przy wysokich prędkościach
- sztywność całej konstrukcji auta
- utrzymywanie kierunku w jeździe na wprost
- łatwość nawiązywania znajomości na stacjach benzynowych*
Wady:
- wysokie spalanie w trasie
- niski poziom wygłuszenia kabiny
- męczący dźwięk silnika przy wyższych obrotach
Dane techniczne: silnik 1.6 turbo, benzyna, napęd 4x4, 214 KM, 250 Nm, 7,3 l/100 km, 0-100 km/h – 8.0 s, maks. 200 km/h, masa: 1446 kg, cena 116 750 zł /127 050 zł (test.)