• Za mniej niż 100 zł można kupić bardzo dobry licznik rowerowy, który sprosta wymaganiom większości rowerzystów
  • Lepiej kupić urządzenie proste, ale wysokiej jakości niż za tę samą cenę bardziej rozbudowane, wyposażone w wiele niepotrzebnych funkcji
  • Bardziej zaawansowane liczniki rowerowe to narzędzia bardzo pomocne podczas treningu – dla ambitnych amatorów i nie tylko

Większość rowerzystów, którzy choć raz korzystali z licznika, przyzna, że jest to rzecz w rowerze nie tyle przydatna, co absolutnie niezbędna i to pomimo tego, że rowerzyści raczej nie dostają mandatów za przekroczenie prędkości. Podobnie niewielu zaprzeczy, że licznik motywuje do jazdy: jadę 25 km/h, a wczoraj w tym samym miejscu było 28 km/h – trzeba więc przycisnąć! Po prawdzie liczniki rowerowe mają albo mogą mieć wiele innych zastosowań. Licznik rowerowy można kupić już za kilkanaście zł, wiele markowych urządzeń da się kupić w cenie poniżej 100 zł, ale są też modele oferowane po 1000 zł i więcej. W czym tkwią różnice i na co zwrócić uwagę, wybierając najbardziej odpowiedni? Czy w każdym przypadku warto inwestować w sprzęt z najwyższej półki?

Jak działa licznik rowerowy?

Podstawowym elementem zestawu jest wyświetlacz wyposażony w przyciski służące do przełączania różnych wskazań oraz do zaprogramowania samego urządzenia. Prędkość jazdy oraz pokonywany dystans urządzenie wylicza w czasie rzeczywistym na podstawie liczby obrotów koła: na jednej ze szprych przedniego koła umocowany jest magnes, a na widelcu roweru – czujnik. Gdy magnes mija w bliskiej odległości czujnik, powstaje impuls przesyłany do licznika. Im krótszy jest czas pomiędzy pojawianiem się kolejnych impulsów, tym wyższa prędkość. Przejechany dystans licznik mierzy na podstawie liczby zarejestrowanych impulsów-obrotów koła.