• Mimo boomu na polskim rynku kamperów w 2021 roku sprzedało się ich u nas 37 razy mniej niż w Niemczech
  • Branża kamperowa wciąż rośnie, mimo pomysłów polityków, ktrórzy rzucają jej kłody pod nogi
  • Zanim kupisz kampera na własność, lepiej sprawdź, czy ta forma wypoczynku jest dla Ciebie
  • Dobrym sposobem na rozpoczęcie przygody z karawaningiem jest wynajęcie kampera lub przyczepy na kilka dni, najlepiej poza sezonem

Od kilku lat na rynku kamperów trwa prawdziwy boom. W 2018 rokuw Polsce zarejestrowano nieco ponad 518 nowych pojazdów tego typu, w 2019 liczba rejestracji wzrosła o niemal 40 proc. (724 szt.), podobne tempo rozwoju rynku utrzymało się też w 2020 roku (wzrost rok do roku o niespełna 44 proc., do 1040 szt.), za to w 2021 roku liczba rejestracji nowych kamperów wzrosła o niespełna 11 proc., do 2191 sztuk. Do tego trzeba doliczyć mniej więcej drugie tyle kamperów używanych, które w ubiegłym roku trafiły na polski rynek, plus kilkaset sztuk aut, które stały się kamperami na skutek przebudowy z pojazdów ciężarowych i osobowych, przy czym mowa tu tylko o tych adaptacjach, które zostały zgłoszone, czyli tych, które skutkowały zmianą przeznaczenia pojazdu na „samochód specjalny kempingowy” – przerobionych aut, ale formalnie wciąż będących pojazdami dostawczymi lub osobowymi, też jest sporo.

Można więc przyjąć, że tylko w ciągu 2021 roku na polskich drogach przybyło ok. 5 tys. kamperów. Czy to dużo? Na tle tego, ile takich aut kupowaliśmy wcześniej – na pewno tak. Na tle wielu innych europejskich rynków wciąż wypadamy blado, np. w Niemczech w 2021 roku zarejestrowano aż 37 razy więcej (!) nowych kamperów niż w Polsce (82 017 szt.). Tamtejszy rynek też się dynamicznie rozwija – np. w 2015 roku w Niemczech zarejestrowano 28 348 nowych kamperów, czyli o 53 669 mniej niż w roku ubiegłym. Wygląda więc na to, że nasz rynek pojazdów rekreacyjnych ma wciąż olbrzymi potencjał wzrostu.