Informację o emisji dwutlenku węgla znajdziemy w danych technicznych każdego nowego auta, choć jest to parametr, cóż... zbędny. Emisja CO² jest wprost powiązana ze zużyciem paliwa. Czy auto nowe, czy stare, jeśli zużyje 10 litrów benzyny, wyemituje zbliżoną ilość CO². To, że teoretyczny poziom emisji CO² jest tak samo zbliżony do rzeczywistości jak zużycie paliwa podawane w reklamach, to już inna sprawa.
Wiele niedomówień dotyczy widzialnych spalin wydobywających się z wydechów diesli. To cząsteczki stałe (PM) o różnych wielkościach: najczęściej mówi się o PM10 (cząsteczki mniejsze niż 10 mikrometrów) i PM 2,5 (mniejsze niż 2,5 mikrometra), ale są też drobniejsze (PM 0,1 itp.) – im drobniejsze, tym bardziej szkodliwe. W Polsce (dane Instytutu Ochrony Środowiska) w emisji PM10 transport drogowy ma udział na poziomie 9 proc.; produkcja energii to 9,3 proc., a procesy spalania poza przemysłem (czyli ogrzewanie domów) to aż 48,5 proc. W emisji PM 2,5 transport ma udział 13,5 proc., a domki – 49,7 proc.
Stare pojazdy emitują dużo dużych cząsteczek, które szybko opadają, młodsze z bezpośrednim wtryskiem emitują więcej pyłów 2,5 i drobniejszych. Dotyczy to też benzyniaków z bezpośrednim wtryskiem, które emitują najdrobniejsze i najgroźniejsze pyły. Auta te w procesie homologacji nie są badane pod tym kątem, dopiero... będą.
W każdym razie nowy diesel z wyciętym filtrem DPF potencjalnie truje bardziej niż stary autobus, choć dymi mniej.
CO (tlenek węgla, czyli czad) to silnie trujący, toksyczny gaz, który pojawia się tam, gdzie spala się większość znanych i używanych paliw (benzyna, ON, węgiel, drewno, gaz, itp.). CO zabija, choć jest bezwonny i go nie widać. Transport odpowiada w Polsce za 20,8 proc. emisji CO, domki jednorodzinne – za 62,2 proc.
NOx – tlenki azotu – odpowiedzialne są za powstawanie kwaśnych deszczy, choroby krążenia. Pojawiają się tam, gdzie spalaniu towarzyszy wysoka temperatura. Emisja NOx przez auta jest badana w procesie homologacji, ich redukcja wymaga stosowania w autach kosztownych i awaryjnych urządzeń (m.in. układy dozujące AdBlue). Producenci aut kłamią na temat ich faktycznej emisji – tlenki azotu to główny temat afery VW. W Polsce transport odpowiadaj za 30,5 proc. emisji NOx, producenci energii – za 30 proc., ogrzewanie domów – ok. 13 proc., przemysł – ok. 9,5 proc..
Wnioski? Zimowy smog pochodzi głównie z pieców; przejrzyste powietrze nie oznacza, że jest ono czyste i zdrowe; strefy zamknięte dla starych aut nie mają sensu – miejsce widocznych zanieczyszczeń zajmują niewidoczne, groźniejsze; zepsuty nowy samochód może truć bardziej niż stary, ale sprawny.
Jednym zdaniem
Spalaniu paliw towarzyszy emisja węglowodorów, tlenków siarki, NOx, CO, CO2, PM i in. złych rzeczy. Jeśli chodzo o auta, emisję ogranicza płynność ruchu, a nie spowalnianie go czy jakieś „umweltzony” .