Odkąd producenci akumulatorów udoskonalili produkcję akumulatorów z ażurowymi, lekkimi płytami, wydajność baterii wzrosła. Jednocześ- nie to, co kiedyś w aucie ze sprawną instalacją było normą, czyli akumulator działający przez 6-8 lat, jest już przeszłością.
Bardzo wielu kierowców już w kilkanaście miesięcy po wymianie akumulatora na nowy niesie go do reklamacji. Zepsuty akumulator jest wysyłany do producenta i – w większości przypadków – wraca z dopiskiem: „opad masy czynnej – niesprawny z powodu wadliwej eksploatacji”.
Akumulatory, tak jak i wszystkie inne podzespoły auta, są lepsze i gorsze. Jeden nawet w kiepskich warunkach wytrzyma 3-4 lata, zaś inny, gdy tylko warunki eksploatacji choćby minimalnie wykraczają poza optymalne, pada. Producent zaczyna badanie akumulatora, który wrócił w ramach reklamacji, od tego, co mu dolega. Jeśli jest zasiarczony albo doszło do „spłynięcia” masy czynnej, przyjmuje domyślnie, że przyczyna tkwi po stronie użytkownika: akumulator był albo niedoładowany, albo przeładowany.
Warto wiedzieć: płyta współczesnego, taniego w produkcji akumulatora zrobiona jest z siatki, w którą wprasowana jest substancja złożona z pasty ołowiowej i dodatków. W miarę zużycia (z powodu obciążeń, przeładowania, upływu czasu) substancje naniesione na siatkę „spływają” i mieszają się z elektrolitem.
Jak sprawdzić, czy winna jest niska jakość produktu czy np. złe przechowywanie przed sprzedażą? Producenci akumulatorów zastrzegają, że nie ponoszą odpowiedzialności za akumulator, jeśli napięcie ładowania w aucie wykracza poza zakres np. 13,9-14,5 V. Problem w tym, że producenci samochodów za prawidłowy uznają prąd ładowania o znacznie szerszych widełkach, np. 12,9-14,8 V.
O ile skrajne wartości faktycznie mogą być szkodliwe dla baterii, to napięcie ładowania rzędu 13,4-13,8 V dobry akumulator powinien wytrzymać znacznie dłużej niż przez okres gwarancji. Sposoby na odesłanie klienta z kwitkiem są różne: albo bez sprawdzania przyjmuje się, że nie dbał o akumulator, albo np. wymaga się, by raz na pół roku w warsztacie przeprowadził test napięcia ładowania i uzyskał pieczątkę w karcie gwarancyjnej – to z reguły wystarczy, by klient machnął ręką na swoje prawa.
Co ciekawe, próba zmierzenia napięcia ładowania w nowym aucie może okazać się... niemiarodajna. Otóż samochody coraz częściej wyposażone są w układy zarządzające energią, które nieustannie zmieniają napięcie ładowania i dostosowują je do obciążenia: wyłączone światła, napięcie 12,8 V – za mało! Włączasz światła – powoli rośnie do 13,7 V. Uruchamiasz grzanie foteli – na chwilę robi się 14 V.
Podłączasz tester diagnostyczny – wszystko sprawne – próba wymiany części w celu stabilizacji prądu ładowania to strata pieniędzy. Z kolei w autach bez skomplikowanych systemów zarządzania energią napięcie ładowania często nie mieści się w widełkach wymaganych przez producentów baterii, choć nic nie jest zepsute!
Napięcie ładowania niższe o 0,3 V od wygórowanych wymagań producenta akumulatora ma znikomy wpływ na jego trwałość. Usterka może wynikać choćby z tego, że jest on zepsuty już w chwili sprzedaży, bo leżał w magazynie pół roku. W razie reklamacji trafi do producenta, ten zaś stwierdzi, że bateria była niedoładowana i stąd usterka.
I nawet może mieć rację, choć to nie nasza wina. Wyrzućcie więc gwarancję, reklamujcie niezgodność towaru z umową.
Jak kupować akumulator?
Jeśli chcesz mieć produkt z gwarancją, kup sobie toster, a nie akumulator. Wybierając baterię, wiedz, że nie musi być to produkt znanej marki. W razie wątpliwości z dwóch baterii o identycznych parametrach wybierz cięższą. Idź do specjalistycznego sklepu z akumulatorami – dostaniesz świeżo napełniony, sprawny. Upewnij się, że ładowanie w twoim aucie jest w porządku, ale nie popadaj w przesadę. Poproś o sprawdzenie, czy w aucie nie ucieka prąd. Akcesoria, które pożerają dużo prądu na postoju (np. alarm), odłącz.
Co szkodzi akumulatorowi?
- głębokie rozładowanie;
- pozostawienie rozładowanego akumulatora na mrozie;
- przeładowanie: gdy podczas ładowania napięcie osiągnie 14,5 V, należy przerwać proces;
- długotrwałe niedoładowanie.
Jak reklamować wadliwy akumulator?
Jeśli składasz reklamację na podstawie gwarancji, będzie odrzucona. Lepiej „użyć” niezgodności towaru z umową. Przede wszystkim jednak można wykorzystać to, że producenci akumulatorów na swoich stronach WWW udostępniają narzędzia do doboru baterii do auta. Sprawdzasz, jaki akumulator pasuje do twojej Toyoty Avensis i kupujesz go.
Potem, gdy producent twierdzi, że akumulator był ładowany prądem o za niskim napięciu, stwierdzasz, że źle ci doradził wybór i to jego wina: przecież prawidłowe napięcie twojego auta jest niższe lub wyższe od jego wymagań – powinien był to wiedzieć. Być może w ogóle nie ma w ofercie odpowiedniego akumulatora dla ciebie – trudno!