Podobno olej syntetyczny nie nadaje się do silników z przebiegiem większym niż 100 000 km. Oczywiście nie jest to prawdą. Jeśli silnik jest eksploatowany od nowości na oleju syntetycznym to nic nie stoi na przeszkodzie żeby nawet przy przebiegach dużo wyższych nadal wlewać syntetyk. Co więcej. W najnowszych konstrukcjach nie jest możliwe przejście na inny olej. Wielu producentów zaleca oleje spełniające konkretne normy. Na przykład do silników TSI, TFSI grupy VW trzeba lać olej spełniający normę producenta 504.00. Jest to olej nadający się do silników o zmiennych okresach między wymianami oleju. Użytkując takie auto nie mamy więc zbyt wielkiego pola manewru. Możemy też spotkać się z teorią mówiącą o zalegających w silniku nagarach i szlamach. Myślę, że takie teorie promowane są przez osoby, które od czasów Dużego Fiata i Malucha jeżdżących na Selektolu Special nie zaglądały do silnika. We współczesnych silnikach zalanych olejami syntetycznymi nie odkładają się nagary. Nie musimy się martwić, że coś się rozpuści. Możemy przyjąć taką zasadę: Jeśli po wlaniu oleju syntetycznego silnik wyzionął ducha może to znaczyć tylko jedno. Kupiliśmy minę. Oczywiście jeśli kupujemy auto używane za niedużą kwotę to ze względów ekonomicznych nie ma sensu lać syntetyka. Może się okazać, że jego zakup będzie stanowił dość spory procent wartości auta.

Wiele osób twierdzi, że alternatywą dla oleju syntetycznego jest olej półsyntetyczny. Nic bardziej mylnego. Olej półsyntetyczny ma właściwości zbliżone bardziej do oleju mineralnego. Zaletą półsyntetyka jest to, że ma więcej dodatków przeciwutleniających i nie starzeje się tak szybko jak minerał. Jeśli mamy wiekowe auto, którym przejeżdżamy rocznie 5000km warto wlać półsyntetyk. Będziemy mogli spokojnie wymieniać olej co dwa lata lub po osiągnięciu 10000km, przy których w starszych autach była przewidywana wymiana.

A co zrobić jeśli stwierdzimy niski poziom oleju a na stacji nie ma oleju odpowiedniego dla naszego silnika? Wlać jakikolwiek olej. Od minimum do maksimum na bagnecie wchodzi mniej więcej 1 litr oleju. Dolewając pół litra do silnika nic nie zepsujemy. Lepiej, żeby silnik miał olej gorszej jakości niż oleju ma być za mało. Pamiętajmy, że wszystkie oleje silnikowe są ze sobą mieszalne. Mineralne z syntetykami też.

Niektórzy kierowcy wpadają w lekką panikę kiedy chwilę po wymianie oleju sprawdzając jego poziom stwierdzają, że olej jest całkiem czarny. W przypadku silnika diesla nie ma się czym przejmować. Ilość sadzy jaką olej w takim silniku zbiera jest bardzo duża i to właśnie z tego powodu olej robi się natychmiast czarny. W silniku benzynowym po kilkuset kilometrach olej też zacznie ciemnieć. Nie powinno nas to płoszyć. Ciemniejsza barwa oleju świadczy o jego dobrych właściwościach myjących.

Jak najbezpieczniej dobierać olej do naszego auta? Po prostu lać taki jak jest zalecany przez producenta auta. Oczywiście możemy stosować inne oleje ale musimy pamiętać o zaleceniach producenta. Obecnie olej silnikowy traktuje się jako część zamienną silnika. Podam jeden przykład, który powinien dać nam do myślenia. Pewien kierowca miał BMW serii 7 E23. Samochód był w bardzo dobrym stanie i właściciel chciał za wszelką cenę zrobić coś co by mogło ten stan utrzymać. Kupił więc olej jaki wydawał mu się najlepszy. Pech chciał, że padło na olej oznaczony według normy SAE 5-W30. Niestety nie sprawdził do jakich silników ten olej jest przeznaczony. Bazował tylko na oznaczeniu SAE. Okazało się, że był to olej o niskim wskaźniku lepkości do silników ciasno pasowanych. Nie trzeba było długo czekać na pojawienie się stuków w głowicy, które zakomunikowały na dobry początek o przytartych wałkach rozrządu. Właściciel przedobrzył i wlał olej, który był, nazwijmy to umownie, za rzadki. Dobrze jest wyciągnąć daleko idące wnioski z tej historii i nie kombinować za bardzo z olejami.