Egzamin z teorii nie może być zdawany tylko raz i dożywotnio. Przepisy zbyt często się zmieniają, a kierowcy nie mają chęci czy czasu albo zapominają o tym, że trzeba na bieżąco śledzić zmiany tych przepisów. Od tego może zależeć ich życie – oznajmił w wywiadzie w TOK FM członek zespołu ekspertów przy Ministerstwie Infrastruktury powołanego do opracowania projektu zmian w zasadach szkolenia i egzaminowania kierowców.

Zasadniczo ten pan ma rację: przepisy zmieniają się często i przeciętny kierowca, który ma prawo jazdy od kilku czy kilkunastu lat, postawiony przed koniecznością zaliczenia egzaminu teoretycznego na prawo jazdy, ma bez przygotowania niewielkie szanse na pozytywny wynik.

W wielu szczegółach prawo jest niespójne, nielogiczne i bez sensu – to wszystko prawda. Dotyczy to jednak głównie szczegółów, w większości przypadków mających znikomy wpływ na bezpieczeństwo jazdy. W końcu, nie znając miejscowych przepisów prawa drogowego, jeździmy za granicę i dopóki stylem jazdy nie przekraczamy granic rozsądku oraz ogólnie przyjętych zachowań, wypadków z tego nie ma.

Ciekawe, jak eksperci ministerstwa infrastruktury wyobrażają sobie operację logistyczną corocznego egzaminowania kierowców? Przyjmując, że większość dorosłych osób jakieś prawo jazdy ma, wyszłoby kilka milionów egzaminów już w pierwszym roku, a z czasem byłoby ich więcej – grupa powiększyłaby się o chętnych na egzamin poprawkowy. W połączeniu z sankcjami za jazdę bez prawka ministerstwo infrastruktury uzyskałoby szereg pożądanych efektów: auta byłyby tańsze, bo niepotrzebne, korki na drogach znikłyby – jak ręką odjął.

Warto jednak zacząć od tego, kto robi bałagan w przepisach i sieczkę w głowach ludzi. Otóż m.in. pan minister i pan ekspert jeden z drugim. Jeszcze nie udało się wprowadzić w życie zapisów ustawy o kierujących (ustawa z 2011 roku!), terminy przesuwane są z roku na rok, a ci już znów chcą zadbać o kierowców, szykując im kolejną porcję prawa.

Zróbcie samym sobie „dobrze”: wprowadźcie coroczne sprawdzanie kwalifikacji egzaminatorów, wprowadźcie badania psychologiczne dla ministrów i posłów, a nas zostawcie w spokoju – wtedy będziemy zawsze na bieżąco.

Naszym zdaniem

Coroczny egzamin dla kierowców nie przejdzie, nawet ministerstwo szybko przestraszyło się swej odwagi. To jednak nie wyklucza innych, równie „potrzebnych” usprawnień.